17

678 72 36
                                    

George leżał przykryty na ziemi, na jego skórze było widać krew a w oczach przerażenie. Jego część imntymna była przykryta ręcznikiem a sam chłopak był zwinięty w kulkę.

- George?- zapytał przerażony blondyn. Miał nadzieję że nie jest to o czym myśli.

- on, on.- zająknął się brunet a w jego oczach znów pojawiły się łzy.

- hej, spokojnie. Jestem tu z tobą dobrze.- próbował uspokoić George'a podchodząc do niego powoli.

- proszę, nie podchodź.- mówiąc to chłopak zasłonił siebie.

- George co się stało?- znów spytał blondyn wyciągając komórkę. Cokolwiek się nie stało trzeba zgłosić to na policję oraz pogotowie aby zbadali George'a.

- nie jestem jeszcze gotowy.- wyszeptał George.

- rozumiem nie ma się co spieszyć George.- odparł blondyn podchodząc powoli do chłopaka.

- mógłbyś nie podchodzić.- spytał brunet.- przepraszam.

- jesteś w stanie wstać i ubrać przynajmiej bieliznę?- spytał brunet, nie chciał aby pogotowie widziało chłopaka nago. Tym bardziej dla bruneta byłoby to niekomfortowe.

- uhm.- mruknął pod nosem.- chyba nie jednak mógłbyś wyjść? Dość niekomfortowo się czuje.

-jasne, jak będziesz się źle czuł to mnie wołaj odrazu.- blondyn wyszedł z pomieszczenia i wybrał numer pogotowia.

- dzień dobry, pogotowie w czym mogę pomóc?- zapytała kobieta z słuchawki.

- dzień dobry mam przypuszczenia że mój przyjaciel był brutalnie zgwałcony w swoim domu.- odpowiedział blondyn.

- dlaczego masz takie przypuszczenia?- spytała kobieta pisząc coś na klawiaturze.

- w całym mieszkaniu jest dużo krwii a mój przyjaciel leży w łazience nagi.- odpowiedział blondyn.

- czy poszkodowany ma jeszcze jakieś rany?- spytała.

- widziałem że ma lekko rozcięte lewe ramię oraz lekko rozcięte usta.

- dobrze, proszę uważaj na krew która jest na jakich kolwiek meblach albo podłodze.- odparła kobieta.- pójdź do swojego przyjaciela potrzebuje dokładnego opisu poszkodowanego aby przygotować w jakiej sprawie jedzie pogotowie i w jakim stanie jest poszkodowany.

Blondyn wszedł do łazienki na rozkaz operatorki.

- George?- zapytał zmartwiony blondyn podchodząc do nieprzytomnego przyjaciela.- stracił przytomność.- poinformował blondyn. W jego oczach pojawiły się łzy.

- dobrze mogło się tak stać ze względu na wydarzenia jakie przeszedł, stres. Jednak połóż go w pozycji bezpiecznej.- nakazała kobieta.- adres poproszę.

Blondyn podał adres gdzie mieszkał chłopak a w słuchawce można było słyszeć stukanie palcami i klawiaturę.

- czy grozi wam jakieś niebezpieczeństwo?- zapytała.

- zdaje mi się że nie, sprawca uciekł.

- wysyłam do ciebie policję oraz pogotowie. Powiedz mi jeszcze jak się ty czujesz?- spytała

- dziwnie się czuję.- odpowiedział blondyn. Nigdy jeszcze nie był w takiej sytuacji. Pozatym to jego miłość została zgwałcona. Nawet nie chciał myśleć co czuł w tym momencie niższy.- okej ale jak pogotowie przyjedzie to on jest cały goły.- poinformował blondyn albo to jego zazdrość że ktoś jeszcze będzie widzieć George'a nago.

- mogę się rozłączyć?- spytał blondyn, nie miał tematu z operatorką a dziwnie było tak siedzieć w ciszy.

- wolę abyś był ze mną na linii gdyby coś się stało ci lub jemu.- odpowiedziała kobieta.

Wcześniej się tak nie przyglądał chłopakowi jednak przekładając go w pozycję bezpieczna zauważył że chłopak jest strasznie chudy. Dokładnie było widać zarys żebr, oraz miednicy, obojczyki chłopaka były bardziej widoczne niż powinny.

- matko George.- szepnął blondyn.

Był przerażony widokiem, musiał jak najszybciej znaleźć mu psychologa oraz dietetyka. Jeśli będzie trzeba nawet psychiatry.

- wspominałeś że brunet jest nago, mógłbyś osłonić mu jakoś miejsce imntyme?- spytała operatorka.

- jest aktualnie przykryte ręcznikiem jak go zastałem tam już było. Myśli Pani że powinnam mu założyć bieliznę?- spytał prześmiewczo blondyn.

- nie, w żadnym przypadku nie dotykaj poszkodowanego nawet jeśli jest nieprzytomny.- zakazała kobieta.

- za ile będzie ta pierdolona karetka.

- wiem że się martwisz jednak twojemu przyjacielowi nic nie grozi.- uspokoiła go kobieta.

- kurwa jak to nic nie grozi! Chłopak jest zniszczony psychicznie a Pani bardzo dobrze wie że będzie miał traumę do końca życia. Na dodatek leży nieprzytomny w łazience i niewiadomo co się z nim dzieje!- wykrzyknął zdenerwowany blondyn.

- uspokój się do cholery!- krzyknęła kobieta za słuchawki.- powiedz mi lepiej co się dzieje z brunetem. Drgawki, niespokojny oddech?

- tak kurwa niespokojny oddech przypominam że on jest nieprzytomny!- powiedział zdenerwowany piegus.

Chciał się rozłączyć jednak bał się że wtedy kobieta odwoła służby zdrowia do mieszkania George'a. Nie wiadomo co mogła mieć ta kobieta w głowie ale jak na operatora to kompletnie była do dupy z pocieszaniem.

- możesz się skupić?

- a Pani uspokoić.- odpyskował piegus.

- trochę szacunku do starszej osoby.- upominiła go.

W oddali było słychać syreny pogotowia albo policji.

- o słyszę syreny myślę że mogę się z Panią rozłączyć bo nie mam ochoty dalej gadać z tobą. Chujowo się zachowujesz jak na operatorke.- powiedział piegus i rozłączył się.

Pierdolona dziwka co ona se w ogóle myśli. Jeśli nie umie uspokoić swoich nerwów to ewidentnie powinna zmienić pracę.

Niedługo po tym w domu pojawiła się policja oraz pogotowie. Medycy odrazu poszli się zająć George'm a piegus został z policją.

- czy drzwi do mieszkania były otwarte gdy Pan się dostawał do środka?- zapytał jeden z mężczyzn kucając przy krwii.

- właściwe to były zamknięte, znalazłem klucz pod wycieraczką.- odpowiedział blondyn.

- dobrze trzeba będzie zrobić badanie dna oraz będziemy musieli was przesłuchać.- wyjaśnił mężczyzna wyciągając telefon.- muszę iść zadzwonić do Jacka który zajmie się tą sprawą.

- czy twój przyjaciel coś wspominał? Bo nadal nie jesteśmy przekonani co  właściwie się stało.- powiedziała funkcjonariuszka podchodząc do piegusa.

- dokładniej to nie ale nie przychodzi mi do głowy nic innego.- wyjaśnił blondyn.

- tak jak mówił mój przyjaciel trzeba będzie was obu wysłuchać.- odparła kobieta.

- dobrze mógłbym pójść do swojego przyjaciela? Chciałbym dowiedzieć się co stało się z jego stanem.- spytał blondyn, kobieta pokiwała tylko głową a chłopak pobiegł do łazienki gdzie ostatni raz widział bruneta.

connected by chance [zakończone] ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz