Rozdział 9

114 0 0
                                    

6 Maja godzina 7:46

Wchodziłam właśnie do szkoły głównym wejściem, kierując się na trzecie piętro. Gdy siedziałam już pod klasą zauważyłam Marcela który zamierzał w moją stronę.

-Chodź, opowiesz mi o tym gościu. -Powiedział gdy przykucnął obok mnie.

Niechętnie podniosłam się z ziemi i ruszyłam z nim w miejsce gdzie nie było ludzi.

-Mów. -Usiadł na ławce.

-Nie wiem od czego mam zacząć. Napisał do mnie w zeszłe wakacje.

-Mhm..

-Był bardzo miły i w ogóle. Szybko zyskał moje zaufanie. Zaczęliśmy więcej pisać i po jakimś czasie weszliśmy w związek przez internet.

-Co było dalej?

-Marcel, nie mogę ci tego powiedzieć..

-Mów do kurwy.

-Zaufałam mu, wysłałam swoje zdjęcia.. -głos mi się załamał

-że co do cholery? Czy ty jesteś normalna?!

-Nie krzycz na mnie. To jest moje życie nie twoje, nie wpierdalaj się w nie. -Wstałam i poszłam do łazienki.

W łazience spotkałam Ninę. "Siostrę" Marcela.

-Ejj, posłuchaj mnie. Nie zamierzam krzyczeć na ciebie. -Zaczęła swój monolog. -Nie zasługujesz na kogoś takiego jak Marcel. Słyszałam o tym co się stało wczoraj. Widziałam też że z nim przed chwilą rozmawiałaś. Uwierz mi że on ma z ciebie bekę. Razem z Michałem. Znajdziesz sobie kogoś lepszego.

Przytakiwałam tylko głową bo czułam że jak coś powiem to się popłaczę.

-Uważaj na siebie bo to co się wydarzyło wczoraj z tym kolesiem nie było normalne. Bluzę Marcela sobie zatrzymaj, wiem że marzyłaś o niej. Ale naprawdę odpuść bo to nie jest chłopak wart ciebie. Każdą dziewczynę traktuje jak szmatę, jedyną którą traktował dobrze była Emilka, bo latał za nią jak pies.

Nic nie odpowiedziałam, a ona tylko jeszcze raz na mnie spojrzała i wyszła. Chwilę stałam bez ruchu myśląc o tym co się wydarzyło w ciągu tego tygodnia. Moje życie nie jest normalne. Co się do chuja odpierdala?

~~~
Po skończeniu 5 lekcji poszłam do sklepiku kupić sobie wodę. Nie dowierzałam, mężczyzna ubrany na czarno tej samej postury gapił się na mnie jakby miał mnie zaraz zabić. Olałam to i poszłam wepchnąć się do kolejki.

Mężczyzna zbliżył się do mnie na mniej niż metr. Przyłożył od tyłu pistolet i kazał wyjść ze szkoły wyjściem ewakuacyjnym. Wykonałam jego polecenie. W głowie cały czas miałam iskierkę nadziei że Romeo Marcel mnie uratuje.

-Wsiadaj suko.

Otworzył drzwi od busa i wepchnął mnie do środka. Iskierka nadziei zgasła. Jestem w dupie. Mężczyzna wsiadł za kierownicę i ruszył w nieznanym mi kierunku...

On i Ja (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz