Rozdział 19

71 0 1
                                    

Po skończeniu piątej lekcji udaliśmy się z Ernestem do sklepiku.

-Chcesz coś? -Spytał gdy staliśmy w kolejce.

-Tymbarka możesz mi kupić. -Odpowiedziałam bez namysłu.

-Dwa tymabrki mango mięta. -Powiedział do kasjerki.

-Skąd wiesz że to mój ulubiony? -Spytałam gdy podał mi napój.

-Dużo rzeczy o tobie wiem. -Poczochrał mnie po włosach. Chciałam zrobić to samo ale nie dosięgałam.

Oboje stwierdziliśmy, że pójdziemy posiedzieć na dwór. Była wolna tylko jedna ławka, obok tej na której siedział Marcel z przyjaciółmi.

-Nie będę siedział obok niego. -Powiedział mój wkurwiony idiota.

-No to co zamierzasz zrobić? W szkole jest za gorąco. -Stwierdziłam gdy ten debil gapił się na Marcela morderczym wzrokiem.

-Chodź do samochodu.

Po tych słowach skierowaliśmy się na szkolny parking. Wsiedliśmy do czarne Audi u zaczęliśmy rozmawiać.

-Jutro masz wolne od szkoły. -Odezwał się po chwili mój towarzysz.

-A to niby dlaczego?

-Porywam cię. -Popatrzył na mnie cwaniacko, a ja przełknęłam głośno ślinę.

-Spokojnie, to ci się spodoba. -Zaśmiał się.

Naszą rozmowę przerwało pukanie w szybę od strony kierowcy.

Ernest otworzył drzwi i z przerażeniem na mnie popatrzył.

-Jak mnie znalazłeś? -Spytał mężczyznę gdy wysiadł z samochodu, ja również to zrobiłam.

-To twoja panienka? Taka młoda? -Powiedział gdy tylko mnie zobaczył. -Ale bym się z nią zabawił. -Zaśmiał się.

-Dotknij ją tylko a rozpierdolę ci łeb o krawężnik.

-Oj Ernest, Ernest... Wiesz w jakie niebezpieczeństwo ją wpakowałeś? -Słuchałam tej rozmowy po prostu niedowierzając że to się dzieje. -Ja osobiście, żeby cię wkurwić sam bym ją chętnie wypieprzył, ale nie jestem aż tak zjebany. Jednak wiesz, że gdy tamci się o niej dowiedzą to nie powstrzyma ich nawet to, że ma zaledwie -Mężczyzna uciął i spojrzał się na mnie.

-Czternaście. -Powiedziałam

-Zaledwie czternaście lat. Ja na twoim miejscu dałbym sobie z nią spokój. Wątpię że by ją zabili ale napewno zrobiliby coś takiego przez co by się nie pozbierała. -Skończył swoją wypowiedź i wsiadł do niebieskiej BMW M6 Coupe.

-Wsiadaj. -Rozkazał Ernest.

-Zaraz będzie dzwonek mam jeszcze dwie lekcje.

-Wsiadaj powiedziałem! -Pierwszy raz od dawna nie czułam się przy nim bezpieczna.

Pojechaliśmy do domu. Stanęłam przed drzwiami do mieszkania przy których leżała jakaś czarna koperta. Szybko ją podniosłam i schowałam. Otworzyłam dom i nie musiałam długo czekać aż Ernest też się w nim pojawił.

-Możesz mi to jakoś wyjaśnić?

-Nie mogę. A teraz ty idziesz do siebie i nie wychodzisz z domu do póki nie wrócę. -Powiedział i wyszedł z mieszkania.

O co tu chodzi? Chwilę siedziałam na kanapie aż w końcu chwyciłam za telefon.

Do zjeby:

Ej, ogólnie to przepraszam was wszystkich, poniosło mnie ostatnio.  Wpadniecie do mnie? Mam poważny problem i wiem że wy pomożecie.

Od Nina:

No jasne. Nie przepraszaj miałaś prawo tak zareagować. Będziemy za 15 minut.

Od Marcel:

Ja też mam być?

Do Zjeby:

Jeśli chcesz to miło by było.

Odłożyłam telefon i przypomniałam sobie o kopercie. Jednak zdecydowałam że otworzę ją dopiero jak wszyscy przyjdą.

On i Ja (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz