O godzinie 7:30 wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam na siebie ubrania te same co wczoraj i zrobiłam delikatny makijaż.Chwilę stałam przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie, aż w końcu wyszłam z łazienki.
Zastałam Marcela stojącego przy blacie kuchennym, chyba czekał aż łazienka się zwolni.
-Ogarnę się i pojedziemy. -Odezwał się zanim wszedł do łazienki.
-Hulajnogom chyba. -Zakpiłam.
-Mój przyjaciel nas zawiezie. Nie pytaj skąd go znam, jest trochę starszy.
-Luzz.
Marcel zadzwonił do kogoś i po 10 minutach staliśmy już pod kamienicą.
-Siema, dokąd jedziemy? -Spytał mężczyzna a ja zajęłam miejsce obok Marcela na tylnym siedzeniu.
-Tu masz adres. -Mój towarzysz podał chłopakowi telefon.
~~~
-Jesteśmy, za ile po was przyjechać? -Zaparkował pod pustostanem, który niestety znałam.
-Dam ci znać, jeśli w ogóle będzie taka potrzeba. -Wysiedliśmy z samochodu.
W ciszy skierowaliśmy się do wejścia budynku.
Mijaliśmy pomieszczenia aż w końcu dobiegł nas krzyk. Dochodził z jednego z ostatnich pomieszczeń.
Nie zwracając uwagi na Marcela wbiegłam do pomieszczenia z którego usłyszałam krzyk Ernesta.
-O boże... -Wyszeptałam bo widok był makabryczny.
Ernest miał całą twarz we krwi, podbite oczy i do tego wybity ząb.
Wyglądał strasznie.
Podbiegłam do niego czym prędzej jednak dwóch mężczyzn odciągnęło mnie do tyłu.
-Marika! O Chryste... -Do pomieszczenia wszedł Marcel.
-Puszczaj mnie! -Krzyknęłam gdy facet odciągnął mnie jak najdalej od Ernesta.
-Zostawcie ją.. -Wyszeptał ledwo żyjący Ernest.
-Witam panno Davis. -Zachciało mi się płakać, nazwał mnie nazwiskiem Ernesta.
-Cóż za miłe spotkanie. -Zarechotał oprawca mój jak i Ernesta.
-Wypuść go! Co ty mu człowieku zrobiłeś?
-Uspokój się.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić.
-Powiedziałem uspokój się, albo Zaraz zrobię Tobie jak i temu palantowi -Wskazał palcem na Ernesta. -Powtórkę z rozrywki.
-Marika, wyjdź stąd. Wyjdź stąd proszę. On jest zdolny do wszystkiego, wyjdź stąd jeśli chcesz żyć. -Ledwo co mówił... -Marcel zabierz ją stąd.
-Marika chodź, proszę. Zobaczysz że wszystko będzie dobrze.
Borys podszedł do Ernesta.
Przyłożył mu broń do klatki piersiowej.
Strzelił.
CZYTASZ
On i Ja (W Trakcie Korekty)
RomanceJestem nastoletnią dziewczyną która jak większość nieszczęśliwe się zakochała. Nazywam się Marika i Uwielbiam piłkę nożną, postaram się wprowadzić was w mój świat.