Rozdział 15

73 0 0
                                    

*Godzina 8:53*

Ze snu wybudził mnie intensywny zapach dobiegający z pokoju obok.

Z niechęcią podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę pomieszczenia w którym znajdowali się moi tymczasowi współlokatorzy.

-Wstała księżniczka. -Powiedział mój Romeo.

-Co tak pachnie? -Spytałam ospałym głosem.

-śniadanie ci zrobił. -Odezwał się Wiktor.

-Sorry, nie jestem głodna.

-Siadaj i nie marudź. -Powiedziała Nina.

-Idę się ogarnąć, nie jadam śniadań. -Poszłam do łazienki.

Ubrałam białe dresy i czarną koszulkę, umyłam żeby i ruszyłam do swojego pokoju.

-Idziemy na spacer, idziesz? -Mati wychylił się zza drzwi.

-Nie, zostanę w domu.

-Jak chcesz. -Narka.

-Ejj, czemu nie idziesz? -do pomieszczenia wbiegł Marcel.

-Nie mam ochoty ani nastroju.

-No chodź, będzie fajnie.

-No dobra. -Niechętnie podniosłam się z łóżka.

Ubraliśmy buty i wyszliśmy. Zakluczyłam dom i zeszłam na dół po schodach gdzie wszyscy już na mnie czekali.

Miałam szczerą nadzieję że nie spotkamy tego palanta i jego przydupasów.

~~~

Przechadzaliśmy się osiedlem przez jakąś godzinę. Ustaliliśmy że wrócimy do domu i wspólnie posprzątamy.

Weszliśmy do środka i nie mogliśmy przyjąć do świadomości tego co właśnie widzimy. Wszystko było porozrzucane po pokojach. Jednak najbardziej przeraziły nas zdjęcia znajdujące się na moim biurku.

-I tak będziesz moja. -Mateusz przeczytał dopisek który znajdował się przy zdjęciach.

-To ty z Marcelem... -Wyszeptała przerażona Nina patrząc na obrazki.

-Ktoś puka. Idę zobaczyć. -Powiedział Michał i poszedł w kierunku kuchni.

MICHAŁ POV:

Jak najciszej na palcach wycofałem się z pomieszczenia i wróciłem do przyjaciół

-Marika.. To chyba ktoś do ciebie. -Powiedziałem ze strachem w głosie.

-Kto?

-Zapewne to ten który to zrobił.

Po jakimś czasie pukanie ustało.
Zabraliśmy się za sprzątnie. Zajęło nam to około godzinę.

-Marcel chodź, pogadamy. -Podszedłem do mojego przyjaciela.

-No to mów.

-Na osobności.

Niechętnie podniósł się z kanapy a ja zaproponowałem abyśmy poszli się przejść. Tak zrobiliśmy.

-Posłuchaj, jesteś moim najlepszym przyjacielem i nigdy nie chciałem źle dla ciebie. Wiem że kochasz Marikę i ogólnie ale sam przyznasz że to co się dzieje jest chore. Na twoim miejscu nie chciałbym być w takim związku wiedząc że jakiś psychopata w każdej chwili może ci odjebać łeb.

-Co ty wygadujesz? Kocham ją i jej nie zostawię. Właśnie teraz mnie potrzebuje. Jest dla mnie wszystkim i nie pozwolę aby jakiś dureń ją skrzywdził.

-W pełni cię rozumiem, jeśli potrafisz to ją ochroń ale wątpię że ci się uda. Masz piętnaście lat a on jakieś trzydzieści, jak ty chcesz z nim wygrać? Takie jest moje zdanie ale zrobisz jak będziesz uważał. -Poklepałem go po ramieniu i wróciłem do mieszkania.

MARCEL POV:

Co on gada? Nie mogę jej tak po prostu zostawić. Ja rozumiem że on chce dobrze dla mnie ale sam wiem co jest dla mnie najlepsze. Kocham ją.

On i Ja (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz