Rozdział 27

61 0 3
                                    

MARIKA POV.

Wróciliśmy z Marcelem do domu. Spytałam czy zostanie jednak on powiedział że chce pobyć trochę z rodziną.

Weszłam na górę i odkluczyłam drzwi. Usiadłam na kanapie i chwyciłam w rękę telefon. Przeglądałam media społecznościowe gdy po jakichś 10 minutach rozbrzmiał się dzwonek telefonu.

Na wyświetlaczu pojawił się napis Nina a ja nacisnęłam zieloną słuchawkę.

-Cześć, co tam?-Spytalam
-Przyjedz szybko, postrzelili Marcela.. -Powiedziala zapłakana.
-Gdzie mam przyjechać?
-Pod jego dom. Szybko.

Ubrałam buty i czym prędzej udałam się we wskazane miejsce.

~~~

Przy skręcie na jego osiedle rozbrzmiewał się głośny dźwięk syreny pogotowia i policji.

Podbiegłam do płaczącej Niny.

-Gdzie on jest? - Powiedziałam płacząc, a o a nic nie odpowiedziała tylko wskazała palcem na czarny worek.

-Nie... To nie może być prawda... Powiedz że on żyje, błagam powiedz że żyje!

-Przykro mi. -Przytuliła mnie.

-Robilismy wszystko co w naszej mocy. -Ratownik poklepał mnie po ramieniu.

To był koniec. Już nigdy nie zobaczę mojego Marcelka..

On i Ja (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz