Rozdział 8- Gorące Azjatki.pl

39 3 0
                                    

01.07.2021r - Czwartek 

Następnego dnia, tak samo jak poprzedniego obudził mnie budzik. Mam wakacje a wstaję tak wcześnie. Jakie poświęcenie. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam szare leginsy. Musze zrobić pranie, któregoś dnia.

Stojąc przed szafą w samych legginsach i staniku, zastanawiałam się co ubrać na górę, po chwili założyłam białą koszulkę na krótki rękaw, która na moje nieszczęście miała wygnieciony spód. Nie chcąc jej prasować związała ją na wysokości pępka. Na dworze, niestety dzisiaj ciepło nie było, więc założyłam jeszcze katanę. Po porannej toalecie, oraz szybkim śniadaniu, dzięki Bogu Olgi nie było w kuchni, wyszłam do pracy. Tak samo jak wczoraj starałam się jak najszybciej, wykonać swoje zadanie, bo nie chciałam zostać zmoczona przez deszcz. Po tym jak rozliczyłam się ze wszystkich rozniesionych ulotek, oraz dostałam swoją zapłatę, około godziny 12:25 wróciłam do domu.

- Obiad - krzyknęła Olga, gdy ściągałam buty w ganku. Przewróciłam jedynie oczami, lecz poszłam do kuchni.

- Każdego dnia powinniśmy jeść razem obiad - znowu odezwała się Olga. Wymieniłam jedynie wzrok z moim bratem. Po tym jak nałożone zostały mi ziemniaki oraz mięso, zabrałam się za jedzenie. Szczerze nie wiem czemu, chciałam spotkać się z Nialle, i zobaczyć co przygotował.

- Jedzenie tobie nie ucieknie - zauważyła Olga.

- Jedzenie nie, lecz chłopak tak - szepnął dziadek do mojego ucha.

- W towarzystwie Frank nie mówi się na ucho - skarciła babcia swojego męża.

- Wybacz kochana - posłał jej uśmiech, pokręciłam jedynie głową. 

Byłam ciekawa skąd to wszystko wie.

- Będę się już zbierać - powiedziałam, gdy zauważyłam, że było już za 15 minut 13.

- Dzisiaj twoja kolej mycia naczyń - powiedziała staruszka.

- Matt pozmywasz za mnie, ja jutro pozmywam za Ciebie - poprosiłam brata.

- Nie wykorzystuj brata - skarciła mnie kobieta.

- To interesy - zaśmiał się dziadek.

- Dobra, lecz rozliczymy się później - powiedział, mrugając mój brat. Dziękowałam w myślach Bogu, że się zgodził. Szybko spakowałam portfel, papierosy oraz telefon do worka/ plecaka.

- Właśnie, oddawaj on jest mój - powiedział Matt, wchodząc do mojego pokoju.

- Nie mogę go pożyczyć ?- zapytałam błagalnie.

- Nie, oraz idziesz później pograć ze mną w piłkę - zaszantażował mnie.

- Dobra - fuknęłam. Przepakowałam swoje rzeczy do mojego worka/ plecaka z pandą.

- Słodka ta panda - wyśmiał mnie brat.

- Spadaj - rzuciłam na odchodne. Pokropiłam się perfumami,  wyszłam ze swojego pokoju.

- Wychodzę! - krzyknęłam głośno i szybko wyszłam, aby mnie nie pytano, gdzie, po co, o której wrócę.

Szybko przebiegłam przez ulicę. Stanęłam przy Nialla aucie.

- Hej - przywitałam blondyna.

- Fajna panda przedszkolaku - wyśmiał mnie blondyn.

- Oh spadaj - przewróciłam oczami.

Girl from Owensboro Kentucky ~ N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz