Rozdział 20 - Bo mi na tobie zależy

23 2 0
                                    

20.07.2021r -Wtorek

Przez te 2 dni, albo pomagałam dziadkowi, albo siedziałam w swoim pokoju. Wymieniłam kilka sms z Nialle, który również miał na głowie obowiązki, w które wątpiłam, i miałam wrażenie, że po prostu nie chciał się ze mną spotkać.  Nasza grupa miała dzisiaj się spotkać w parku koło 16, więc zaczynałam się ubierać, przez ubranie miałam na myśli bluzę, po czym zeszłam, szybko mijając Olgę, która stwierdził że najlepszą karą dla mnie będzie jeśli nie będzie się do mnie odzywać, co było błędem bo ta cisza strasznie mi się podobała. Założyłam trampki, po czym ruszyłam w kierunku boiska, na którym byli już wszyscy. Dziewczyny siedziały na kocu, za to chłopaki grali w piłkę. 

- Hej!- krzyknęłam do wszystkich, na co dziewczyny mi pomachały oprócz Clarissy, która przewróciła teatralnie oczami. 

- Wyglądacie jakbyście ledwo żyły - zauważyłam, siadając obok Jasmine. 

- Jesteśmy na kacu, wczoraj była impreza - wyjaśniła Monica, na co przytaknęłam, lecz zrobiło mi się także przykro, że nikt mnie nie zaprosił. 

- Szkoda że nie mogłaś przyjść - jęknęła Dan, biorąc łyka wody, a ja tym samym zmarszczyłam brwi. 

- Kto tak powiedział ?- spytałam, będąc w lekkim szoku. 

- Niall mówił że pomagałaś dziadkom i nie mogłaś się wyrwać - odpowiedziała szatynka, na co moje usta otworzyły się w lekkim szoku, lecz szybko je zamknęłam, kiwając głową. Będę musiała z nim o tym porozmawiać. Gdy tylko chłopaki skończyli grać w piłkę, wrócili na koc, lub trawę, bo niezbyt wszyscy mieściliśmy się na nim. Próbowałam wzrokiem nawiązać kontakt wzrokowy z blondynem, lecz unikał go. 

- Wczoraj było zajebiście - usłyszałam jedynie, cichą wzmiankę Clarissy, która mówiła to do Nialla. Czułam a raczej byłam bliska uronienia łzy, lub wybuchu złości. 

- Pójdę kupić papierosy - wyjaśniłam wstając, pytając głośno czy ktoś coś chce ze sklepu, lecz na moje szczęście nikt, nic nie chciał. 

- Pojdę z tobą - odezwał się Niall, na co wzruszyłam ramionami. Szłam do małego kiosku, który był oddalony od parku o jakieś 100 metrów. 

- Dlaczego skłamałeś że nie mogłam przyjść - starałam się opanować, mówiąc do niego.

- Mówiłaś że byłaś zajęta - wyjaśnił, wzruszając ramionami, na co parsknęłam. 

- Byłam w dzień nie na wieczór - odpowiedziałam, głęboko oddychając. 

- Teraz wiem czemu tak powiedziałeś - dodałam, spoglądając na niego, lecz zmarszczył brwi. 

- Co sugerujesz ?- spytał, na co wzruszyłam ramionami. 

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć że wierzysz w te bzdury co ona mówi ?- spytał, odnosząc się do słów Clarissy. 

- A jednak wiesz o co mi chodzi - odpowiedziałam, patrząc na niego z miną mordercy. Zatrzymał stojąc w miejscu, więc także się zatrzymałam, dalej wymieniając z nim spojrzenie. 

- Sadziłem że sobie ufamy - odpowiedział, spoglądając na mnie bez jakichkolwiek uczuć. 

- Ja też tak sądziłam - odpowiedziałam, na co głośno prychnął. 

- A wiesz co jebać idę do domu - odpowiedziałam, wystawiając mu środkowy palec, po czym zaczęłam iść w kierunku domu. Byłam zła, nieee o nieee nie byłam zła, byłam wściekła, zraniona, rozżalona. Po co te wszystkie jego gesty, jakieś spotkania, skoro nie potrafi być tylko z jedną osobą? Weszłam do pokoju jak tajfun, zrzucając poduszki dekoracyjne na ziemię, po czym nakryłam się kołdrą, pod którą przeglądałam relację na Instagramie, a także pisałam ze swoją przyjaciółką ze stanów, do momentu, w którym odpłynęłam, ucinając sobie drzemkę. Obudził mnie dopiero grzmot. Wstałam z łóżka, spoglądając za okno, by zauważyć wielką ulewę. Podeszłam do biurka, otwierając laptopa, aby poszukać czegoś do oglądania, lecz usłyszałam pukanie. Wstałam głośno wzdychając do drzwi, aby nie zauważyć nikogo, więc odwróciłam się zdezorientowana, lecz zauważyłam Nialla, który pukał do mnie za okna. Podeszłam szybko otwierając je. Chłopak miał na sobie zwykłą szarą bluzę, która od deszczu była cała przemoczona.

- Co ty tutaj robisz ?- spytała wściekła. 

- Musiałem z tobą porozmawiać - wyjaśnił, na co przewróciłam oczami. 

- Mogę wejść ?- spytał, na co odsunęłam się od okna, dzięki czemu mógł wejść. Woda z jego ubrań kapała na podłogę, lecz nie przejmowałam się tym zbytnio, byłam na niego wściekła, lecz czułam lekkie zadowolenie, że przyszedł. 

- Musiałem ci to wyjaśnić wszystko - zaczął mówić. 

- To mów - ponagliłam go, przewracając oczami. 

- Na imprezie schlałem się tak porządnie, że urwał mi się film, Harry zaprowadził mnie do łóżka i mieli swoje dyżury, aby mnie pilnować abym wszystkiego nie zarzygał - zaczął na jednym oddechu. 

- Okej - odpowiedziałam, kiwając głową. 

- Clarissa położyła się przy mnie i zasnęła nic między nami nie zaszło - dodał, spoglądając mi w oczy. Szukałam chodź nutki kłamstwa, lecz nie znalazłam. Mogę wyjść na idiotkę, lecz wierzyłam mu. 

- Dlaczego musiałeś mi to powiedzieć ?- spytałam, będąc w szoku, lub chcąc poznać jego odpowiedzieć. Ciekawość jednak wygrała. 

- Bo mi na tobie zależy - odpowiedział, drapiąc się po karku, po czym przeczesał dłonią swoje włosy. 

- Nie chciałem żebyś chociaż ty myślała o mnie jak wielkim jestem dupkiem - dodał, śmiejąc się pod nosem. 

- Zależy ci na mojej opinii ?- spytałam, na co chłopak podszedł bliżej. 

- Zależy - odpowiedział, a ja po raz kolejny nie wytrzymałam, łącząc nasze usta w pocałunku. 

- Coś jeszcze powinnam wiedzieć ?- spytałam, gdy się od siebie odsunęliśmy. 

- Nie wymiotowałem - odpowiedział, co sprawdziło że na mojej twarzy, ukazał się szeroki uśmiech tak samo, jak na jego twarzy. 

- Chcesz ręcznik albo suche ubrania ?- spytałam nagle, na co pokręcił głową, przez co zmarszczyłam brwi. 

- Nie zostajesz ?- spytałam, na co znowu pokręcił głową, a mi się zrobiło przykro.

- Przyszedłem na chwilę, musze jutro rano zawieźć mamę do mechanika po auto - wyjaśnił, na co przytaknęłam, lecz czułam tym razem, że jest to kłamstwo. 

- Następnym razem zostanę żabo - wyjaśnił, podchodząc do mnie i znowu łącząc nasze usta w pocałunku. Odsunęła się ode  mnie po czym wszedł. Czułam pustkę, oraz miałam przed oczami mokra plamę a podłodze, którą musiałam pościerać. Po tym jak posprzątałam, zabrałam laptopa, idąc z nim na łóżko. Włączyłam film, po czym zaczęłam pisać z przyjaciółką. W gronie moich znajomych przez bardzo długo, wyświetlał się aktywny Niall, aż do 3 rano, bo właśnie tyle zeszło mi czasu, na oglądaniu filmu. Byłam smutna, i czułam się oszukana. 

słów: 1029 

ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD! *

Buziole Xx 


Girl from Owensboro Kentucky ~ N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz