Rozdział 9 - Obmacywanie się z facetami na ulicy to nie jest jej praca

36 3 0
                                    

2.07.2021r - Piątek 

 Podniosłam swoje ciało z łóżka. Podeszłam do szafy, jak zwykle nie wiem w co mam się ubrać. Zrezygnowana usiadłam na końcu łóżka.

-Hallo - powiedziałam do telefonu.

- Kochanie, przyszedł list z uczelni - pisnęła mama. Byłam mega podekscytowana.

- Z której ?- pisnęłam.

- Z Davidson College - odpowiedziała. Pisk wyszedł z moich ust.

- Otworzysz jak wrócisz - powiedziała spokojnie.

- Kiedy wracamy ?- zapytałam podekscytowana.

- Jutro mają przyjść też listy z Georgetown College - przypomniała.

- Ale to College, który prowadzi wujek, nie chcę tam iść - przypomniałam kobiecie. Prawda była taka, że mój wujek prowadził właśnie ten College, lecz nie chciałam tam iść. Kontrolował by mnie oraz informował by o wszystkim moją matkę. A chyba każdy, kto wyjeżdża do College'u chce luzu.

- Kochanie będę kończyć, u nas jest blisko 12 w nocy - oświadczyła mama.

- Dobra, pa - pożegnałam kobietę.

Miałam bardzo mało czasu. Wyciągnęłam z szafy sukienkę. Na pierwszy rzut oka sukienka, przypominała za dużą, na mnie bluzę. Sukienka była cała czarna, na długi rękaw, do połowy uda. Na przodzie sukienki był jelonek Bambi*. Podwinęłam rękawy do łokci, zrobiłam szybko poranną toaletę. Z telefonem w ręku zbiegłam. W ganku założyłam swoje Vansy. Wyszłam z domu idąc, bardzo szybko na pocztę. Odebrałam ulotki, które zaczęłam roznosić.

- Fajna sukienka - zakpił sobie Niall, w tym samym momencie, co wrzuciłam ulotkę, do ich skrzynki na listy.

- Daj spokój - przewróciłam oczami. Chłopak stał w samych spodenkach, koło swojego samochodu, który był na ich podjeździe. Mogłam widzieć jego wszystkie tatuaże oraz wyrzeźbiony tors.

- Dobrze na tobie leży - odpowiedział z bezczelnym uśmieszkiem. Odepchnął się od samochodu, podchodząc do mnie. Pociągnął za spód sukienki w dół. Czułam się trochę dziwnie, stojąc z nim w takiej bliskiej odległości.

- Jest wcześnie, co ty robisz o tej godzinie ?- zapytałam. Było coś koło 10, a Niall zdecydowanie nie jest rannym ptaszkiem.

- Wstałem, aby specjalnie Ciebie zobaczyć - powiedział spoglądając w moje oczy. Nie wiedziałam czy sobie żartuje, czy mówi prawdę, więc przydzieliłam to do żartów.

- Dzisiaj wychodzimy, gdzieś tam z grupą, idziesz z nami prawda ?- bardziej stwierdził niż

 zapytał.

- Czy nie dzisiaj miała być impreza ?- spytałam zdziwiona. 

- Zmiana planów - odpowiedział, wzruszając ramionami.   

- Muszę już iść - oświadczyłam. Byłam w pracy i musiała jeszcze trochę ulotek roznieść. Niall podszedł blisko mnie łapiąc za biodra i spoglądając mi w oczy. 

- Muszę iść - starałam się odepchnąć chłopaka od siebie, lecz ani drgnął. Dłonie Nialla na moich biodrach jedynie, mocniej mnie złapały i mogę się założyć, że będę miała przez niego siniaki. .

- Samantha co ty z nim robisz ?!- zapytała Olga, która wysiadła z samochodu.

- Pracuję! - odkrzyknęłam. Niall jedynie głośno się zaśmiał, kładąc swoją lewą dłoń, na klatce piersiowej.

Girl from Owensboro Kentucky ~ N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz