Rozdział 1

460 29 0
                                    

*To poprawiona wersja, w której nastąpiła znacząca zmiana w fabule, więc polecam odświeżyć sobie pierwsze rozdziały, jeśli ktoś czytał wcześniejszą :) - Ania xx 27.05.2022*


I know I'm not well, if you couldn't tell

I lost all I had, it puts me through hell

– Too Close To Touch The Fear of Letting Go

Julia

– Julka, daj spokój... – jęknęła Sara. – Przecież jest co świętować! Musimy uczcić twój awans jak należy!

Westchnęłam ciężko, zapisując plik. Maksymalnie jutro rano musiałam wysłać ten tekst szefowej i miałam masę roboty. Wcale nie miałam ochoty na wychodzenie dzisiaj na miasto. Wiedziałam jednak, że Sara nie odpuści tak łatwo. Obie zaczynałyśmy w Belle od stażu. Teraz ja byłam redaktorką własnej sekcji na naszej stronie internetowej i pisałam także teksty do gazety, a Sara zajmowała się marketingiem i social mediami. Zakumplowałyśmy się już po pierwszej wspólnej kawie w redakcyjnej kuchni. Nadawałyśmy na tych samych falach i byłyśmy w podobnym wieku. Obie miałyśmy już bliżej niż dalej do trzydziestki, choć wcale się tak nie czułam.

– W porządku – odpowiedziałam, kapitulując. Ostatnio często się wymiksowywałam ze wspólnych wyjść, wymawiając się ilością pracy, której fakt, miałam dużo, ale nie aż tyle. – Gdzie idziemy?

– Ola ostatnio pisała o ciekawym barze w centrum... – urwała i zaczęła szukać czegoś w telefonie. – Mam! Spark.

– Brzmi jak imię dla psa. – Skrzywiłam się.

Sara zrobiła błagalną minę. Nie miałam z nią szans, gdy posiadała w sobie tyle uroku, co mały szczeniaczek. Kręcone brązowe włosy, lśniące, ciemne oczy, twarz w kształcie serca i pełne wargi w połączeniu z nienaganną figurą sprawiały, że moja przyjaciółka przyciągała wzrok, a już szczególnie uwagę mężczyzn. Byłyśmy jak ogień i woda. Ja ze swoimi blond włosami i zimno niebieskimi tęczówkami uchodziłam w pracy za królową śniegu. Choć z pewnością to przezwisko nie wynikało wyłącznie z cech wyglądu...

– Niech ci będzie. Powiedziałam przecież, że pójdę.

Z ociąganiem wstałam od biurka i zgarnęłam swoje rzeczy do torebki. Pominęłam jednak laptopa. Skoro szłyśmy do baru, wolałam nie ryzykować, a miałam dostęp do firmowej chmury także z prywatnego komputera.

Już w windzie poprawiłam szminkę i zerknęłam na zegarek. Dochodziła siódma wieczorem. To by było na tyle z planów bycia wcześniej w domu.

Taksówka zamówiona przez Sarę już na nas czekała. Z warszawskiego Mokotowa do ronda ONZ nie czekała nas daleka droga. Na miejscu byłyśmy w mniej niż kwadrans.

Neonowy napis Spark na tle czegoś, co przypominało ogień, rzucał się w oczy już z daleka. Nie potrafiłam tego wytłumaczyć, ale coś mnie w nim przyciągało.

Podekscytowana Sara poszła przodem. Ola opisała ten lokal w samych superlatywach. Działali dopiero od lekko ponad roku, ale Spark prędko stał się jedną z najmodniejszych miejscówek na mapie stolicy. Jeśliby prześledzić portale plotkarskie, część zamieszczonych tam zdjęć przy tych najgorętszych ploteczkach, z pewnością byłaby zrobiona właśnie tutaj. Gdy weszłam do środka, przestałam się dziwić.

To nie był studencki bar ani pijalnia stylizowana na PRL. Z pewnością nikt tu nie podawał na zagryzkę śledzika ani kiszonego ogórka. Wnętrze nie pachniało też gorzałą i potem jak podrzędne speluny. Unoszący się w powietrzu drzewny aromat przywodził na myśl dębowe beczki z whisky.

Blask zgaszonych świateł [dawniej Słodkie pożądanie] /ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz