Prolog

81 7 3
                                    

Praca w bibliotece ma swoje plusy i minusy. Yoongi zauważał same minusy.

Siedział od siódmej rano, do dziewiętnastej w miejscu, do którego nikt nie przychodzi. Choć ten fakt nazwałby bardziej plusem.

Musiał codziennie wstawać o piątej, żeby zdążyć łaskawie na autobus, który wyjeżdża o szóstej piętnaście. Potem musiał czekać do siódmej jakieś pół godziny, żeby otworzyć powiewający spustoszeniem budynek.

Co jakiś czas przychodził do niego pewien ciemnowłosy chłopak, który przychodził poczytać książki z działu dla dzieci.

Z tego, co Min miał zapisane na karcie, nazywał się Kim Taehyung. Dziwił się chłopakowi, który chciał je czytać.

Yoongi nie miał nic przeciwko czytaniu książek, wręcz przeciwnie - sam lubił czytać, jednak nie potrafił pojąć logiki czytania książek dla dzieci. Ale to tylko i wyłącznie jego wybór.

I tego dnia przyszedł do niego brunet.

– dzień dobry! - zawołał radośnie przy wejściu.

– no nie wiem, czy taki dobry. Słucham? - odparł smętnie.

– potrzebuję "Zemsty".

– nie jestem mściwy. - Yoongi uniósł lekko kąciki ust do góry.

– ale nie, chodzi o lekturę. - Taehyung pokazał swój kwadratowy uśmiech.

– wiem, drażnię się z tobą.

– nieładnie. To mogę tą Zemstę?

– czekaj. – mruknął, po czym skierował się w stronę regału z lekturami szkolnymi. Wracając, zauważył wyższego chłopaka przy dziale ze słownikami.

– nie wiem po co ci Zemsta, przecież ta lektura jest w podstawówce. – oznajmił, wyciągając kartę chłopaka z małej koperty.

– wiem, ale to nie dla mnie. To dla kuzyna. - wyjaśnił nerwowo bawiąc się palcami.

– a czemu sam nie przyszedł? - wypytywał dalej, podając mu kartę do podpisania.

– złamana noga.

Yoongi nic już nie odpowiedział. Przekazał książkę wyższemu, na co ten z uśmiechem podziękował i opuścił bibliotekę.

Znowu siedział sam. W zupełnej ciszy.

Ułożył się wygodnie w fotelu, sięgnął po telefon i zaczął czytać e-booki.

Jego "relaks" nie potrwał długo. Chwilę później do budynku wparował jego szef, Park Jimin.

– Yoon? - zaczął, podpierając się blatu biurka. – mam prośbę. Za godzinę przyjdzie tutaj pewien chłopak. Musisz mu wyjaśnić co i jak tutaj się robi, bo będzie tu pracował. Czy to jasne?

– wie pan, że nie przepadam za kontaktami międzyludzkimi. - westchnął odkładając telefon na bok. – no ale jak trzeba to trzeba.

– dziękuję. A! I dziś Jeongguk przywiezie trochę książek historycznych. Poukładałbyś je?

– ta, jasne.

Jimin wyszedł z budynku, głośno zatrzaskując drzwi, a Yoongi wrócił do czytania.

*

– dzień dobrek! – to biblioteki wszedł wysoki brunet, o szerokim i promiennym uśmiechu. – pan to Min Yoongi?

– nie, Michael Jackson. – burknął obracając się na fotelu.

– to chyba pomyliłem miejsca.

Foggy DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz