six

34 5 0
                                    

Maraton (2/3)

Dwójka młodych mężczyzn ruszyła za Jungiem w stronę miejsca do grilla.

Stały tam już najróżniejsze napoje, owoce, oraz talerz z mięsem, od którego czuć było intensywną woń rozmaitych przypraw.

– zamiast ogniska będzie grill. – zza małej budki wyszedł Jeongguk, trzymający trzy miski sałatek grillowych.

– chyba nie macie nic przeciwko? – spytał Hoseok, drapiąc się nerwowo po karku.

– mi to wisi. – oznajmił Yoongi.

– Yoongs, poukładasz mięso na tackach i dasz na grilla? – spytał Jeon, ustawiając miski.

– pewnie. – mruknął w odpowiedzi.

Po chwili całą grupą siedzieli przy okrągłym stoliku, popijając leniwie bezalkoholowe piwo.

– ej, a szef nie miał przyjść? – spytał Hoseok, momentalnie zastygając.

– no miał, ale go nie ma. – odetchnął Yoongi. – po co on tu komu?

excuse me? – serce blondyna momentalnie zastygło.

– t-to nie tak! Chodziło o...

– oi, nie tłumacz się.

– przepraszam. – mruknął cicho.

– daj spokój. To ja powinienem przeprosić za spóźnienie.

– nie szkodzi. Pan siada. – oznajmił miło Jeongguk, poklepując miejsce obok siebie.

– jestem Jimin. – uśmiechnął się szeroko Park.

Taehyung podszedł do grilla, aby wyciągnąć mięso.

– spiekło się. – Kim nagle wybuchł niekontrolowanym śmiechem.

– czyli da się upić bezalkoholowym. – zaśmiał się Jeongguk, odbierając tacki od starszego.

Pozostała trójka spojrzała po sobie, z dziwnym grymasem na twarzy.

Ono nie było spieczone. Ktoś by mógł nawet rzec, że niedopieczone.

*

– dziękujemy za zaproszenie. Było nam bardzo miło. – uśmiechnął się Taehyung, ukazując swój "kwadratowy" uśmiech.

– to my dziękujemy za to, że przyszliście. – odparł uradowany Jung.

Yoongi razem z Taehyungiem wsiedli do auta, lekko machając przyjaciołom przez szybę.

Trasę przejechali bez słowa, pomimo, iż Tae próbował to zmienić.

– fajnie było, co nie? – brunet nie poddawał się.

– nawet fajnie. – burknął w odpowiedzi.

Było świetnie...

Foggy DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz