Od pięciu lat Yoongi powtarzał tę samą rutynę. Wstaje, ogarnia się, biegnie na autobus, jedzie do biblioteki, siedzi tam cały dzień, łapie ostatni kurs powrotny, wraca do domu, idzie spać.
Jednak tego dnia Min poczuł się wyjątkowo źle.
Bolała go głowa, miał odruchy wymiotne, a po jego ciele przechodziły delikatne dreszcze.
Chwycił telefon i napisał do Hoseoka.
Yoongi: Jung, nie mam jak przyjść dziś do pracy. Okropnie się czuję.
Hoseok: w porządku, przyjdę za pana ;)
Yoongi: dziękuję, wynagrodzę ci to jakoś
Hoseok: nie trzeba :D
Blondyn odłożył telefon telefon na szafkę stojąca obok łóżka. Czuł się, jakby głowa miała mu eksplodować.
Wstał i powoli skierował do kuchni. Sięgnął do najwyższej szafki, w poszukiwaniu leków przeciwbólowych.
Tabletki niewiele dały, więc wrócił z powrotem do łóżka.
Sięgnął po telefon i napisał do Hoseoka.
Yoongi: radzisz sobie?
Hoseok: tak 😋
Yoongi: duży ruch?
Hoseok: nie, na razie był tylko jakiś chłopak, co czytał sobie książki dla dzieci 😂
Yoongi: Taehyung... nie mam nic do typa. Siedzi cicho, więc dla mnie może tam nawet spać
Hoseok: XD
Hoseok: a jak się czujesz?
Yoongi: jest ok, żyję jakoś
Hoseok: cieszę się
Hoseok: dobra, przyszedł ten gość co wczoraj był po książkę o historii Japonii. Namjoon chyba
Yoongi: ok. Cześć
Hoseok: paaa ☺️
*
- hej hej! - drzwi do budynku otworzyły się, a w nich stanął Jeongguk. - a gdzie Yoongs?
- hej, dziś został w domu. Źle się czuje. - przyznał, odkładając długopis do kubeczka z kumamonem.
- no cóż... w takim razie nic tu po mnie.
- potrzebujesz czegoś?
- nie nie, ja do Yoongiego, ale skoro go nie ma, to nie przeszkadzam. Cześć!
Hoseok ze znudzeniem opadł na krzesło. Znowu został sam.
Wstał, kierując się w stronę działu z bajkami.
Prawie na zawał zszedł, kiedy zobaczył siedzącego na ziemi Taehyunga, czytającego Brzydkie Kaczątko.
- co ty tu robisz? - spytał, trzymając się w okolicy serca. - na zawał mnie prawie zapędziłeś.
- przepraszam, nie chciałem. - odparł smutno. - Przyszedłem poczytać trochę, ale za bardzo się wciągnąłem...
- luz, tylko uprzedzaj następnym razem.
- znasz Yoongiego?
- nie za dobrze, pracuję z nim od wczoraj dopiero.
- nie jest zbyt towarzyski, prawda?
- no nie za bardzo. Wydaje mi się, że izoluje się od ludzi.
- bo tak jest, tylko jego szef wie dlaczego, ale nie może tego nikomu powiedzieć. - burknął Tae, wydymając dolną wargę.
- chyba pracownik tutaj rządzi bardziej, niż sam szef.
- nie wiem, nie znam ich. Czasem z nim trochę gadam, ale szybko mnie spławia. Dlatego chowam się tu, czasem aż do zamknięcia. A potem po cichu wychodzę gdy zamyka.
- ciekawie. Chyba będę sprawdzać dokładnie bibliotekę przed zamknięciem.
- ale nie mów nic Yoongiemu, hyung. Zabroni mi tu przychodzić!
- to będzie nasz sekret. - starszy puścił oczko do bruneta, po czym wrócił do biurka. Taehyung był miłym gościem, od razu zdobył zaufanie Junga.
Yoongiemu ciężej było zaufać ludziom, jednak kiedy już zaufał - to na długo.
CZYTASZ
Foggy Day
FanfictionYoongi na codzień pracuje w bibliotece. Zostaje tam zatrudniony również Jung Hoseok, który po dokładniejszym zapoznaniu się z chłopakiem, próbuje znów wywołać uśmiech na jego twarzy. W między czasie, w mieszkaniu sąsiadki Yoongiego dochodzi do włama...