five

36 6 0
                                    

Maraton (1/3)

Yoongi zdecydowanie nie lubił wstawać wcześnie rano.

Jednak dziś nie miał wyboru, jeśli wstałby później, byłby rozleniwiony przez resztę dnia.

Kiedy budzik zadzwonił, blondyn miał ochotę chwycić go i pozbyć się jak najprędzej.

Podniósł się leniwie, siadając na brzegu łóżka.

Przetarł twarz dłońmi, wzdychając ciężko.

Wstał, od razu kierując się w stronę kuchni.

Włączył ekspres do kawy, wybierając dużą.

Nie miał ochoty na jakieś wybitne śniadanie, więc zrobił najzwyklejsze w świecie tosty.

Z gotowym posiłkiem usiadł w salonie i włączył telewizję.

Chwilę później usłyszał dźwięk powiadomienia z telefonu.

Hoseok: Wstałeś? 😁

Odczytano: 10:41.

Yoongi: Ta

Hoseok: Jak się spało?

Yoongi: Znośnie

Hoseok: To chyba dobrze :q

Yoongi: Lepiej znośnie, niż źle

Hoseok: Racja ^^

Hoseok: Nie mogę się doczekać ogniska

Yoongi: Mi obojętnie

Hoseok: :(

Hoseok: Myślałem, że będziesz się cieszył

Yoongi: Ech...

Yoongi: Ja też nie mogę się doczekać.

Hoseok: :DD

Hoseok: Dobra, to do później!

Odczytano: 11:16

*

Czas minął Yoongiemu w ekspresowym tempie.

Pod jego domem czekał już Taehyung.

Taehyung: Jestem 😊

Odczytano: 17:46

Yoongi chwycił za klucze od mieszkania, nie spiesząc się ani trochę.

Wyszedł przez blok, a jego oczom ukazał się czarny Volkswagen.

– niezłe auto. – przyznał blondyn.

– dziękuję!

Wsiedli do samochodu, a Taehyung opuścił parking.

– nie jedziesz trochę za szybko? – spytał Min, ściskając materiał koszulki w rękach.

– marudzisz.

– jedziesz 146km/h...

– aj tam. Nie wiesz co potrafi ta maszyna.

– wolę nie wiedzieć...

Na miejsce dotarli pięć minut później.

Ognisko odbywało się na działce, która zdaniem Yoongiego była naprawdę duża i zadbana.

Trawa była idealnie równo wykoszona.

Niedaleko miejsca grillowego znajdował się sporych rozmiarów basen, który spokojnie zmieściłby siedem, dorosłych osób.

Na przeciw bramy stała szklarnia, a w niej rozmaite warzywa i zioła.

– szybcy jesteście. – zaśmiał się Jung.

– Taehyung jest nienormalny! Kto mu w ogóle dał prawo jazdy?!

– zdałem je, o co ci chodzi? – spytał oburzony brunet.

– o ten tramwaj co nie chodzi.

– dobra, spokój. Chodźcie.

Yoongi przewrócił oczami, kierując się za ciemnowłosym.

– siadajcie sobie, ja zaraz przyniosę jedzenie.









Foggy DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz