Seth
-Seth! Pośpiesz się!- poganiała mnie z dołu Aurora.
-Zaraz!- odkrzyknąłem jej, na szybko szukając zguby.
-Zaraz to taka wielka bakteria!- doszło do moich uszu.
-To masz konkurentkę, bo jesteś tak samo chorobliwie wkurzająca!- wydarłem się, w końcu za krzesłem znajdując jedyną bluzę jaką miałem.
-Zaraz będziesz szedł tam na nogach!- zagroziła, tupiąc nerwowo nogą.
-Zaraz to taka wielka bakteria!- powtórzyłem jej wcześniejsze słowa, i ruszyłem przedpokojem do schodów.
-Nie będziesz używał moich zaklęć przeciwko mnie!- zacytowała głośno pewną postać, po czym prychnęła rozbawiona.
-Nie baw się w cytowanie, tylko wychodź już- powiedziałem schodząc ze schodów, po czym dodałem złośliwie, widząc ją pod drzwiami- Przecież nie mamy całego dnia.
-Ja Ci dam ty mały małpiszonie!- udała złość, po czym dodała- Dobra, ale na serio. Masz już wszystko?- zapytała po czym popatrzyła do telefonu na zagarek- Bo chciałabym w końcu wyjść po tych 43 minutach.
-Mam już wszystko. Możemy iść- odpowiedziałem i wyszedłem przez otwartę, przez nią drzwi.
-Świetnie, w takim razie zapraszam do auta- rzekła, otwierając garaż.
Wszedłem do środka pomieszczenia i chwyciłem za klamkę od auta.
Zdziwiłem się, gdy po pociągnięciu drzwiczki się nie otworzyły.
Ale za to usłyszałem kobiecy śmiech.
-Bardzo zabawne- mruknąłem, przewracając oczami.
-No i gdzie się tak śpieszysz co?- zachichotała, po czym odblokowując auto, z wrednym uśmiechem dodała - Żałuje, że nie można robić zdjęć umysłem, bo twoja mina była boska.
Prychnąłem w odpowiedzi i wgramoliłem się na miejsce pasażera z przodu.
Dziewczyna zasiadła na miejscu kierowcy, po czym odpaliła pojazd.
-Tak więc, po co dokładniej jedziemy do galerii?- zapytała, cofając i wyjeżdzając z garażu.
-Po kurtkę, jakąś bluze i jakieś inne ciepłe ubrania na zimę.- wymieniłem patrząc w szybę.
-To żeś się skapnął. Dobrze, że w listopadzie, a nie w grudniu.- skomentowała, wjeżdzając na ulicę.
-To matka mi kazała kupić. Ja chciałem przechodzić ten sezon w moim płaszczu i tej bluzie.- wyjaśniłem przenosząc wzrok na siostrę.
Kątem oka spojrzała na mnie z widoczną dozą niepewności.
-W tej bluzie, u której za jednym spojrzeniem jestem w stanie się doliczyć pięciu dziur?- zapytała unosząc brwi.
-Tak. W tej bluzie- odpowiedziałem stanowczo, po czym dodałem- Może już swoje przeżyła, ale jest wygodna i ją lubię.
-Wiem jakie to uczucie. Też mam takie ciuchy, ale w końcu nastaje ten czas kiedy trzeba pożegnać nawet najukochańsze ciuchy- powiedziała smutno.
-Ty po prostu za bardzo przywiazujesz się do rzeczy. Mi po prostu jest wygodnie w tej bluzie oraz jest ciepła- wyjaśniłem przyglądając się odzieniu.
-A jaka przewiewna- rzuciła.
-Zawsze można zszyć- mruknąłem.
-To musiałbyś ją uszyć na nowo- stwierdziła, a ja westchnąłem zirytowany.
CZYTASZ
Jak Omega z Alfą!
RomanceAlternatywna rzeczywistość ziemi, gdzie istnieje druga płeć VS najbardziej księżniczkowata omega tsundere. To opowieść o losach Seth'a, który chyba sam nie wie czy wyklina ten świat, czy ma go głęboko w poważaniu. Tak czy inaczej Panie Losu sprawia...