Rozdział 18- Jak mogłem zapomnieć?!

1.3K 87 8
                                    







Seth

Patrzyłem przez okno, kompletnie ignorując nauczycielkę prowadzącą lekcje.

Patrząc tępo w punkt na boisku, w głowie miałem prawdziwy natłok myśli.

Otóż, zauważyłem, że ostatnio wyjątkowo nic mnie nie irytuje. Oczywiście, dalej nie pozwalam sobie w kasze dmuchać. Ale to co dawniej by mnie zdenerowowało, teraz po prostu jest chwilowym problemem.

Czuje się z tym dziwnie, wzdychanie z irytacją na wszystko było częścią mnie. Teraz czuje się jakiś niekompletny.

Jestem pewien, że było by jeszcze gorzej, gdybym chodził szczęrząc się jak głupi. Całe szczęście jeszcze mnie tak nie pogięło.

-...Seth- usłyszałem głos tuż przy moim uchu. Czułem czyjś oddech na swoim policzku.

Natychmiast złapałem się za bok głowy i z pewnym niepokojem spojrzałem na, jak się okazało, Cassandra.

-No w końcu kontaktujesz. Już myślałem, że zapadłeś w śpiączkę na siedząco i z otwartymi oczami.- rzucił prostując się.

Przekierowałem wzrok z niego na klasę. Ostatnie osoby ją opuszczały, a nauczycielka zerkała na nas poganiająco.

-Zamyśliłem się- mruknąłem i na szybko zgarnąłem swoje rzeczy do torby. Potem wstałem i wyszedłem z klasy za alfą.

-Wszystko w porządku?- zapytał po chwili, zarkając na mnie.

Popatrzyłem się na niego zdziwiony.

-Tak. Czemu pytasz?

-Chodzisz z głową w chmurach- powiedział, wzruszając ramionami.

-To jakaś zbrodnia?- zapytałem z lekkim uśmiechem.

-Raczej nie. Po prostu upewniam się, że czymś się na zamartwiasz- oznajmił, sprawnie omijając jakiegoś biegnącego ucznia.

-Nawet jeśli bym się zamartwiał to i tak bym Ci nie powiedział- prychnąłem, schodząc po schodach.

-Przypomnieć Ci kto mi się wyżalił, po dowiedzeniu się o przyszłym rodzeństwie- rzucił z wrednym uśmiechem.

Parsknąłem tylko na to, udając, że się obrażam.

Weszliśmy do następnej klasy i podeszliśmy do swoich ławek.

-Spor małżeński?- zaśmiał się Harry.

-To tylko udawany foch- odpowiedział mu Cassander, ciągle się uśmiechając.

-Jaki udawany?! Jestem śmiertelnie obrażony- teatralnie się obużyłem.

Na moje słowa Cassander, Harry i Octavia parskneli śmiechem.

-No i co się śmiejecie? Na waszą dwójkę też się mogę obrazić- sztucznie zagroziłem.

-O nie! I co oni wtedy poczną? Chyba umrą mając wiedzę, że jesteś na nich obrażony!- sarknął Kyan ciągle wpatrzony w swój telefon.

-Nie martw się. Na ciebie się nie obrażę, zależy mi na dobrych ocenach z matematyki- dogryzłem mu. Widząc jak unosi głowę, obdarzyłem go najperfidniejszym uśmiechem na jaki mnie było stać.

-Spłoniesz w piekle- szepnął groźnie.

-Zaklepie Ci tam miejsce- zapewniłem ciągle się uśmiechając.

-No już, spokój dzieci- rzucił rozbawiony alfa.

Na jego słowa Harry i Octavia znowu się zaśmiali.

Jak Omega z Alfą!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz