Rozdział 24- Stop oznacza stop!

1.3K 76 6
                                    











Seth

Widziałem, że Kyan opuszcza salę.

-Jeah! To już wszyscy!- zakrzyknął Harry.- Matury za nami!

-Kości zostały rzucone- stwierdził Kyan.

Nagle Harry poczerwieniał.

-Co jest, Harry?- zapytał bete, Cass.

-A propo rzuconych kości- zaczął niepewnie Bones, po czym odwrócił się w stronę Octavii.- Teraz, albo nigdy.- wziął głęboki oddech, po czym popatrzył w zdziwone spojrzenie dziewczyny- Octa, kocham Cię. Chciałabyś ze mną być?

Wow! W reszcie to powiedział!

Widziałem, że w tym samym czasie ja, Cass i Kyan złapaliśmy kciuki, trzymając je w nadziei, że beta się zgodzi.

Dziewczyna patrzyła w oszołomieniu na chłopaka, po czym nagle jakby się odblokowała.

-O, Panie Losu! Jasne, tak. Zgadzam się- wybuchła nagle jakby ze szczęścia i rzuciła się chłopakowi na szyję.

Nasza trójka i kilka innych uczniów, będących jeszcze na korytarzu, zaklaskaliśmy.

-Od poczatku uważałem, ze jesteście dla siebie stworzeni- stwierdził Kyan, gdy w końcu para oderwała się od siebie.

-A ja się głupia zastanawiałam przez kilka miesięcy, czy Harry mnie kocha i czy powinam mu wyznać miłość! A jak wtedy w szpitalu powiedziałeś, że w kimś się kochasz to przepłakałam pół nocy- śmiała się z siebie beta.

-Ja tam od ponad roku zbierałem się do wyznania Ci miłości- mruknął zakłopotany Harry, nerwowo drapiąc się po karku.

-Całe szczęście w końcu to z siebie wyplułeś- stwierdził Cass, klepiąc bete po plecach.

Ruszyliśmy już do wyjścia.

-To teraz tylko Kyan'a zeswatać- wypaliła nagle Octavia.

Popatrzyłem się na czarnowłosego bete.

Zakłoptał się wyraźnie, po czym poznałem, że zamierza się przyznać.

Złapał jeszcze ze mną porozumiewawcze spojrzenie, w którym zachęciłem go do tego.

-Co wy się tak na siebie patrzycie? O co chodzi? Czemu nic nie mówicie?- pytała Octavia.

-Właściwie. Skoro to już koniec roku i nie jesteśmy już uczniami tej szkoły to chyba mogę wam to powiedzieć. Od jakiegoś czasu jestem już z Noah'em- wyrzucił z siebie, spalając przy okazji soczystego buraka.

Śmiesznie było widzieć taką odmianę tego zawsze wypoker face'wanego klasowego bad boya.

-Cooooo?!!- krzykneli naraz Octavia i Harry.

-Dopiero teraz nam mówisz?!- oburzyła się dziewczyna.

-Wczesniej byłem uczniem, a on nauczycielem. To niezbyt legalne. A przy waszym gadulstwie to, wolałem siedzieć cicho. To była moja decyzja podjęta razem z nim- wytłumaczył spokojnie.

-A czemu Seth wiedział?- zapytał lekko urażony Harry.

-Tak jakby mnie przyłapał.- wzruszył ramionami Terriable.

-Nie tak jakby, tylko przylapałem Cię w biały dzień jak gapiłeś mu się na dupe- powiedziałem z szyderczym uśmiechem.

Chłopak znów poczerwieniał.

-Ale tak w biały dzień?!- zachichotała Octavia.- Nasz Kyanik jest niegrzeczny.

-Weź nie mroź- poprosił czarnowłosy beta.

Jak Omega z Alfą!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz