Seth
Czułem się dzisiaj źle. Było mi gorąco i trochę słabo. Co prawda zdawałem sobie sprawę czemu. Mimo wszystko miałem nadzieje, że uda mi się pójść dzisiaj do szkoły. Dlatego też wziąłem tabletki przeciwgorączkowe i poszedłem do szkoły.
Wszedłem do klasy na cichacza, a przynajmniej próbowałem. Dość szybko parę osób zwróciło na mnie uwagę. Na szczęście większość z nich tylko spojrzała i wróciła do poprzednich zajęć.
Usiadłem do ławki.
-Biegłeś do szkoły?- zapytała zza mnie, zaciekawiona Octavia.
-Może- odpowiedziałem zbywająco. Moim planem było przetrwać dzisiejszy dzień w szkole i wrócić do domu.
Słyszałem porozumiewawcze westchnięcia Octavii i Harrego.
Całe szczęście oboje się poddali w wypytywaniu mnie.Nie mniej jednak po chwili do klasy wszedł kolejny problem w postaci Cassandra.
-Biegłeś do szkoły?- zadał pytanie, siadając do ławki.
-Wy macie jakieś moce telepatyczne, że zadajecie to samo pytanie?- zapytałem, zirytowany.
-Oho, ktoś tu jest w złym humorze- rzucił niewzruszony.
-A żebyś wiedział- prychnąłem, wlepiając wzrok w wyciągnięty podręcznik. Miałem nadzieje, że odpuści mi widząc jak jestem zajęty "czytaniem podręcznika".
Zdaje się, że alfa chciał coś powiedzieć, ale powstrzymała go Octavia i Harry.
-Lepiej nic nie mów- odezwała się Octavia.
-Trudno znieść waszą dwójkę jak Seth ma obojętny humor. Nie chcemy tu bójki- dorzucił Harry.
Wielkie wam dzięki o szanowni, Octavio i Harry.- rzecz jasna, nas głos tego nie powiem.
Po chwili rozpoczęła się lekacja.
Trudno było mi się skupić na tym co mówi nauczyciel. I z każdą minutą i lekcją było coraz trudniej.
Przechodziłem właśnie korytarzem do następnej sali lekcyjnej, gdy poczułem jak zalewa mnie zimny pot.
Kilka osób wokoło popatrzyło się na mnie.
Oparłem się o ścianę opadając z sił. Po czym zebrałem się w sobie i na szybko pobiegłem do toalety.
Zatrzasnąłem się w kabinie, osuwając po przyjemnie zimnych kafelkach.Słyszałem swój nierówny oddech. Miałem wrażenie, że moja skóra się pali. Bolało mnie podbrzusze i głowa.
Czułem się dwa, jak nie trzy razy gorzej niż zazwyczaj. Pewnie była to wina tego, że spotkałem swojego przeznaczonego.
Słyszałem jak parę alf weszło do łazienki, wabione moim zapachem. Jednak odchodzili, gdy na nich zawarczałem.
Chciałem poczekać do dzwonka na lekcje i wtedy pójść do domu.
Skoro jakiś czas temu zdołałem dotrzeć do domu mając rany po walce z watahą alf, to z Upałem też się jakoś doczłapie.
Słyszałem jak zadzwonił dzwonek. Odczekałem jeszcze chwile mając nadzieje, że objawy się zmieniejszą. Jednak tak się nie stało.
Wziąłem więc głębszy wdech i już się miałem odbić od ściany, gdy usłyszałem jak ktoś wchodzi.
Zamarłem czując woń Kakaa.
Cassander.
No tak. Albo ktoś mu powiedział, albo sam wyczuł mój zapach.
Nie mam siły teraz walczyć z alfą, na dodatek mamionym moim zapachem.
CZYTASZ
Jak Omega z Alfą!
RomanceAlternatywna rzeczywistość ziemi, gdzie istnieje druga płeć VS najbardziej księżniczkowata omega tsundere. To opowieść o losach Seth'a, który chyba sam nie wie czy wyklina ten świat, czy ma go głęboko w poważaniu. Tak czy inaczej Panie Losu sprawia...