Seth
-Cass, co ty tu robisz z rana?- zapytałem zdziwiony.
Ostatnie czego się spodziewałem zobaczyć po porannym joggingu to Cassandra przed drzwiami.
-Em. Sprawa jest- rzucił zakłopotany, raz po raz poprawiając grzywkę.
-Zdaje się, że to gruba sprawa- stwierdziłem, widząc poziom jego zestersowania.- Wejdziesz do środka? Wolałbym nie rozmawiać spocony i zmachany przed drzwiami domu.
-Może być- mruknął.
Zatrzymałem się na chwilę i odwróciłem do niego.
-A, i uwaga na uszy. Mamy od jakiegoś czasu bardzo fajny dzwonek do drzwi- ostrzegłem i wszedłem do budynku.
Od razu rozszedł się dźwięk płaczu dziecka.
-O, rany- przyznał alfa, zasłaniając uszy- Które to tak się drze?!
-Leah! Z jakiegoś powodu nienawidzi otwierania drzwi- próbowałem przekrzyczeć wrzask.
Po chwili ustał.
-Zaraz wracam- rzuciłem i pobiegłem na górę wziąć prysznic.
Było w cholerę gorąco. I wcale się temu nie dziwiłem. Było w końcu lato! I to sam środek.
Dlatego darowałem sobie bluzki, czy inne bzdety.
Mając na uwadze, czekającego alfę, naciągnąłem na dupę tylko szorty. Po czym zszedłem na dół, ręcznikiem ciągle wycierając włosy.
-Już jestem- oznajmiłem schodząc do kuchni.
Gdy tylko oczy alfy na mnie padły, zlustrowały mnie wzrokiem i zajarżyły się na krwistą czerwień.
-Widziałem to- powiedziałem, krzyżując ręce na torsie.
-Wybacz, po prostu w takim wydaniu jesteś cholernie seksowny- mruknął, walcząc ze sobą, aby odwrócić wzrok.
Z pomocą przyszedł mu Sherry.
-Nie żeby co, ale przypominam, że w domu są obecnie wszyscy domownicy- przypomniał biorąc wodę z lodówki i wracając na górę.
-No to- zacząłem, poganiając alfę- Co to za nagląca sprawa?- spytałem, biorąc szklankę z zimną wodą do ust.
-Mój ojciec chce Cię dzisiaj widzieć u nas na obiedzie- powiedział na jednym wdechu, a ja wyplułem zawartość ust. Przy okazji się zakrztuszając.
-Co? Kto? I, że jak?!- spytałem zdziwiony, wycierając usta.
-Mój ojciec. Dzisiaj. Na obiedzie.- powtórzył zdawkowo.
-A. Aha, okey- odpowiedziałem zmieszany.
Wiedziałem, że Cassander nie miał najlepszych relacji z ojcem. W dodatku w głowie majaczyła mi jakaś wzmianka o tym, że jego ojciec jest tyranem. Czy coś w tym stylu.
Cass wyglądał jakby w końcu nie wytrzymał.
-Jak nie chcesz to nie musisz iść! Nie chce Cię zmuszać- wyglądał jak na skraju załamania nerwowego.
-Spokojnie, przyjdę- zapewniłem.
-Jeśli faktycznie chcesz iść, to Seth- zagaił, po czym dodał z westchnięciem- Przepraszam, za wszystko niemiłe słowa jakie usłyszysz od mojego ojca.
Po tych słowach podszedł do mnie i schylając, schował głowę w zagłębieniu mojej szyji.
Objąłem jego kark, ramionami.
CZYTASZ
Jak Omega z Alfą!
RomanceAlternatywna rzeczywistość ziemi, gdzie istnieje druga płeć VS najbardziej księżniczkowata omega tsundere. To opowieść o losach Seth'a, który chyba sam nie wie czy wyklina ten świat, czy ma go głęboko w poważaniu. Tak czy inaczej Panie Losu sprawia...