C h a p t e r T h r e e

2.5K 142 54
                                    

Nie minęło dużo czasu, a my byliśmy kompletnie zjarani. Najprawdopodobniej, przez to, że był to mój pierwszy raz, czułam się jak przez mgłę. Nie do końca dochodziło do mnie co się działo. W przeciwieństwie do chłopaka, bo po nim prawie w ogóle nie było widać. No prawię.

Jednak było to cudowne uczucie. Nie czułam praktycznie nic, ale dzięki temu większość moich problemów  zniknęło. Zostały tylko te, które były związane z moim najlepszym przyjacielem.

Munson wstał i przez nadmiar narkotyków ciężko było mu utrzymać się na nogach, jednak po chwili jego równowaga powróciła. Chłopak sięgnął po jedną z płyt i puścił ją w gramofonie. Od razu rozpoznałam co to było - Queen „Bohemian Rhapsody"

- Zatańczymy? - wyciągnął rękę w moim kierunku.

- Wiesz - zaczęłam. Wiedziałam, że ciężko mi było chodzić, a więc co dopiero tańczyć. - nie wiem, czy to jest naj... - jednak nie było mi dane dokończyć, vo poczułam jak ciemnooki ciągnie mnie w swoją stronę. Ciężko było mi utrzymać równowagę, więc od razu poleciałam na niego i już chwilę później byliśmy do siebie wtuleni tańcząc wolnego.

- Chyba dobrze, że nie zamierzasz tego więcej robić. - zażartował Eddie.

- Często to robisz? - zapytałam ignorując, to co właśnie powiedział.

- Znasz mnie. Praktycznie codziennie.

- Nie nie. Nie o to mi chodzi.

- W takim razie czy często robię co? - odpowiedział zdezorientowany.

- Tańczysz na haju wolnego? - chłopak zaśmiał się z mojego pytania. - Pytam serio. - uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy.

- A czy często jaram w towarzystwie tak pięknej damy hmm?

- Nie wiem. Ty mi odpowiedz. - zaczęłam się droczyć z chłopakiem.

- Jesteś jedyną dziewczyną, która mi się podoba i z wyglądu, i z charakteru... - wtedy zbliżył się do mnie. - więc odpowiedź brzmi nie, kochanie. - szepnął mi do ucha z uwodzicielskim uśmiechem na twarzy.

~

Reszta wieczoru minęła nam... właściwie nie pamiętam jak minęła nam reszta wieczoru. Po tańcu totalnie urwał mi się film.

Obudziłam się wtulona w chłopaka leżąc w jego łóżku. Głowa cholernie mnie bolała.

- Kurwa, gorsze to niż kac. - pomyślałam

Szybko zajrzałam pod kołdrę i dzięki Bogu oboje byliśmy w ubraniach. Jednak coś było nie tak. Jeszcze nie wiedziałam co, ale coś mi się nie zgadzało. Zajrzałam tam drugi raz i okazało się, że spałam w koszulce Munson'a. SPAŁAM W KOSZULCE MUNSON'A!! W sumie nie był to pierwszy raz, kiedy nosiłam na sobie jego rzeczy, ale tym razem okoliczności nie sprzyjały.

- EDDIE! - zaczęłam potrząsać chłopakiem. - EDDIE!! WSTAWAJ!! - Miałam go nie budzić, ale to było silniejsze ode mnie.

- Coś się stało!? - wstał cały spanikowany brunet. - Ktoś się włamuje? Jest tu jakiś morderca? Zobaczyłaś ducha?

- Nie no bez przesady. - zaśmiałam się z reakcji chłopaka.

- Jeju dziewczyno nie strasz mnie tak. Coś się stało? - zapytał ziewając.

- Tak, nie, znaczy w sumie tak, ale nie jest to nic wielkiego. - zaczęłam przedłużać.

- Do rzeczy. - powiedział zniecierpliwiony Munson. Wiedziałam, a raczej byłam pewna, że on musiał coś pamiętać, bo miał zdecydowanie lepszą głowę do tego typu rzeczy.

- Jak to się stało, że jestem w twojej koszulce?

- Przecież mówiłem Ci, że pożyczę Ci ubrania.

- Ale nic... - zaczęłam. - do niczego nie doszło, prawda?

- Do niczego. Tylko musiałem Cie jakoś przebrać, ponieważ twoje ubrania były całe zarzygane, a ty nie byłaś w stanie nic zrobić. No ogólnie nie ciekawie.

- O kurwa. Tego akurat nie pamiętam. - widział mnie prawię gołą i do tego zarzyganą. Zajebiście.

- Chyba lepiej dla ciebie. Ciekawe rzeczy mówiłaś.

- Kurwa Eddie.

- Żartuję. Nic się nie wydarzyło, ani między nami, ani nic głupiego nie powiedziałaś. - na jego słowa poczułam się lepiej i odetchnęłam z ulgą. - Ale jeszcze kiedyś mi zapłacisz za tą pobudkę. Sen to jedna z nielicznych rzeczy jakie trzymają mnie przy życiu. - zaczęliśmy się oboje śmiać.



Ten rozdział wyszedł troszkę krótszy, niż dwa pozostałe, ale mam nadzieję, że tak samo wam się spodoba. Dobranoc<333

 Let me be yours - Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz