C h a p t e r S e v e n

2.3K 136 26
                                    

Obudziłam się wcześnie rano z niechęcią do wszystkiego. Jedyne na, co miałam ochotę to spędzić czas z Eddie'm tak jak jeszcze dzień wcześniej.

Leżałam z myślą, że nie pójdę do szkoły, kiedy usłyszałam dzwoniący na dole telefon. Po czym głos odbierającej mamy.

- Lily telefon do ciebie! - krzyknęła z dołu kobieta

- Już idę! - ruszyłam najszybciej jak tylko mogłam zaciekawiona, czy może chłopak zdecydował się w końcu ze mną porozmawiać.

Jednak trochę się zawiodłam, po usłyszanym głosie. To był Dustin.

- Lily, szybko się szykuj. Zaraz będziemy, po ciebie. Nie jedziemy dzisiaj do szkoły. - powiedział chłopak. Po jego głosie było słychać, że coś nie grało.

- Coś się stało? - zapytałam trochę przestraszona.

- Tak, znaczy nie. Opowiemy Ci wszystko na miejscu.

Szybko się przebrałam i ruszyłam przed dom. Na podjeździe czekali już moi przyjaciele w aucie. Steve, Robin, Dustin i Max.

- Co się stało, że wszyscy tu jesteście?

- Słyszałaś o morderstwie?

- Jakim morderstwie? - miałam złe przeczucie dotyczące Eddie'go.

- W przyczepie Munson'a zamordowali dziewczynę z naszej szkoły. Max widziała wczoraj jak Munson przyprowadził do siebie Chrissy.

- Tą czirliderkę?

- Tak, zamordowano ją.

- O kurwa. Podejrzewacie, że to Eddie?

- Właściwie to... - zaczął Steve, ale nie pozwoliłam mu dokończyć

- Eddie, by tego nie zrobił. Wiem, że dla niektórych z was był świrem (w tym złym sensie), zdolnym do wszystkiego, ale jakbyście poznali go bliżej... Był naprawdę miły i wiem, że nigdy by nikogo nie skrzywdził.

- My Ci wierzymy Lil. - powiedział Dustin. - Chodzi o to, że... pamiętasz zeszłe wakacje, prawda? - kiwnęłam głową w odpowiedzi. Tego się nie dało zapomnieć. - To coś chyba powraca. I to coś najprawdopodobniej zabiło Chrissy.

- Nie jest to dokładnie to samo, ale napewno jest z drugiej strony. - Dodała Max.

- O ja pierdole. A co z Eddie'm? Wiecie, gdzie on jest i co z nim? - martwiłam się o chłopaka.

- Narazie tylko podejrzewamy, choć jesteśmy prawie pewni gdzie może być. Teraz właśnie tam jedziemy.

- Mam nadzieję, że nic mu nie jest. - powiedziałam sama do siebie pod nosem.

- Napewno. Będzie dobrze. - usłyszała to Robin, po
czym mnie przytuliła.

Dojechaliśmy do jakiegoś domu. Dustin powiedział, że to chatka jego dilera - Rick'a Ćmik'a. Kojarzyłam tą ksywkę. Coś mi kiedyś o nim opowiadał.

Miejsce było opuszczone. Przeszukaliśmy wszystkie pomieszczenia i nigdzie nie było chłopaka, jednak byliśmy pewni, że tu był, bo na kuchence był jeszcze ciepły garnek z resztką jakiegoś makaronu z puszki.

- Może, jest w tej szopie?- zaproponowała Robin.

Weszliśmy tam i również nie było żadnego śladu po Eddie'm.

- Może schował się w tej łódce? - powiedział Steve, pokazując na stojącą na środku przykrytą plandeką łódkę.

- Zdejmij to i zobacz. - odpowiedział Dustin.

- Skoro jesteś taki odważny, to sam to zrób. - rzucił blondyn, po czym nikt nie zdążył nic zrobić, bo Harrington był już przyszpilony do ściany, przez Munson'a, który w ręku miał rozbitą butelkę po piwie. Dzięki Bogu był cały.

 Let me be yours - Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz