C h a p t e r F o u r t e e n

2.7K 143 149
                                    

Stałam wpatrzona w napis z płatek śniadaniowych nie dowierzając, co było tam napisane. Nasza relacja nie była do końca określona. Jak się okazało nie tylko ja, ale i chłopak zdawał sobie z tego sprawę.

Bałam się zacząć ten temat. Zazwyczaj miałam tak, że poważniejsze rozmowy unikałam szerokim łukiem i dopiero, gdy sprawa była naprawdę poważna ulegałam. Tym razem było podobnie.

Stałam i wpatrywałam się w napis dobrą chwilę, gdy nagle usłyszałam brzęk przekręcającej się klamki od łazienki, a po chwili kroki zbliżającego się chłopaka.

Nie wiedziałam, co miałam ze sobą zrobić. Uciekać? Nie, musiałam być przy brunecie. Pilnować, że wszystko jest w porządku. Wsypać do pudełka jak gdyby nigdy nic? Szkoda było jego pracy. Pójść spać? Niedawno przespałam cały film, więc skapnąłby się, że coś jest nie tak.

Jedyną właściwą (chociaż właściwą to za dużo powiedziane) opcją było stanie w miejscu i bycie zaszokowaną.

Nagle poczułam przyjemny, ciepły oddech ciemnookiego na mojej szyi. Munson owinął swoje ręce wokół mojej talii przytulając mnie do siebie, a moje ciało w tamtym momencie całe zastygło.

- To co księżniczko... - zaczął lekko zachrypniętym głosem. - Zgodzisz się?

Wiedziałam, że się zgodzę, ale najpierw chciałam to usłyszeć od niego. Nie napis z płatków śniadaniowych, który swoją drogą był bardzo uroczy i pomysłowy, ale to jak chłopak wymawia te słowa. To jak w takim momencie na mnie patrzy.

- Hmm na co się zgodzę? - droczyłam się z nim, na moją twarz wpłynął uśmiech. Czułam, że też się uśmiechał. Stałam tyłem do niego, ale to po prostu dało się wyczuć.

Niespodziewanie brunet mnie odwrócił w swoją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak szczęśliwa. Czy ja kiedykolwiek byłam tak szczęśliwa? Chłopak sprawiał, że wszystkie problemy znikały, a wpatrywanie się sobie nawzajem w oczy było najlepszym co mogło być.

- Przecież wiesz... - zaczął grać w moją grę. Wziął kosmyk moich włosów za ucho nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Gdybym wiedziała nie pytałabym, prawda? - ciemnooki tylko się zaśmiał w odpowiedzi.

- Masz rację. - wziął wdech. Trochę się stresował mimo, że oboje znaliśmy pytanie jak i odpowiedź na nie. - Lily Jane Thomas... - przerwałam mu.

- Ale, że tak oficjalnie? - wtrąciłam.

- Kurwa Lily. Wiesz, że potrafisz zniszczyć nawet najromantyczniejszą ze scen? - zaczął się śmiać.

- Od tego jestem. - rzuciłam i poczułam ciepły delikatny pocałunek na moich ustach złożony przez chłopaka.

- A więc... - zaczął.

- Teraz obiecuję, że Ci nie przerwę. Na paluszek. -
podałam mały paluszek chłopakowi, ale on chyba nie zrozumiał, bo jego mina zrzedła. - Już obiecuję siedzieć cicho.

- Lily Jane Thomas... czy uczynisz mi taką przyjemność i zostaniesz moją dziewczyną? - uśmiechnął się uroczo.

- Edwardzie Munsonie... - zaczęłam, ale nie wytrzymałam, bo wybuchnęłam śmiechem. - Nie no nie mogę tak. Eddie jasne, że tak.

Złączyłam nasze usta w pocałunek i poczułam uśmiech na twarzy chłopaka. Ten zaczął całować mnie namiętnie, a ja owinęłam ręce wokół jego szyi.

Następnie zrzucił prawie wszystkie płatki z blatu na podłogę, a mnie na nim posadził.

- Kurwa Munson będziesz to jutro sprzątać. - zagroziłam mu pół żartem pół serio, a ten uciszył mnie pocałunkiem.

Był owinięty moimi nogami i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Miałam mylną nadzieję, że nie będzie jutro po tym śladu, ale chłopak robił to umyślnie tak, aby było to jak najbardziej widoczne, ale i przyjemne. Był w tym wszystkim bardzo delikatny.

Zaczął powoli ściągać moją koszulkę. W taki sposób jakby nie wiedział, czy miał na to pozwolenie, więc to samo zrobiłam z jego t-shirtem.

Byłam przed nim prawie naga. Niedawno wyszłam spod prysznica, więc nie miałam na sobie żadnego stanika.  

Chłopak wpatrywał się we mnie uśmiechnięty, a tym razem ja zaczęłam zasysać jego szyje tworząc malinki. Wtedy brunet westchnął i zaczął przejeżdżać palcami po każdym kawałku mojego ciała, aż w końcu natknął się na mój jedyny tatuaż, o którym nikt oprócz niego nie miał pojęcia.

Był to mini bukiet kwiatów tuż pod prawą piersią. Eddie w moje urodziny stwierdził, że lepszym pomysłem zamiast dać mi kwiaty będzie zabrać mnie na tatuaż właśnie z bukietem kwiatów. Na początku nie byłam do tego przekonana. Bałam się reakcji rodziców, jednak chłopak zaczął mnie przekonywać i zrobiłam go. Zrobiłam go w takim miejscu, że nie mieli jak zobaczyć.

- Jesteś idealna, złotko. - szepnął mi do ucha, a na moje policzki wpłynął ogromny rumieniec.

Oderwaliśmy się od siebie, a ja zeszłam z blatu, aby zdjąć dół od piżamy. Chłopak widząc co robię ruszył w moje ślady.

Gdy staliśmy przed sobą praktycznie nadzy spojrzał mi się w oczy, a z naszych ust nie schodziły uśmiechy.

- Jesteś gotowa to zrobić? - zapytał.

- Z tobą zawsze. - chłopak zaczął się szykować, kiedy mu przerwałam. - Czekaj...

- Hmm o co chodzi?

- Chyba nie tutaj. - powiedziałam, po czym wzięłam rękę chłopaka i pociągnęłam go w kierunku sypialni.

~

Obudziłam się pierwsza. Spojrzałam w bok, a brunet dalej słodko chrapał. Wczorajsza noc była... była cudowna. Dalej nie dowierzałam, że to miało miejsce. Chłopak był idealny. Idealnie się oboje nawzajem uzupełnialiśmy.

Wpatrywałam się w śpiącego chłopaka i zaczęłam mu przeczesywać włosy rękami, gdy zorientowałam się, że się obudził.

- Za każdym razem to samo. Wiem, że jestem cudowny i nie możesz się oprzeć, ale... - nie było mu dane dokończyć, bo złączyłam nasze usta w pocałunek.







A więc mamy to. Kinda spicy rozdział. Jak mówiłam to nie jest totalnie mój klimat, ale musiał się pojawić prędzej czy później, więc jest. Jak wam się podoba?

SPOILER ALERT!!!


Eddie... Ryczalam jak bóbr mówię wam. Dalej nie dowierzam, że to się stało. Przez cały dzień do momentu, aż obejrzałam całe dwa nowe odcinki nie wchodziłam na tik toka, aby sobie nic nie zespoilerować. Dlatego totalnie się tego nie spodziewałam.
Teraz edity oczywiście nie ułatwiają żałoby. Raczej Eddie content mnie dobija, ale miejmy nadzieję, że wróci w 5 sezonie i będziemy wszyscy znowu szczęśliwi.

Dobranoc
Buziaki
Wasza Wiki
<333333333

 Let me be yours - Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz