Rozdział 7

40.2K 1.3K 1K
                                    

Brunet przez całą drogę do jego gabinetu szedł równym krokiem za mną. Piszczało mi w uszach i zupełnie nie wiedziałam co się dzieje, a żołądek zacisnął mi się z nerwów. Zatrzymałam się przed drzwiami wątpiąc w to co miałam dalej ze sobą zrobić, bałam się, że nogi zaraz odmówią mi posłuszeństwa.

– Proszę – odezwał się mężczyzna otwierając drzwi przede mną i kiedy stanął obok czekając, aż wejdę do środka ulga ogarnęła moje ciało. Na dwóch fotelach naprzeciwko siebie siedział mój ojciec z podobnie wiekowo drugim facetem, wydawało mi się, że widziałam go już na gali.

Ich rozmowy ucichły, gdy weszłam do pomieszczenia, a za moimi plecami stał postawny brunet. Męzczyźni którzy wcześniej pochylali się nad szkocką i dokumentami, wstali. Ojciec spoglądał na mnie poważnym wzrokiem, a drugi facet tylko pochylił głowę w moim kierunku okazując mi szacunek.

– Mogą nas panownie zostawić samych? – mój ojciec zabrał głos. Najwidoczniej brunet przytaknął głową, ponieważ już chwilę później opuścili pomieszczenie.

– Co tu się do cholery dzieje? Dlaczego wszyscy coś przede mną ukrywają? – mój głos przepełniony wściekłością, załamał się na końcu.

– Usiądź – polecił mi ojciec po czym popijając trunek, rozsiadł się na fotelu. Wykonałam jego prośbę, splatając dłonie na klatce piersiowej i spojrzałam na niego wyczekująco.

– To przed tym chciałem cię chronić – mężczyzna lekko rzucił plik papierów które trzymał w dłoni na drewniany stół – poślubisz Nicolasa.

– Słucham? – spytałam po chwili ciszy, nico głośniej i agresywniej niż chciałam. Wstałam z fotela, prawie przewracając go do tyłu – nie zgadzam się.

– To ja się na to nie zgodziłem. Odrzuciłem propozycję Archera – ojciec potarł czoło po czym wskazał dłonią na dokumenty leżące na stole – ale ty się zgodziłaś. Teraz nie jestem w stanie już nic zrobić.

Przed oczami zaczęły pojawiać mi się czarne plamki, więc podpierając się o podłokietnik z powrotem opadłam na fotel. W drżące dłonie chwyciłam kartki po czym powoli zaczęłam je przeglądać.

– Na samym dole znajduję się twój podpis – zaznaczył mój ojciec podjąć mi kolejną zadrukowaną kartkę. Zaczęłam wertować umowę, ale nie miałam głowy do czytania ponad dziesięciu dokumentów, więc rzuciłam je na stół, przecierając twarz dłońmi.

– Ja tego nie podpisałam – wyznałam, spoglądając ponownie na umowę którą mogłam przysiąc, że widziałam po raz pierwszy w swoim życiu – Kiedy? Kiedy to podpisałam? – sprecyzowałam, kiedy ojciec spojrzał na mnie pytającym, ale spokojnym spojrzeniem.

– Przedwczoraj, na gali.

Starałam sobie odtworzyć każdy osobny fragment tego wieczoru, włącznie z nocą.

– Niemożliwe... – zamarłam w jednej chwili przypominając sobie moment w którym brunet przysiadł się do mojego stolika. Alkohol jaki mi podawał, przyglądając się czy piję każdy kieliszek, wyprowadził mnie później z sali, miał do mnie prośbę...

– Od kiedy to wiesz? – spojrzałam na ojca, oczekując szczerej odpowiedzi z jego strony.

– Propozycję wydania cię za mąż dostałem kilka dni temu – w mojej głowie automatycznie pojawił się fragment dnia w którym poznałam bruneta, gdy zmierzał do gabinetu mojego ojca – o tym, że podpisałaś dokumenty które ja odrzuciłem dowiedziałem się wczoraj.

– Dlaczego tak bardzo mu tak na tym zależało? – nie wiedziałam czy pytam o to siebie, czy ojca, ale w mojej głowie kłębiło się tyle myśli, że od razu poczułam pulsujący ból w skroniach.

My Love my destiny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz