Wepchnęłam kartkę do kieszeni od płaszcza i ocierając pot z czoła, wsiadłam do samochodu. Było już po zmroku, otaczała mnie głucha cisza. Rodzice byli na spotkaniu ze znajomymi, a ja cicho i po ciemku wymknęłam się z domu, by uniknąć spotkania z ochroniarzami. Odbijałam się od ścian, nim dotarłam do bugatti chirona Nicolasa. Najchętniej położyłabym się na zimnych kafelkach, patrząc w sufit, lecz miałam do przekazania jeden list i musiałam zrobić to osobiście.
Odpaliłam samochód, rzucając telefon na deskę rozdzielczą, nim wyjechałam musiałam poczekać, aż ochroniarze otworzą przede mną bramę.
– Jadę do rodziców. Ojciec o wszystkim wie i zezwolił bym przyjechała sama – mruknęłam, przykrywając twarz włosami, od razu po tym jak szyba do połowy zjechała w dół. Ojciec nigdy by się na to nie zgodził, lecz trójka mężczyzn najwyraźniej nie wyłapała w moich słowach nic dziwnego, ponieważ już po chwili brama zaczęła się otwierać.
Wjechałam na pustą, leśną ścieżkę, a gdy liczby na liczniku zaczęły się zwiększać, od razu w mojej głowie pojawiła się noc podczas której jechałam z Nicolasem. Przycisnęłam mocniej nogę do gazu, a w mojej głowie pojawiła się myśl, że powinnam zapowiedzieć swoją wizytę. Na szybie pojawiły się pojedyncze krople deszczu, które nieco utrudniały widoczność, gdy sięgnęłam po telefon z deski rozdzielczej.
Wybrałam numer do Nicolasa, rzucając urządzenie na fotel obok siebie. Odchyliłam głowę do tyłu, a kolejne głuche sygnały, odbijały się echem w mojej głowie. Zmrużyłam lekko oczy, a w rękach pojawił mi się nagle nieprzyjemny dreszcz. Przysięgam, że nie zauważyłam momentu w którym przestałam panować nad swoim ciałem i samochodem. Przysięgam, że nie wiedziałam, kiedy ogromny dąb nagle pojawił się przed maską.
***
Nicolas
Siedząc przed ekranem laptopa już kolejną godzinę miałem wrażenie, że oczy wyjdą mi zaraz z orbit. Spałem dzisiaj tylko dwie godziny i to jeszcze na biurowym fotelu, ponieważ na noc nie wróciłem do domu. Byłem wycieńczony, jednak w pewien sposób nie potrafiłem tam wrócić, wolałem wpaść w wir pracy, który pomagał mi zapomnieć o problemach, niż wrócić do rezydencji w której każdy przedmiot przypominał mi o niej. Chciałem, żeby Madelaine gdyby zdecydowała się wrócić z jakichkolwiek powodów, miała pełną strefę komfortu. Nie chciałem, by czuła się niekomfortowo, za każdym razem mijając mnie w rezydencji, dlatego od dwóch dni do niej nie wróciłem. Cordelia każdego dnia wysyłała mi wiadomość, informując, że dziewczyna nie przyszła. Zrobiłbym wszystko, aby ją zobaczyć, chociaż na sekundę, nawet bez zbędnych słów, po prostu spojrzeć w jej oczy. Ojciec poinformował mnie, że spotkał się z Madelaine, jednak tak jak zakładałem spotkanie nie poszło po jego myśli.
Moje rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon, spojrzałem na wyświetlającą się na ekranie laptopa, godzinę, było po dwudziestej trzeciej i nie miałem najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Podejrzewałem, że był to jeden z ochroniarzy, aby zdać raport o magazynach. Nieco zirytowany, natarczywym dźwiękiem chwyciłem za telefon obrócony ekranem do biurka i, gdy zobaczyłem wyświetlające się na nim imię kobiety która skradła moje serce, a następnie złamała je z mojej winy, wstrzymałem oddech i z prędkością światła odebrałem połączenie.
– Madelaine? – szepnąłem cicho, a w moim głosie dało się wyczuć pełno nadziei. Brunetka nie odpowiedziała mi, w tle słyszałem jedynie ciche szelesty, głośny oddech i ledwo słyszalną muzykę, jednak nie była ona w stylu Madelaine.
Moje serce zabiło dwa razy, gdy nagle usłyszałem głośny trzask, a szelesty w słuchawce były tak donośne, że musiałem odsunąć ją od ucha. Połączenie nagle zostało przerwane, a ja miałem dziwne przeczucie, wiedziałem, że coś było nie tak.
CZYTASZ
My Love my destiny
RomanceNikt nie jest perfekcyjny, każdy został czymś splamiony i jedna informacja była w stanie zmienić bieg tej nieidealnej historii. Madelaine Faye, córka wychowana przez mafię przez swój własny błąd, musi wyjść za mąż za bezwzględnego, zimnego mafioso z...