Rozdział 24

25.8K 1K 600
                                    

– To jakaś twoja kuzynka? – wtuliłam się w bok Nicolasa, wskazując głową na przyglądającą nam się kobietę. Brunet spojrzał w tym samym kierunku, marszcząc brwi.

– Nie znam jej – mruknął niepewnie, a ja tylko przewróciłam oczami, gdy rudowłosa kiwnęła w naszym kierunku głową. Jej zadziorny uśmieszek i sposób w jaki wpatrywała się w mojego męża, działał mi na nerwy.

Mężczyzna uniósł jeden z kącików swoich ust do góry i oplatając rękę wokół mojej talii, wtulił głowę w moją szyję.

– Nie masz o co się martwić, jestem cały twój – jego ciepły oddech połaskotał moją skórę, a chwilę później poczułam jak Nicolas przyciągnął mnie bliżej siebie i złożył delikatny pocałunek na mojej skroni.

***

Nim się zorientowałam żegnaliśmy się z rodzicami Nicolasa, dziękując za gościnę. Claire była niezwykle wdzięczna za zaangażowanie się charytatywnie i zaprosiła nas już na następny raz. Po wyjściu za drzwi, moje ramiona owiało zimne powietrze, potarłam je energicznie dłońmi, ruszając w stronę samochodu. Poczułam jak Nicolas zarzucił na moje ramiona swoją marynarkę a mnie otulił zapach jego perfum. Podziękowałam w tym samym momencie w którym brunet złączył nasze dłonie wciskając mi w nią kluczyk do samochodu.

– Dlaczego mi je dajesz? – uniosłam brew, spoglądając na zmianę na mężczyznę, oraz przedmiot który trzymałam w ręce. Zatrzymałam się przy samochodzie, spoglądając na bruneta wyczekująco.

– Piłem, ja nie mogę prowadzić – Nicolas wzruszył ramionami posyłając mi zadziorny uśmieszek. Wiedział, że ja tego wieczoru nie wypiłam ani kropli alkoholu, a przyjechaliśmy bez ochroniarza.

Z lekkim podekscytowaniem podbiegłam do drzwi samochodu, w akompaniamencie śmiechu mężczyzny. Włożyłam klucze do stacyjki, dopasowując fotel oraz lusterka pod siebie.

– Błagam cię, tylko nas nie rozwal – mruknął Nicolas, zaciskając dłoń na uchwycie u drzwi. Odpaliłam samochód, spoglądając na niego wyzywająco.

– Wątpisz w moje umiejętności? Boisz się o swój samochód? – nie odrywając wzroku od jego tęczówek, ruszyłam powoli w stronę bramy. Miałam zamiar skupić się na jeździe, lecz jeszcze nie osiągnęliśmy praktycznie żadnej prędkości, a utarcie nosa Nicolasowi było zbyt przekonujące.

– Boje się o ciebie.

– Zapnij pasy – upomniał mnie po chwili.

Włączyliśmy się do ruchu, którego jak na tę godzinę praktycznie nie było. W radiu leciała piosenka Taylor Swift Look What You Made Me Do, którą cicho nuciłam pod nosem, wystukując palcem rytm o kierownicę.

– Mogę cię o coś zapytać? – przerwałam ciszę między nami, zwracając się do Nicolasa, który zamyślony wpatrywał się w widok za oknem.

– O co chodzi?

– Wiesz co to dokładnie jest? – nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy, więc w pełni skupiłam się na drodze, starając się ignorować wpatrujące się we mnie tęczówki mężczyzny.

– Co masz na myśli Madelaine? – jego głos był przenikliwie głęboki, a moje imię w jego ustach brzmiało jak najpiękniejsze słowo na świece.

– To co się dzieje, między nami – dodałam, odchrząkuję niezręcznie. Wydawało mi się jakby muzyka nagle ucichła, a we wnętrzu pojazdu było jedynie słychać moje szybkie bicie serca, oraz miarowy oddech Nicolasa.

– Prawdziwe, to wszystko jest prawdziwe.

Przełknęłam nerwowo ślinę i byłam prawie pewna, że brunet to zauważył. Zjechałam na pustą drogę, włączając sobie długie, by ułatwić widoczność.

My Love my destiny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz