Bonus

849 36 0
                                    

!Bonus nie jest związany z linią czasową głównego opowiadania!

Nastolatek, który na czole miał bliznę w kształcie błyskawicy, siedział po turecku przed kominkiem w pokoju wspólnym w wieży Gryffindoru. Zamyślonym wzrokiem wpatrywał się w tańczące płomienie. Głowę opierał na dłoni, a w drugiej ręce miał różdżkę, którą obracał niedbale. W całym dormitorium panowała spokojna cisza, a za oknami sypał obficie biały śnieg. Zegar na ścianie wybił północ i brunet westchnął z rezygnacją, przeczesując dłonią rozczochrane włosy.

— Szczęśliwego Nowego Roku, Harry — mruknął pod nosem, opuszczając głowę i wlepiając smętny wzrok w swoje stopy.

Dzisiejszej nocy każdy bawił się i świętował w Wielkiej Sali, gdzie odbywała się huczna impreza. Dumbledore uznał, że w tych ponurych czasach wszyscy potrzebują troszkę radości w życiu, więc zorganizował Bal Noworoczny. Jednak nastolatek postanowił nie przyłączać się do swoich przyjaciół, nie chciał im psuć nastroju swoim posępnym zachowaniem. Prychnął delikatnie rozbawiony, gdy przypomniał sobie zabójczą minę Severusa na wieści o nadchodzącej zabawie. Chyba miał inne poglądy co do sugerowanej przez dyrektora radości.

Do diabła… naprawdę tęsknie za moim chmurnym profesorem.

Westchnął ponownie i rozkładając szeroko ręce, runął do tyłu, kładąc się na placach na złoto-czerwonym dywanie. Zamrugał pomału i łypnął gniewnie na sufit, który wciąż miał widoczne ślady po zeszłorocznych fajerwerkach bliźniaków.

Czekał na jego powrót. Miał nadzieje, że wróci zgodnie z obietnicą.

Nadzieja matką głupich, pomyślał i stłumił w sobie chęć ponownego westchnięcia. Cóż powinien już się nauczyć, że w życiu nigdy nic nie układało się po jego myśli.

Tegoroczne święta Bożonarodzeniowe mieli spędzić razem – wraz z Severusem.

Harry był podekscytowany tą perspektywą. W klatce piersiowej odczuwał przyjemne ciepło, które narastało z każdym dniem. Z niecierpliwością odliczał dni do Wigilii. Nie mógł się doczekać spędzania tych paru dni ze złośliwym, sarkastycznym mężczyzną. Nawet z uśmiechem przyjmował dokuczanie Rona i znaczące spojrzenia Hermiony.

Pierwszy raz od dłuższego czasu był szczęśliwy.

— Pomyślnego nowego roku, Severusie Snapie — wyszeptał, podnosząc różdżkę i wyczarowując iluzję fajerwerków, które spektakularnie wybuchły pod sufitem.

Opuścił ciężko rękę na dywan i zmarszczył niezadowolony brwi. Tak naprawdę to chciał wpaść do Wielkiej Sali i rozkwasić nos ubranemu w pstrokatą szatę siwemu czarodziejowi. To przez niego ich wspólne plany legły w gruzach, a Severus jest sam, gdzieś na jakimś zadupiu i musi robić bóg wie co!

Miał nadzieję, że gdziekolwiek się znajdował – to przynajmniej jest bezpieczny.

Przegryzł zmartwiony wargę, żałując, że nie zapytał Mistrza Eliksirów o szczegóły misji. Nie wiedział gdzie, ani w jakim celu został wysłany. Dowiedziawszy się o jego wyjeździe, był tak bardzo rozgniewany, że nie chciał kompletnie słuchać mężczyzny.

Przypominając sobie tamtą rozmowę, przymknął powieki. Nie skończyła się ona zbyt dobrze.

xxx

Dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia.

Po przekroczeniu progu gabinetu Opiekuna Ślizgonów, z rosnącym niepokojem obserwował stojącego na wprost niego mężczyznę. Coś było bardzo nie tak. Zdołał poznać Snape'a na tyle, aby wiedzieć, kiedy ten specjalnie utrzymuje kamienny wyraz twarzy. Ewidentnie spodziewał się po nim wybuchu i serii wrzasków.

Prawny pakt Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz