Przez całą drogę do domu Hawks nie zdołał się opanować. Na szczęście dziś nie miał już nic do zrobienia. Nawet jego agencja nie wzywała go, mógł więc wrócić do siebie. Wleciał na balkon. Często używał tego sposobu, dlatego w drzwiach balkonowych zainstalował sobie zamek taki sam, jak w drzwiach wyjściowych. Być może to przez jego dar, a być może Hawks taki po prostu był, ale uwielbiał wolność, wysokość, latanie i związane z tym, piękne widoki. Stąd na mieszkanie wybrał sobie apartament w jednym z najwyższych wieżowców w Fukuoce, znajdujący się na samym jego szczycie.
Hawks miał do dyspozycji całe piętro. Zwykle starał się nie żyć jak "bogacz", mimo że miał mnóstwo pieniędzy, był w końcu bohaterem numer dwa. Nie robił tego jednak dla pieniędzy, tylko dla samego bycia bohaterem. Pieniądze miały dla niego niewielkie znaczenie, w przeciwieństwie dla większości ludzi. I to nie dlatego, że był "bogaty" i mógł nie przywiązywać uwagi do pieniędzy. Po prostu, nie chciał zbytnio uzależniać od nich swojego życia.
Nie zamierzał być taki jak jego rodzice, przestępca oraz kobieta ukrywająca mordercę, żyjący w wiecznej biedzie, brudzie i awanturach. Zamiast tego wolał skupić się na pozytywnych aspektach życia, ulepszając przy tym ten świat. Tak więc nie tracił czasu na rozmyślanie o pieniądzach. Cieszyło go, że ma ich tyle, że nie musi się martwić o swoje przetrwanie, ale nie zamierzał też zbytnio się na nich skupiać, aby nie unieszczęśliwić się w ten sposób. Widział już, co dzieje się z ludźmi, którzy za bardzo uzależniają swoje szczęście od pieniędzy. Ostatecznie bowiem to nie ich brak i bieda, w jakiej żyli, były powodem nieszczęścia jego rodziny, tylko to, jacy byli jego rodzice.
Hawks otworzył drzwi za pomocą klucza i wszedł do środka. Nie zaprzątał sobie głowy zamykaniem drzwi. Od razu skierował się w stronę kanapy i opadł na nią z ciężkim westchnięciem. Odchylił się i oparł się o oparcie. Zasłonił twarz ręką.
- Kurwa - powiedział cicho, sam do siebie.
~*~
Wszystko to, to było za dużo. Hawks nie miał jednak możliwości wycofać się z tego wszystkiego. Na jego barkach spoczywało bezpieczeństwo całej Japonii, a może i nawet świata. MUSIAŁ sobie z tym poradzić.
Na razie jednak chciał przede wszystkim odzyskać spokój. W tym celu postanowił chwilowo nie myśleć o wszystkich tych zmartwieniach. Zamiast tego zadzwonił do swojej ulubionej knajpki i zamówił kurczaka z curry z dostawą na za dwie godziny. Potem udał się do łazienki.
Już kiedy zrzucił z siebie wszystkie warstwy swoich ubrań, poczuł się lepiej, jakby zrzucił ze swoich barków ogromny ciężar. Potem wszedł pod prysznic. Kabina była ogromna, przy tym mocno zautomatyzowana. Choć Hawks mógł odłączać swoje pióra od siebie kiedy tylko chciał, musiał je przecież czasem czyścić. Zdarzało się więc, że, tak jak teraz, brał prysznic lub kąpał się wraz z nimi.
Zaś co do drogiego mieszkania, prysznica, czy wanny... Cóż, niektórych rzeczy Hawks po prostu nie potrafił sobie odmówić. Większość swoich pieniędzy jednak odkładał lub wpłacał na różne cele dobroczynne, więc był zdania, że zasłużył sobie na przynajmniej tą odrobinę luksusu.
Gdy wszedł pod prysznic, od razu wybrał odpowiednie ustawienia. Wkrótce z góry kabiny oraz jej boków polała się na Hawksa przyjemna, ciepła woda. Gorący prysznic, to było to, czego obecnie potrzebował. Chciał się wyciszyć, a to był najlepszy sposób. Zaczął od pokojowej temperatury wody, po czym stopniowo ją podnosił.
Czuł, że woda spłukuje z niego nie tylko brud, ale także całe zmęczenie, obawy, złe myśli, problemy i zmartwienia. Czuł się dobrze. Tak dobrze, że pozwolił sobie przymknąć oczy. Oparł się plecami o ścianę kabiny i zjechał w dół, siadając. Jego dłoń niemalże mimowolnie powędrowała w dół, a już chwilę później zacisnęła się na jego członku.
CZYTASZ
Uskrzydlona miłość spala mnie od środka [Hawks x Dabi]
FanficDwie zranione dusze. Każdy z nich do tej pory dystansował się od innych ludzi, od świata. Wokół siebie wznieśli obronne mury i nikogo nie dopuszczali blisko. Jednak gdy ta dwójka się spotyka, burzą nawzajem swoje obronne mury. Zaczyna się dziać coś...