Hawks ZUPEŁNIE nie spodziewał się czegoś takiego. Nie spodziewał się takiego pytania! Nie z ust tego złoczyńcy! W ogóle, z ust nikogo! Nie spodziewał się, żeby ktokolwiek w Lidze zaproponował mu seks w zamian za informacje albo szybsze dołączenie do Ligi! Przez to od razu, w pierwszej chwili, zaniemówił, i tylko wpatrywał się w Dabiego, z szeroko otwartymi oczami i ustami, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Złoczyńca cały czas mu się przyglądał i, tak jak się spodziewał, na początku to pytanie wywołało u bohatera ogromny szok i zaskoczenie. Dabi uśmiechnął się złośliwie. Ręce wciąż trzymał w kieszeniach.
- To jak, ptaszyno? Chcesz wykorzystać okazję? Bo ona jest ograniczona czasowo - powiedział Dabi, żeby trochę ponaglić bohatera. Hawks spróbował się opanować, i coś zrobić. Na początek musiał się upewnić, czy na pewno dobrze to wszystko zrozumiał.
- Chwila, bo ja chyba czegoś nie rozumiem... - powiedział Hawks.
- Czego dokładnie nie rozumiesz? Przecież to chyba dość prosta propozycja, prawda? - odparł Dabi. Hawks opanował się już, i teraz przyglądał się uważnie złoczyńcy, jednocześnie starając się jak najbardziej skupić na całej tej rozmowie i na własnych słowach. Dał się zaskoczyć, co już samo w sobie było nieodpowiednie. Musiał się opanować.
- Czy... Czy ty chcesz powiedzieć, że proponujesz mi lepsze miejsce w Lidze i więcej informacji o was, w zamian za seks? - spytał Hawks. Na szczęście udało mu się jakoś zebrać w sobie, i te niedorzeczne słowa przeszły mu przez gardło, choć z trudem. Dabi wciąż mu się przyglądał, przekrzywił lekko głowę. Hawks był pewien, że się przesłyszał, albo coś źle zrozumiał, i zaraz złoczyńca go wyśmieje. Ale tak się nie stało.
- No... tak. To właśnie zaproponowałem. A podobno bohaterowie są tacy zajebiści, inteligentni, uważni, i w ogóle, a tu się okazuje, że do ciebie to jak do dziecka trzeba mówić, tak? No więc powtórzę, proponuję ci seks w zamian za pozycję i informacje - powiedział Dabi. Hawks wlepił w niego spojrzenie swoich złotych oczu. To wszystko było naprawdę surrealistyczne, Hawks dosłownie nie mógł uwierzyć, że to wszystko się dzieje...
- Ale... Ty tak na serio? - spytał bohater. Nie wiedział, co innego mógłby powiedzieć.
- No na serio, na serio. Nie wiem, mam ci to napisać, żeby dotarło? - spytał złoczyńca. Bohater wciąż nie mógł w to wszystko uwierzyć.
- Ale... Ale dlaczego? Dlaczego... mi to proponujesz? - spytał. To wszystko było naprawdę szalone. Dabi podszedł do niego jeszcze bliżej, Hawks, trochę zaskoczony, a trochę zdenerwowany tym wszystkim, cofnął się i trafił na ścianę. Cholera - pomyślał. Nie miał już gdzie uciec przed złoczyńcą, a Dabi nie zatrzymał się i zbliżył się do Hawksa tak, że bohater był uwięziony między ścianą, a brunetem. Podniósł ręce, chcąc zatrzymać Dabiego, ale mimo to złoczyńca zatrzymał się praktycznie tuż przed nim. Wciąż delikatnie pochylał się w jego stronę i uśmiechał złośliwie, przez co sprawiał trochę przerażające wrażenie. Postarał się opanować, lekko odetchnął, i opuścił ręce, starając się nieco rozluźnić. Chciał sprawiać wrażenie kogoś spokojnego, wyluzowanego. Nie mógł pokazywać, że czegokolwiek się obawia, że cokolwiek go martwi, stresuje czy denerwuje. No i musiał myśleć trzeźwo, na spokojnie, logicznie.
- Dobra, powiem wprost, jak najprościej, bo inaczej chyba naprawdę nie zrozumiesz - powiedział Dabi. Potem dał Hawksowi trochę przestrzeni, zrobił jakieś pół kroku w tył. Wciąż był więc dość blisko. Obrzucił Hawksa uważnym spojrzeniem. - Jestem pan, jasne? Wiesz, co to w ogóle znaczy? - spytał Dabi. Hawks tym razem z całych sił starał się nie dać się zaskoczyć czy zbić z tropu.
- To znaczy, w jakim sensie, co to znaczy "pan"? - spytał Hawks. Uznał, że tak najlepiej z tego wybrnie. Dabi przewrócił oczami, po czym zatrzymał wzrok na koniec na bohaterze.
CZYTASZ
Uskrzydlona miłość spala mnie od środka [Hawks x Dabi]
FanficDwie zranione dusze. Każdy z nich do tej pory dystansował się od innych ludzi, od świata. Wokół siebie wznieśli obronne mury i nikogo nie dopuszczali blisko. Jednak gdy ta dwójka się spotyka, burzą nawzajem swoje obronne mury. Zaczyna się dziać coś...