Tego dnia Hawks nie poszedł do swojej normalnej, bohaterskiej pracy. Wcześniej został poinformowany przez Dabiego, że stoi przed nim kolejne, pomniejsze zadanie. Działania Ligi wciąż czasami były dość chaotyczne, tak jak w tym przypadku.
Shigaraki stwierdził jednak, że, skoro Hawks jest obecnie bohaterem numer dwa w całej Japonii, i chce do nas dołączyć, być dla nas szpiegiem, to dobrze byłoby, aby zapoznał członków Ligi bliżej z tajnikami pracy superbohatera. Tomura uznał, że dobrze będzie, jeśli jego "generałowie" dowiedzą się co nieco na temat pracy prohero.
Shigaraki oczywiście nie miał pojęcia, że ma już w swoich szeregach osobę blisko związaną z bohaterami, Dabiego, najstarszego syna Endeavora, obecnego bohatera numer jeden. Touya jednak wciąż utrzymywał swoje pochodzenie w sekrecie. Zresztą, i tak nie przydałby się Shigarakiemu i reszcie tak dobrze jak Hawks, bo od lat nie mieszkał już ze swoją rodziną, nie utrzymywał kontaktu z ojcem, a nawet jako dziecko nie wiedział wszystkiego o pracy bohatera.
Tak więc w sumie dobrze się złożyło, że mieli swoją wiedzę czerpać od Hawksa, z pierwszej ręki. Shigaraki kazał Dabiemu skontaktować się z bohaterem i ustalić szczegóły. W ten oto sposób Hawksa, jeszcze przed budzikiem, z samego rana, obudził telefon od Dabiego. Czy ten człowiek nigdy nie śpi? Oprócz twarzy ma też spalone powieki czy co? - pomyślał Hawks, odbierając telefon.
- Halo? Co się dzieje? - spytał Hawks, zaspanym głosem. W słuchawce usłyszał najpierw jakieś hałasy, nie mógł ich jednak zidentyfikować. Nie znał numeru, który do niego dzwonił, ale skoro nie miał go zapisanego, spodziewał się, że to jest Dabi. On był jedyną osobą, która dzwoniła do niego z nieznanego numeru, bo wciąż go zmieniał albo dzwonił z budek telefonicznych. No i Hawks był zdania, że tylko on dzwoniłby do niego o tak nieludzkiej porze. Nie mylił się. Po paru chwilach w słuchawce usłyszał lekko zachrypnięty głos Dabiego. Złoczyńca sam brzmiał, jakby ktoś go właśnie wyrwał ze snu, albo jakby w ogóle nie spał.
- Mam sprawę - rzucił prosto z mostu złoczyńca. Hawks w międzyczasie usiadł i odrzucił swoją pościel. Rozpostarł swoje skrzydła, przeciągając się, jedną ręką wciąż jednak trzymał telefon przy uchu. Hawks spojrzał mimowolnie na zegarek stojący na szafce obok łóżka.
- No? Czemu to zawdzięczam tą wspaniałą pobudkę o wpół do piątej rano? - spytał Hawks. Odwrócił się na bok i spuścił nogi na ziemię.
W słuchawce wciąż słyszał dziwne hałasy. Kiedyś Hawks wypytywał o nie Dabiego. Złoczyńca jednak zwykle wykręcał się, że dzwoni z budki telefonicznej i to hałasy miasta w tle, mówił, że to zwykłe hałasy w tle, życie miasta, albo twierdził, że Hawks nie powinien się tym interesować lub w ogóle nie tłumaczył się z tych hałasów.
Bohater w końcu zrozumiał, że często to faktycznie były zwykłe hałasy miasta, ale pomimo tego i tak zawsze podczas rozmowy przysłuchiwał się tym hałasom, starał się je zidentyfikować, licząc na to, że może któregoś razu Dabi będzie dzwonił z kryjówki Ligi i wtedy Hawksowi jakoś uda się ustalić jej lokalizację. Nie pytał już jednak złoczyńcy o to wprost, bo nie chciał więcej denerwować Dabiego.
- Mamy dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Nową misję - wyjaśnił złoczyńca.
- O tej godzinie? Wprost nie mogę się doczekać - odparł Hawks. Wstał i podszedł do szafy, na której znajdowało się ogromne lustro. Przejrzał się w nim, oceniając swój wygląd. Wyglądał jak jakieś nieboskie stworzenie, miał rozczochrane włosy i lekko podkrążone oczy.
- Liga powinna dowiedzieć się więcej o pracy bohaterów - powiedział Dabi, ignorując komentarze Hawksa.
- O co dokładnie chodzi? - spytał bohater.
- Chcemy, żebyś zjawił się dziś za 3-4 godziny w umówionym miejscu, gdzie zdradziłbyś nam wszystkie tajniki pracy bohatera, to nam się może kiedyś przydać. To tyle - powiedział złoczyńca.
Hawks westchnął. Miał dziś zjawić się w jego agencji ponownie Tokoyami, na staż. Bohater liczył, że przywita swojego ucznia, i że, pomimo nadmiaru pracy, jaka go zalewała, da radę ponownie podszkolić chłopaka, dać mu jakąś radę, tak jak ostatnio. Coraz mniej jednak w to wierzył.
Sprawa Ligi była sprawą wagi państwowej, logiczne więc, że była ona wymagająca i trudna. Niemniej jednak Hawks szczerze żałował, że nie będzie mógł powitać Tokoyamiego ponownie w swojej agencji. Wiedział jednak, że jego pracownicy dobrze zajmą się szkoleniem chłopaka. On miał teraz na głowie coś innego.
- Powiedz mi w takim razie, kiedy i gdzie mam się zjawić - powiedział Hawks, otwierając swoją szafę. Chciał jak najszybciej się ogarnąć. Jedną ręką trzymał telefon, drugą przebierał swoje ubrania, posłał też swoje pióra do kuchni, żeby przygotować sobie śniadanie. Ze swoim darem do perfekcji opanował szybkie ogarnianie się, czego często potrzebował.
~*~
Dabi musiał przyznać, że pomysł dowiedzenia się o pracy bohatera jak najwięcej, był całkiem rozsądny. Jemu samemu również przydałyby się takie informacje, w końcu od ojca dowiedział się niewiele, było to dawno i wiele mógł pomylić lub coś mogło się zmienić. A informacje o pracy bohatera od kogoś "z wewnątrz" mogły być naprawdę przydatne. Z tego też powodu Dabi był zdania, że to spotkanie z Hawksem było bardzo sensownym posunięciem.
Ponadto... Była jeszcze jedna sprawa. Od poprzedniej nocy, od jego snu i tego, co miało miejsce później, sporo myślał o Hawksie. Szybko doszedł do wniosku, że bohater... podobał mu się. Do tej pory nie zauważył tego, być może za bardzo skupiał się na tym, że nienawidzi Hawksa z powodu tego, jaki zawód wykonuje.
Wczoraj jednak, gdy zaczął o nim myśleć, uznał, że wciąż nienawidzi bohatera za samo to, że jest bohaterem, ale musiał przyznać, że Hawks jest przystojny i seksowny, na co właściwie Dabi od początku zwrócił uwagę, ale wcześniej nie myślał o tym tyle... Ostatecznie doszedł do wniosku, że Hawks naprawdę podobał mu się od dawna, z czysto fizycznego punktu widzenia, tylko nie myślał o tym do tej pory zbyt wiele.
Dabi już dawno temu odkrył, że jest panseksualny, i sam nie miał z tym jakiegoś problemu, miał też gdzieś, co myślą o tym inni. Nie cackał się też jakoś szczególnie z własnymi potrzebami seksualnymi. Po prostu, gdy miał ochotę na seks z kimś, proponował to osobom, które wpadły mu w oko, ostatecznie korzystał nawet z usług prostytutek. Czasami to ktoś jemu proponował seks, na co on się zgadzał lub nie, zależało, czy ta osoba mu odpowiadała i czy mu się chciało. Nie był jednak gwałcicielem, to było jedno z niewielu przestępstw, które budziło u niego prawdziwe obrzydzenie. Po prostu proponował ludziom zwykły seks, seks za pieniądze lub w zamian za jakąś przysługę. Jeżeli ktoś się zgadzał, Dabi cieszył się upojną nocą, a jeżeli nie, odpuszczał.
A teraz, czekając razem z resztą Ligi na przybycie Hawksa, zastanawiał się, czy bohater zgodziłby się na taki układ. Dabi wciąż podejrzewał, że Hawks może być szpiegiem. Zastanawiał się zatem, czy mógłby zaoferować bohaterowi, że zdradzi mu coś, w zamian za seks? Mógłby zdradzić mu coś, co nie jest niczym ważnym, jakąś błahostkę, albo nawet skłamać. Musiałby tylko dopilnować, żeby Hawks uwierzył mu, że ten układ naprawdę mu się opłaca.
Zastanawiał się zatem, czy powinien zaryzykować i zaoferować taki układ, i czy bohater zgodziłby się na niego? Choć w sumie skoro już teraz zastanawiał się nad zgodą Hawksa i nad tym, co mógłby mu zaoferować w zamian, żeby go przekonać, to było już praktycznie pewne, że zamierzał złożyć bohaterowi taką propozycję. Podjął decyzję.
Nie uważał, aby było to szczególnie ryzykowne. Po prostu, znajdzie coś nieistotnego, albo wymyśli jakieś kłamstwo, które zdradzi Hawksowi w zamian za seks, proste. W ten sposób zaspokoi swoją żądzę, przeleci Hawksa i nikt na tym nie straci. Układ idealny. Dabi postanowił, że, jeśli tylko uda mu się wymyślić sensowne wynagrodzenie dla bohatera, zaproponuje mu ten układ jak najszybciej, nawet już dziś, po tym ich spotkaniu, kiedy reszta Ligi odejdzie.
CZYTASZ
Uskrzydlona miłość spala mnie od środka [Hawks x Dabi]
Hayran KurguDwie zranione dusze. Każdy z nich do tej pory dystansował się od innych ludzi, od świata. Wokół siebie wznieśli obronne mury i nikogo nie dopuszczali blisko. Jednak gdy ta dwójka się spotyka, burzą nawzajem swoje obronne mury. Zaczyna się dziać coś...