Rozdział 14. Laura//Najpiękniejszy dźwięk pod słońcem.

1.4K 67 1
                                    

- Zapraszam panią do środka - odezwał się młody i wysoki lekarz, który stanął w drzwiach swojego gabinetu.

Alessandro zerwał się razem ze mną z krzesła, które rozciągały się na całej długości prywatnej klinki położniczej w Bari. Obejrzałam się na niego i dojrzałam zaciętość na jego twarzy. Wiercił wzrokiem przystojną twarz lekarza i dobrze wiedziała, co chodziło mu po głowie.

- Pan zaczeka tutaj - poinformował go lekarz. - Pielęgniarka zawoła pana, gdy będę wykonywać badanie usg.

Mój partner zacisnął szczękę, powstrzymując się przed atakiem. W samochodzie poprosiłam go, żeby spróbował trzymać nerwy na wodzy. Ostrzegłam go, że jeżeli nie przestanie zachowywać się, jak nieokrzesany jaskiniowiec to na wizyty będę jeździć sama. Do tej pory pamiętałam, jak potraktował tego biednego lekarza w szpitalu. Nawet nie chciałam myśleć, co działo się, gdy Alessandro dotarł do szpitala. Do tej pory nie dowiedziałam się, jak znalazłam się w szpitalu. Nie wiedziałam, czy byłam gotowa przeżywać ten koszmar od nowa.

- Nalegam, żeby...

- Alessandro dam sobie radę.

- Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym wszedł tam z tobą?

- Nie ma takiej potrzeby - odpowiedział za mnie lekarza. Ton jego głosu brzmiał niemal triumfalnie. Już teraz wiedziałam, że mieliśmy do czynienia z doktorem, który miał swoje zasady i nie robił wyjątków. A może nie wiedział z kim miał do czynienia? Oby nie spotkała go za to kara. - Pana partnerka będzie w dobrych rękach.

Na te słowa mój narzeczony zacisnął pięści. Już miałam zmienić zdanie, bo tak naprawdę nie chciałam, żeby mnie zostawiał, ale wtedy rozdzwonił się jego telefon. Wyciągnął go z wewnętrznej kieszeni marynarki i spojrzał na wyświetlacz, marszcząc brwi.

- Muszę odebrać - rzucił, unikając mojego wzroku.

Zmartwiłam się. Od razu rozpoznałam, że dzwonił ktoś, z kim nie miał ochoty rozmawiać. Świadczyły o tym mięśnie napięte na jego szyi, które uwydatniły żyły. Oglądając się za siebie, weszłam do gabinetu, a potem całą wizytę przetrwałam jak na automacie. Lekarz przemaglował mnie przeróżnymi pytaniami dotyczących mojego stanu zdrowia, a także jednostek chorobowych występujących w rodzinach moich i Alessandro. Zyskał w moich oczach tym, że tak szczegółowo przeprowadził wywiad. Później skierował mnie do gabinetu zabiegowego, mieszczącego się tuż obok, gdzie polecona mi przebrać się w specjalną koszulę i usiąść na fotelu. Zostałam zbadana i lekarz potwierdził, że na razie ciąża przebiegała prawidłowo. Kiedy przysuwał w moją stronę urządzenie do ugs, polecił pielęgniarce zawołać do środka mojego partnera.

Aless wszedł do sali i od razu zauważyłam, że myślami był gdzieś daleko. Oprócz tego był blady jak ściana. Złapał mnie za rękę, a ja mocno ścisnęłam za jego. Chciałam sprowadzić go z powrotem do rzeczywistości.

- Wszystko w porządku? - zapytałam cicho, próbując znaleźć jakieś odpowiedzi na jego twarzy.

- To ja powinienem o to zapytać - odpowiedział, otrząsając się lekko, a potem schylił się, żeby pocałować mnie w głowę.

- Gotowi? - zapytał lekarz, próbując skupić naszą uwagę na sobie.

Stanęliśmy głową.

- Na tym etapie ciąży badanie usg wykonuje się transwaginalnie, czyli dopochwowo - poinformował, unosząc głowicę, na którą nasunięta została prezerwatywa.

Słysząc tę informację lekarz, Aless ścisnął mocniej moją dłoń. Położyłam swoją drugą dłoń na jego ręce, mając nadzieję, że to go uspokoi. Stało się tak jednak dopiero, gdy na ekranie zobaczyliśmy nasze maleństwo. Od razu je rozpoznaliśmy. Poczułam, jak z narzeczonego zeszło napięcie, a mnie w tym czasie zebrały się w oczach łzy.

"W sercu gangstera" *tom III*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz