Wrzuciłam telefon do torebki i poszłam poszukać Jeremiego. Przez chwilę rozważałam, czy nie zadzwonić do Alessa i nie poinformować go o nagłym wyjeździe, ale lepiej nie zawracać mu teraz głowy. Poza tym nie chciałam się z nim wykłócać, na pewno chciałabym, żebym została na miejscu, aż do jego powrotu.
- Musimy jechać - powiedziałam tylko, gdy znalazłam swojego ochroniarza siedzącego w salonie. Odkąd jego szef wyjechał, kręcił się cały czas w moim pobliżu. Przesadzał i przesadzał też mój narzeczony. Ale jeżeli miał być spokojniejszy, to nie chciałam robić afery. Nie teraz. Zrobię ją za jakiś czas. Gdy emocje opadną, gdy wszystko wróci na dawne tory.
- Gdzie? - zapytał zaaferowany.
- Na lotnisko. Wstawaj, śpieszy mi się. - Ponagliłam go dodatkowo gestem ręki.
- O co chodzi, signorina Laura?
- Nie ważne. Po prostu rusz swój tyłek. Teraz.
Byłam rozgorączkowana po niedawnej rozmowie. Byłam też oszołomiona i wściekła. Ale wiedziałam, co musiałam zrobić i chciałam mieć to jak najszybciej za sobą.
- Zadzwonię tylko do...
- Nie! - przerwałam mu. - Nigdzie nie zadzwonisz! Alessandro nie musi o niczym wiedzieć. Na razie.
Spojrzał na mnie, zaciskając usta w kreskę. Wahał się między tym, czy wykonać moje polecenie, czy być wiernym swojemu szefowi.
- Ok, ale Jacobo jedzie z nami - zastrzegł twardo.
- Jak sobie tam chcesz. Tylko się w końcu pośpiesz.
Wyszłam z rezydencji i udałam się w stronę bramy. Parę minut później dołączyli do mnie chłopcy. Obaj patrzyli na mnie spod byka. Nie zamierzałam im się tłumaczyć z celu naszej podróży. Na miejscu się wszystkiego dowiedzą. Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie, to wrócimy do Monopoli jeszcze przed powrotem Sandro.
Tuż przed dojazdem na lotnisko otrzymałam smsa ze wskazówkami. Poleciłam Jeremiemu wjechać na parking podziemny i skierować się na najniższy poziom.
- Wyjaśnisz w końcu, co tutaj robimy? - zapytał, wykonując mój rozkaz.
Jechał powoli, a ja rozglądałam się na boki. Szukałam wzrokiem przyjaciela i zastanawiałam się, dlaczego czekał na parkingu i to na najniższym poziomie.
- Cześć Laura? - Przypomniałam sobie niepewne powitanie Krystiana. - Jestem we Włoszech, w Bari. Właśnie przyleciałem.
Na moment mnie zatkało.
- Jesteś tam?
- Ta-ak. Zaskoczyłeś mnie. Jesteś w Bari, ale dlaczego? Pisałam ci, że u mnie wszystko w porządku.
- Chyba nie myślałaś, że pozbędziesz się mnie jednym głupi smsem. Martwiłem się o ciebie. Gdy do mnie zadzwoniłaś, brzmiałaś na przerażoną i załamaną. Musisz wrócić ze mną do Polski. Tak będzie najlepiej.
Mrugałam oczami i starałam się przyswoić to, co właśnie usłyszałam. Przyjaciel brzmiał inaczej, niż pamiętałam. W jego głosie nie było tej dobrze znanej mi wesołości i serdeczności.
- Nic nie muszę. Wracaj do domu, Krystek.
- Nie wrócę, dopóki się ze mną nie spotkasz. Na własne oczy chcę przekonać się, że u ciebie wszystko gra. Nawet teraz brzmisz dziwnie. Nie oszukuj mnie... Wróciłaś do tego typka, tak? Znowu cię skrzywdził? - zapytał z troską, ale i z pewną wyczuwalną ostrością.
- Dobrze. Spotkam się z tobą. - Odpuściłam. Byłam mu winna spotkanie. Tym bardziej skoro pofatygował się, aż do samych Włoszech. - Gdzie jesteś?
CZYTASZ
"W sercu gangstera" *tom III*
RomantikAlessandro i Laura w końcu są razem. Mogą cieszą się sobą i planować wspólną przeszłość. Niestety, jak to w gangsterskim świecie Caruso bywa, niczego nie można być pewnym na sto procent. Zwłaszcza, że na bliskich Don Alessandro wciąż czyhają jego ku...