Kiedy Laura powiedziała mi, że nigdzie nie czuje się jak we własnym domu, że nie ma swojego miejsca, od razu przyszedł mi do głowy pewien pomysł. W zasadzie pewne miejsce, do którego ją teraz zabierałem. Początkowo chciałem zabrać ją do Taranto, gdzie planowałem spędzić z nią dwa lub trzy beztroskie dni, a dopiero w drodze powrotnej pokazać jej to specjalne miejsce, ale Laura nie chciała słyszeć o żadnej wycieczce. Uparła się natomiast na powrót do Monopoli.
- Musisz porozmawiać ze swoją rodziną - upierała się, a w zasadzie zażądała, gdy po seksie w ogrodzie udaliśmy się na górę, żeby się odświeżyć. - Musisz im wszystko powiedzieć.
- Nie - odparłem twardo, mydląc jej plecy pod letnim strumieniem prysznica.
- Tak!
- Podjąłem już decyzję.
- Mają prawo wiedzieć. Poza tym może oni coś wymyślą. Musimy działać wspólnie - łapała się każdej deski ratunki. Odwróciła się w moją stronę i patrząc na mnie z przerażeniem w oczach, dodała: - Nie pozwolę ci odejść. - Dźgnęła mnie palcem w pierś. - Nie puszczę cię nigdzie samego! Nie spuszczę cię z oka ani na chwilę.
Zaczęła oddychać szybciej, trącając mnie cały czas palcem, więc zakleszczyłem ją w ramionach. Kołysałem ją, dopóki się nie uspokoiła i nie przestała drżeć. Serce mi się ściskało. Żałowałem, że o wszystkim jej powiedziałem. Właśnie takich chwil chciałem uniknąć. Chwil, w których byłem bezsilny.
- Już dobrze. Uspokój się. Nie możesz się teraz denerwować.
Po prysznicu zeszliśmy na dół, żeby zjeść kolację, która składała się z kanapek. Resztę wieczoru była wyjątkowo milcząca, pogrążyła się we własnych myślach i nie dopuszczała mnie do siebie. Usiadła w fotelu, gdzie zresztą potem zasnęła, otuliła się kocem i wpatrywała się w ekran, choć podejrzewam, że gdybym poprosił, żeby opowiedziała mi, o czym był film, to nie umiałaby tego zrobić. Zaniosłem ją do sypialni, a następnie udałem się do domu naprzeciwko, żeby trochę podzwonić i zrobić lekki trening na worku.
Tito był w szpitalu, więc tymczasowo musiałem wyznaczyć kogoś innego na moją prawą rękę. Wahałem się między Raffaello a najmłodszym bratem. Człowiek mojego ojca był bardziej obeznany w naszych kręgach, lecz ostatnio naraził mi się, dając się podejść Domenico. Pablo natomiast świetnie radził sobie w prowadzeniu dyskoteki, którą otrzymał w prezencie ślubnym. Z tego, co było mi wiadomo Agnese bardzo mu pomagała i była częstym gościem. Nie byłem jednak do końca pewny, czy poradzi sobie z rolą zastępcy. Prawdopodobnie było jeszcze dla niego za wcześnie. Z drugiej jednak strony to właśnie on będzie musiał stać się głową rodziny, gdyby...
Szlag! Nie mogłem dopuszczać do siebie tej myśli!
Zadzwoniłem do Dario i to jemu wydałem polecenie wykurzenia kuzynów z kryjówek. Jeżeli w ciągu tygodnia ich nie dorwiemy, mogłem źle skończyć. Nie dopuszczałem do siebie tej możliwości. Nie mogłem kolejny raz zawieść Laury. Dobijał mnie fakt, że najprawdopodobniej będę musiał. Byłem człowiekiem honoru. Nie mogłem łamać zasad, które panowały w naszej rodzinie od wieków. Byłem rozdarty między powinnością a ukochaną. Znowu.
Dałem sobie ostry wycisk na worku, aż w okolicy żebra odczułem ciężki ucisk. Od wybuchu nie minęło jeszcze nawet trzy tygodnie. Nie powinienem się forsować. Z bolącym bokiem położyłem się obok Laury i zaciągnąłem się jej słodkim zapachem. Znowu zaczęła używać tych swoich owocowych szamponów.
- Zamknij oczy - poprosiłem, gdy dojeżdżaliśmy na miejsce. Laura upierała się, żeby pojechać prosto do rezydencji, ale też miałem swój warunek. W końcu zgodziła się, żebym wcześniej pokazał jej pewne miejsce.
CZYTASZ
"W sercu gangstera" *tom III*
RomanceAlessandro i Laura w końcu są razem. Mogą cieszą się sobą i planować wspólną przeszłość. Niestety, jak to w gangsterskim świecie Caruso bywa, niczego nie można być pewnym na sto procent. Zwłaszcza, że na bliskich Don Alessandro wciąż czyhają jego ku...