rozdział 2

392 24 7
                                    

-Co tak zapierdalasz?- spojrzała się na niego dziewczyna- I tak jesteśmy spóźnieni, nie opłaca się już przyjść- wzruszyła ramionami- no chyba że chcesz się minąć z pytaniem dlaczego się spóźniłeś- podnsioła w jego stronę brew I delikatnie się uśmiechnęła- więc?

Spojrzał się na jej wyraz twarzy oznaczający "jebać to"
Ale miała rację, nauczyciele w tej szkole nie przepadają za spóźnienieniami więc lepiej by było jej posłuchać.
Sama też lekceważyła szkołę, ale tylko czasem, radziła sobie z tym dość dobrze.
Gdyby Mike postępował tak samo jak ona, już dawno by powtarzał klasę.

-Więc gdzie idziemy?

Z zwycięskim uśmiechem wyprzedziła go o kilka kroków, obkręciła się wokół siebie I podniosła obie brwi.

-Nadal nie wiesz?

-Nie?- na serio nie miał pojęcia

-NO NA PLAŻE!- wrzasnęła

Jak mógł zapomnieć! To ich ulubione miejsca chyba od zawsze.
Tak się poznali
I zaprzyjaźnili
Znaczy na początku to tak nie wyglądało
Było tragicznie, nie potrafili na Siebie Paczeć, Mike raz wepchnął ją do jeziora z pomostu, od tego się zaczęło
Ale z kwestią czasu ich relacja zaczęła zmieniać się na bardziej "normalną" jeśli tak to można nazwać
Później nie potrafili bez siebie żyć

-pewnie- dorównał jej kroku- Ale musimy sie pospieszyć

-A to czemu tak?- skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej

-No na drugą lekcje

-Jebać to- westchnęła- odpuścimy sobie ten jednen dzień

-Ta..jeden dzień

-no serio!

-Nie ma opcji- dla Max to był znak że za żadną cholerę go nie namówi, pierwszy raz tego dnia poddała się.
Ale przecież to Max jak tam można?
Otóż gdy Mike mówił "nie ma opcji" to nie zmieni zdania. Ale przecież warto się starać!

-Ale wiesz- wzrok flirciaża dał o sobie znak- zawsze jednak możemy...

-Max spierdalaj

-Dobra już- odwróciła wzrok na widoczną już plażę.
Uśmiechnęła się mimowolnie, I zaczęła kierować się z chłopakiem w jej stronę

Weszli na jej teren, I szybko zajęli ławkę przy jeziorze.
To była ich ławka, nikt nie miał prawa tam siedzieć
Taka była zasada, o której tylko oni wiedzili, Ale to nie miało większego znaczenia.

Wzrok chłopaka, który przez ten cały czas był zapatrzony w delikatne fale które obijały się o kamienie, były dla niego taką terapią.
Jednak jego wzrok przykóło coś innego, a bardziej ktoś.
Ktoś kogo nigdy nie widział Ale to może dla tego że mało wychodzi z domu i nikt go nie obchodzi.
Tak to jest bardzo prawdopodobne.

Obserwował chłopaka, na pierwszy rzut oka jakoś w jego wieku, który stał przy wodzie I cały czas się w nią wpatrywał.
Gdy dotarło do niego że gapi się jak głupi szybko odwrócił wzrok.
Co go obchodzi jakiś gościu? Właśnie! Absolutnie nic.
Ale miał coś w sobie co przyciągało Mike, odwrócił Jeszcze raz wzrok w jego stronę i obserwował go dalej.

Usiadł na piasku, a twarz oparł na swojej prawej dłoni.
Co z nim było nie tak?
Siedział na piasku, przecież blisko była kolejna ławka

-Ej Mike czemu się tak Paczysz?- dotknęła jego ramienia- znasz go?

-Nie mam pojęcia kim jest, nawet mnie to nie obchodzi- pokręcił głową

-To czemu tak go obserwowałeś?

-Sam nie wiem- wzruszył ramionami- dziwny jest

-Nie znasz go

-Nie zmienisz mojego zdania

He was really pretty...

Before You Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz