rozdział 19

254 22 11
                                    

-Jakie masz plany na dziś?- spytała Nancy- ostatnio chodzisz jakiś nie obecny

-Wydaje ci się- uśmiechnął się- nie wiem co będę robić

- Ty nigdy nie wiesz- westchnęła- Ale idziesz do szkoły co nie?- Spojrzała na niego tym przenikliwym wzrokiem, też znała Max która lubiła sobie odpuścić jeden dzień lub jeden tydzień. A Mike za Max wskoczyć nawet w ogień, I ona za niego też.

-Prosto do szkoły- pokręcił głową- nie mam ochoty na nic, I w tym chodzenie po mieście

- To dobrze- poklepała go po ramieniu- tylko nie zachowuj się jak duch w tej szkole bo każdego wystraszysz

-Zajebisty pomysł- zrobił dość śmieszną minę, co trochę rozbawiła jego siostrę

-Miłego dnia, I jak coś to dzwoń- zasulotowała I wyszła z domu.

Mike robił sobie śniadanie, A Nancy miała do pracy.
Zawsze mu mówiła że chciała by wrócić do liceum, że to najlepszy czas W życiu
Kompletnie jej nie rozumiał, to okres gdzie bynajmniej dla niego jest czas na terapię I antydepresanty przez wymagania I naukę.
A ona bynjamniej dostaję pieniądze, o których on może sobie jeszcze pomarzyć.
Ale też uczy się na studiach, więc jaki problem

- Hej- głos jego taty był dość zachrypnięty, czyli był lekko zły. Tak było zawsze, I Mike wiedział że lepiej być cicho

-Cześć- wyszeptał pakując jedzenie do plecaka

-Marnie wyglądasz- stwierdził oschle, przyglądając się jego chudej figurze

- Wiem- założył Bluzę która była na krześle, I na plecy plecak.
Jak na kwiecień robiło się coraz cieplej.

-zrobiłbyś coś z sobą- nalał wody do czajnika, A z szafy wyciągnął kawę i wyspał trochę do kubka

-Próbuje- zacisnął usta w wąską linię, I podszedł do drzwi

- Nie widać- spojrzał na niego wlewając wodę do kawy

-Przepraszam- opuścił wzrok, I jak tylko się dało najszybciej opuścił dom

Gdy był już za domem, odetchnął z ulgą.
Miał ciężki kontakt z ojcem, nie była to niczyja wina tak było od zawsze.

-

Wszedł na teren placówki, a jego bembenki aż go zabolało
Skąd rano mają tyle sił ?
Natychmiast podbiegła do niego Max, wystawiła w jego stronę ręce A ten ją przytulił

- Jak tam?- spytała

-Dobrze- uśmiechnął się, ale z chwilowym zwątpieniem

-Na pewno?- usiadła na ławce

-Tak- położył plecak na ziemię, I położył się na ławkę

-Rozmawiałam z Willem- wypaliła na jednym wdechu

- Co ci powiedział?- natychmiast spojrzał na nią

-Że nie chce mieć z Tobą kontaktu- te wspuczucię w oczach aż bolało

-A okay- przetarł dłońmi oczy

- Mike...

- Nie no jest okay

Uśmiechnął się smutno, ale gdzie miał jeszcze nadzieję

Before You Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz