-Mike błagam Cię, spokojnie- chwyciła go za ramiona. Znajdowali się już w szatni szkolnej, spóźnieni Ale mimo wszystko przyszli- nie załamuj się
- Nie chce mnie znać- wzruszył ramionami, ale walczył sam ze sobą bo zaczęło zbierać mu się na łzy- chce tylko by mnie wysłuchał A on..- przerwał, jego głos się zaczął załamywać
Dziewczyna rzadko widziała go w takich stanie, racja jako przyjaciółka widziała jego każde humorki, Ale akurat ten ukrywał większość czasu.
Jej serce łamało się na taki widok-Uwierz mi- ukucneła naprzeciwko niego- wszystko się jeszcze zmieni
-Skąd ta pewność?- wytarł oczy rękawem- właśnie nie jesteś pewna
Prawdę mówiąc Mike sam zapracował swoim zachowaniem na to wszystko, I gdyby Max chciała wygarnęła by mu to w twarz, Ale nie jest w stanie.
-Będzie dobrze słoneczko- przytuliła go do siebie- jak coś pamiętaj zawsze możemy się zejść- uśmiechnęła się- po co mam jakaś nudna miłość, nasza byłaby lepsza!- Mike pokręcił głową na jej słowa, ale kącik jego ust podniósł się do góry
-Na czym by polegała?- spytał
-Wiesz- jej mina wyglądała komicznie, jak najbardziej chciała poprawić mu humor- bylibyśmy jak najlepsi przyjaciele, ta sama sypialnia A gdyby nam się nudziło są różne sposoby na to- podniosła w jego stronę brew- nie oddam Cię nikomu tak łatwo, to ja jestem pierwszą osobą z którą się Ożenierz
-Jasne
Całej tej sytuacji przyglądała się szatynka, przyjaciółka Willa.
Przyglądała to nie do końca podsłuchiwała, ale na jej twarz zagościł uśmiech.
Nie planowała mówić o tym szatynowi, jeszcze nie---
Mike szedł na kolejną lekcje, Ale na osobnych salach co znaczy zw nie będzie miał zajęć z Max.
Dyrektor ubzdurał sobie że tak będzie lepiej, I dla niektórych było Ale nie da niego.Wszedł do sztani, gdy nie było jeszcze uczni to dla niego było zdecydowanie bardziej komfortowo
Otworzył drzwi I jego źrenice rozszerzyły się niewyobrażalnie
Szatyn odłożył telefon I spojrzał się w jego stronę, przygryzł nerwowo wargę.
Opuścił wzrok, nie spodziewali się obaj że się tutaj spotkają-Przepraszam Cię- powiedział głośno Mike, Byers podniósł brwi A głowę obrócił w jego stronę- przepraszam za to - dodał
Will pokręcił tylko głową, I zamrugał kilka razy
-Co?
Wheleer podszedł kilka kroków do przodu, robił to na tyle powoli by nie przestraszyć chłopaka
- Wiem że spiepszyłem, chce tylko żebyś wiedział że jest mi przykro- ułożył ręce przy klatce piersiowej, I opuścił wzrok
-A- wyszeptał- okay
-Proszę- ukucnął na przeciwko niego- wiem że między nami nie jest okay, I to moja wina ale proszę przyjdź na imprezę do Chrissy która teraz będzie
-Po co?
-Prosze- chwycił go za dłonie- tylko o to teraz
Wzrok Willa był skupiony na jego dłoniach
CZYTASZ
Before You Love
Fanfiction"I wanted to die but I realized I shouldn't give up, I just want to know he's happy"