rozdział 14

275 24 11
                                    

-Mike błagam Cię, spokojnie- chwyciła go za ramiona. Znajdowali się już w szatni szkolnej, spóźnieni Ale mimo wszystko przyszli- nie załamuj się

- Nie chce mnie znać- wzruszył ramionami, ale walczył sam ze sobą bo zaczęło zbierać mu się na łzy- chce tylko by mnie wysłuchał A on..- przerwał, jego głos się zaczął załamywać

Dziewczyna rzadko widziała go w takich stanie, racja jako przyjaciółka widziała jego każde humorki, Ale akurat ten ukrywał większość czasu.
Jej serce łamało się na taki widok

-Uwierz mi- ukucneła naprzeciwko niego- wszystko się jeszcze zmieni

-Skąd ta pewność?- wytarł oczy rękawem- właśnie nie jesteś pewna

Prawdę mówiąc Mike sam zapracował swoim zachowaniem na to wszystko, I gdyby Max chciała wygarnęła by mu to w twarz, Ale nie jest w stanie.

-Będzie dobrze słoneczko- przytuliła go do siebie- jak coś pamiętaj zawsze możemy się zejść- uśmiechnęła się- po co mam jakaś nudna miłość, nasza byłaby lepsza!- Mike pokręcił głową na jej słowa, ale kącik jego ust podniósł się do góry

-Na czym by polegała?- spytał

-Wiesz- jej mina wyglądała komicznie, jak najbardziej chciała poprawić mu humor- bylibyśmy jak najlepsi przyjaciele, ta sama sypialnia A gdyby nam się nudziło są różne sposoby na to- podniosła w jego stronę brew- nie oddam Cię nikomu tak łatwo, to ja jestem pierwszą osobą z którą się Ożenierz

-Jasne

Całej tej sytuacji przyglądała się szatynka, przyjaciółka Willa.
Przyglądała to nie do końca podsłuchiwała, ale na jej twarz zagościł uśmiech.
Nie planowała mówić o tym szatynowi, jeszcze nie

---

Mike szedł na kolejną lekcje, Ale na osobnych salach co znaczy zw nie będzie miał zajęć z Max.
Dyrektor ubzdurał sobie że tak będzie lepiej, I dla niektórych było Ale nie da niego.

Wszedł do sztani, gdy nie było jeszcze uczni to dla niego było zdecydowanie bardziej komfortowo
Otworzył drzwi I jego źrenice rozszerzyły się niewyobrażalnie
Szatyn odłożył telefon I spojrzał się w jego stronę, przygryzł nerwowo wargę.
Opuścił wzrok, nie spodziewali się obaj że się tutaj spotkają

-Przepraszam Cię- powiedział głośno Mike, Byers podniósł brwi A głowę obrócił w jego stronę- przepraszam za to - dodał

Will pokręcił tylko głową, I zamrugał kilka razy

-Co?

Wheleer podszedł kilka kroków do przodu, robił to na tyle powoli by nie przestraszyć chłopaka

- Wiem że spiepszyłem, chce tylko żebyś wiedział że jest mi przykro- ułożył ręce przy klatce piersiowej, I opuścił wzrok

-A- wyszeptał- okay

-Proszę- ukucnął na przeciwko niego- wiem że między nami nie jest okay, I to moja wina ale proszę przyjdź na imprezę do Chrissy która teraz będzie

-Po co?

-Prosze- chwycił go za dłonie- tylko o to teraz

Wzrok Willa był skupiony na jego dłoniach

Before You Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz