rozdzial 27

291 26 11
                                    

- Kolacja!- Mike spojrzał na drzwi  I westchnął w duchu. Musiała im przerwać akurat teraz kiedy całował Willa po klatce piersiowej.
Spojrzał na jego twarz i lekko się uśmiechnęł, był tak uroczy

--idziemy?- wyszeptał do swojego chłopaka, dając przy tym buziaka w szyję- czy wolisz zostać?

- Nie jestem głodny- przymknął oczy- nie chce jeść

- Czyli zostajemy

Właśnie na takiej odpowiedzi mu zależało, nie miał zamiaru marnować czasu na jedzenie.

- W tej chwili jeść!- otworzyła drzwi, I jeszcze bardziej oczy nakrywając ich w takiej sytuacji- rozumiem że przerwałam?- Wyszeptała z zażenowania- już wychodzę- Will szybko nakrył się kołdrą, cały sie w niej chowając

-Nancy proszę wyjdź- nie martwił się że siostra to komuś rozpowię, bardziej, zmartwił się Willem który nawet nie wiadomo czy oddycha

- Przepraszam- zamknęła drzwi, Mike westchnął smutny i spojrzał na głowę ukrytą pod kołdrą

-Will ona jest w porządku- próbował zdjąć materiał by zobaczy  jego twarz, ale Byers robił wszystko by być dalej ukrytym- kochanie pokaż się

-Wstyd mi- Wyszeptał, łamiącym się głosem- będzie paczeć na mnie z obrzydzeniem

- Nie prawda!- odsłonił twarz szatyna- ona nie jest taka, nie będzie tak

-Będzie- przetarł oczy dłońmi- ty też tak zrobiłeś

Mike nie wiedział dlaczego Will tak bardzo wracał do tego co było kiedyś, co już minęło. Zrobiło mu się też przykro, Will cały czas nie mógł zapomnieć jakim wtedy brunet był  chujem, cały czas miał to w głowie

-Dlaczego o tym mówisz ?- chwycił go za szyję, gładząc ją opuszkami palców- to już przeszłość

-Ale tak było, byłem dla Ciebie obrzydliwy- próbował się podnieść Ale rękę chłopaka mu na to nie pozwalała- ona też będzie się na mnie tak samo Paczeć jak ty to robiłeś- rękę na szyi Willa lekko się zacisneła

- Przestań mi to wypominać

-Weź tą rękę- próbował oderwać się od niego, ale na marne- zostaw to boli Mike

-Powiedziałem już przepraszam A Ty I tak nie umiesz zapomnieć, przecież nic ci nie zrobiłem na tej imprezie

-Puść..- przymknął z bezsilności oczy- to tak boli

Spojrzał na szatyna, który miał łzy w oczach, przez chwilę nie wiedział co się z nim dzieje.
Po prostu stracił kontrolę, nie chciał zrobić nic złego a właśnie to robił

-przepraszam Cię- zdjął rękę z jego szyi- straciłem panowanie nad sobą

-zejdz ze mnie- podniósł się I próbował zdjąć go z swoich bioder- Mike zejdz, nie jestem obrażony

- Nie chce Cię do siebie zracić- pocałował go w czoło- po prostu czasem jestem chujem

- Między nami jest okay- starał się go w tym zapewnić, próbował sobie też to wmówić- to ja zacząłem niepotrzebnie o tym mówić, masz rację

-Will kocham Cię- pocałował go w usta

Before You Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz