Długie mam te tytuły, c'nie? xD
Aha, ten rozdział też jest długi. Ja przepraszam, nie umiem z umiarem xDDD
=====
Obudził się z potężnym kacem i chęcią wypicia wody. W ustach czuł coś na kształt piasku. Kręciło mu się w głowie... Na dodatek usłyszał wrzask:
– BANDA SZCZENIACKICH PIJAKÓW! – Wzdrygnął się i natychmiast usiadł i obrócił się. Nad nimi stał Roger. Bardzo wściekły Roger... A oni? Oni nadal spali na plaży! – WY WIECIE, ILE PUNKTÓW REGULAMINU SZKOLNEGO I SIEROCIŃCOWEGO ZŁAMALIŚCIE?! HĘ?! WSTAWAĆ KURWA!
Matt spojrzał na swoich przyjaciół. Wszyscy wstawali... Na dodatek zauważył, że spał bardzo blisko Mello. Szybko odwrócił wzrok zaczerwieniony. Po jego lewej był Olu, który ledwo się ruszał. Z drżącą wargą spojrzał znów w stronę Mello. Obok niego była Aurora ze swoim chłopakiem. Ten ostatni był najbardziej ogarnięty i trzeźwy. Zaś po chłopakach spoza bidulu z którymi wczoraj było pite, nie został żaden ślad. Pewnie poszli do domu.
Roger, drąc się niemiłosiernie, kazał pozbierać im puszki i butelkę i czym prędzej udać się na śniadanie. Zanim jednak to zrobili, poszli do łazienki się ogarnąć.
W hotelowej sali śniadaniowej również dostali ochrzan. Przy prawie całej szkole. I nie tylko. Pozostali goście hotelu jedząc, zerkali z przestrachem na Rogera jak ten głośno wygłasza swoje pretensje. Na nich też patrzyli zdziwieni.
– Skończyłem – Oświadczył spokojnie staruch, siadając. Matt słyszał westchnienie ulgi wszystkich zebranych w pomieszczeniu.
Popatrzył na swoich towarzyszy niedoli. Każdy z nich był jeszcze pijany. Zostali obudzeni za wcześnie. Już rozumiał, dlaczego jego ojciec spał zawsze tak długo po piciu.
Bolało go wszystko, a gardło co chwila domagało się płynów. Najlepiej wody. I to wody z cytryną. To ją pił podczas śniadania. Herbatę sobie darował, bo któraś z nauczycielek powiedziała, że wysusza i nie jest dobra na kaca.
Z nich wszystkich Olu wyglądał chyba najgorzej. To on najwięcej wypił i to on miał głowę w pustym talerzu, gdy tylko wydzieranie Rogera ustało. Siedział obok Matta.
Mello i Aura, siedzący naprzeciw nich, wyglądali nieco lepiej, ale i oni co chwila sięgali po wodę z herbatą. Tak samo jak i chłopak dziewczyny.
– Czuję się jak gówno – Wybełkotała, trzymając się za brzuch.
– Zjedz je równo – Odbił pałeczkę jej brat.
– Wal się – Westchnęła ona.
– Najgorsze jest to, że nam jeszcze jedną butelka tej wódki w walizce została – Wymamrotał Olu, nadal z twarzą w talerzu. Po chwili podniósł się energicznie i z błyskiem w oku walnął: – Pijemy?!
Wszyscy jęknęli boleśnie.
– Dziś nawet nie mam ochoty słyszeć słowa na „w"! – Rzuciła męczeńsko Aurora – A ty nam każesz to gówno znów pić...?
– Ja bym się napił – Stwierdził R, jej chłopak, po czym dostał od niej łokciem w żebra.
– Ty się nie schlałeś jak my – Parsknął Mello, po czym rzucił kąśliwie, biorąc łyka wody – John będzie z nas dumny. Na bank!
– Teraz nas będzie namawiał do picia...– Prychnęła jego siostra – Akurat po tym wszystkim się zgodzę!
– Nie mówcie mu – Poradził R – To będzie najlepsza strategia.
CZYTASZ
✝︎ Eter ✝︎
Fanfiction"Mail nie żyje. Zmarł pod koniec kwietnia, dwa tysiące ósmego roku (...)" Wychowywany w zaburzonej rodzinie, malutki Mail niczego bardziej nie pragnie od bycia kochanym. Na skutek tragicznych wydarzeń, trafia do sierocińca Wammy's House na obrzeżac...