Obiecałam, że dam wgląd w to, jaki Aurora może mieć głos już wcześniej - no i daję, macie link u góry ^u^
============
Gwałtownie podniosła głowę i zorientowała się... Że leży na łóżku. Sama. Zamrugała, przetarła oczy i również zdała sobie sprawę, że spała. W ubraniu.
Usiadła szybko na materacu i rozejrzała po pokoju, a jej wzrok zatrzymał się na biurku, do którego natychmiast pobiegła, prawie się potykając. Zaczęła gorączkowo sortować kartki pozostawione na blacie w poszukiwaniu listu, który miała wysłać w odpowiedzi do Matta.
Nigdzie go nie było. Ani na blacie, ani pod nim. Zakryła usta dłonią. Czy to możliwe, że...? Nie! Ten skurczybyk L nie mógł tak po prostu zabrać...!
Zacisnęła usta, poprawiła sukienkę i wyszła zamaszystym krokiem z pokoju, nie dbając o to że drzwi uderzyły klamką o ścianę. Dzikim wzrokiem obrzuciła cały salon w którym niemal bez przerwy siedział detektyw. Nie zastała go, toteż zaczęła zaglądać do wszystkich pomieszczeń, nawet do łazienki, przed którą chwilę zawahała się... I nic. Jakby rozpłynął się w powietrzu!
Oparła się plecami o ścianę, gorączkowo gryząc kciuk. Nie mogła uwierzyć, że gdy spała, ten zabrał jej list! Przecież ona nawet jeszcze nie wiedziała czy na pewno chce go na sto procent wysłać! A jeśli już, to wszystkie korespondencje dawała Wammy'emu... Który, jakby nie patrzeć, dziwnie zareagował, widząc ich razem w jednym łóżku. Zbyt... Pozytywnie.
Zwiesiła wzrok. Zaraz... no właśnie. On przecież normalnie byłby oburzony! Sam przecież mówił, żeby ten gnojek nawet za nią nie...
Nie dokończyła myśli, bowiem do apartamentu wszedł rzeczony gnojek z naręczem jakichś reklamówek, najpewniej ze słodyczami. Nawet na nią nie spojrzał, sadowiąc się przed komputerem.
– Gdzie jest mój list?! – Zapytała od razu napastliwie, w ogóle się nie zastanawiając. Kruczowłosy wzdrygnął się i z zaskoczeniem zwrócił oczy ku niej. Wyglądał jakby dopiero ją zauważył.
– A tobie co? – Odparł zszokowany – Czego się drzesz?
– Dobrze wiesz co i dlaczego! – Blondynka nie dawała za wygraną – Nie udawaj debila! Pytam: co z listem?
– Jakim listem? – Bladolicy, pomimo lekkiego zmieszania, wydawał się być całkiem spokojny – Chciałaś dać Watariemu jakiś list?
Dziewczyna sapnęła z niecierpliwiona i dotknęła oburącz skroni. Utkwiła wzrok w podłogę.
– Dobrze wiesz, że pisałam list – Powiedziała powoli – Kiedy... Po tym, kiedy... Kiedy...
– Kiedy co? – Ponaglił L, coraz bardziej zbity z tropu i zirytowany. Odważyła się podnieść na niego oczy. On... Naprawdę wydawał się nie wiedzieć o co jej chodzi. Ale... Jak?! Po tym co się między nimi wydarzyło?!
Znów wbiła spojrzenie w dół, z zażenowaniem próbując sobie przypomnieć co się wczoraj działo. Po tym, jak wróciła do pokoju, jak rzuciła się na łóżko, jak nie mogła spać. I potem, przyszedł do niej, całowali się i...
– Haloo...– Detektyw zamachał ręką, by zwrócić na siebie jej uwagę – Odleciałaś czy co?
Noo... Potem doszło do dość osobliwego aktu pomiędzy nimi. Aktu, przed którym miała zapewnić swojego w tej chwili zaniepokojonego już rozmówcę, że „jest całkiem dobra". Potem był ranek, Wammy przyszedł do nich do pokoju...
CZYTASZ
✝︎ Eter ✝︎
Fanfiction"Mail nie żyje. Zmarł pod koniec kwietnia, dwa tysiące ósmego roku (...)" Wychowywany w zaburzonej rodzinie, malutki Mail niczego bardziej nie pragnie od bycia kochanym. Na skutek tragicznych wydarzeń, trafia do sierocińca Wammy's House na obrzeżac...