Adventure

122 10 28
                                    

Siedziałam w pociągu razem ze swoją przyjaciółką w drodze do Włoch. Odbywał się tam festiwal muzyki rockowej. Ja i Elena bardzo ją lubimy i nie wyobrażam sobie by nas tam nie było. Poza tym czas uwolnić się i choć na chwilę zostawić swoje uporządkowane jak od linijki życie. Chciałam przestać żyć według oczekiwań i postawić na swoim. Po prostu się bawić...

— Czemu ta droga się tak ciągnie? — Elena nie byłaby sobą gdyby trochę nie po marudziła.

— Już niedługo. Będziemy szaleć cały weekend i jeszcze dłużej!

Obie miałyśmy nienasycone apetyty na imprezę. Jest rok 1979, a my mamy po osiemnaście lat i chcemy cieszyć się życiem.  Nasi rodzice nie do końca to rozumieją, ale co tam! Nie można wiecznie ulegać. Czas zacząć żyć po swojemu. Jak każdy w tym wieku mamy plany i marzenia. Chcemy realizować właśnie je, a nie dopasowywać się do wizji rodziców.

Niedługo potem dotarłyśmy do słonecznego Rzymu.
Byłam szczęśliwa i pierwszy raz od dawna czułam, że żyję. Chciałam być niezależna i spełniać swoje marzenia. Teraz robię kolejny krok do tego by znowu pokazać, że życie jest od zabawy i spędzania go na własnych warunkach. Nie umiałam żyć według głupich norm i to mnie wyróżnia. Ale nie każdy widzi w tym plusy…

Zameldowałyśmy się w dość uroczym aczkolwiek mało popularnym hotelu. Nie chciałyśmy tłoku, a nie wiadomo jaki luksus też nas nie kręci. Nasz pokój był dość duży jak na te standardy. Miał piękne wyjście na balkon, dwa wygodne łóżka i stół, przy którym stały trzy krzesła. Kolory były wesołe, a na ścianach wisiały obrazy stylizowane na te da Vinciego. 
Elena od razu dopadła do powitalnego prosecco i malin. Ja natomiast postanowiłam odpocząć po podróży na moim łóżku.

— Proszę — podała mi kieliszek. — Zaczynamy przygodę!

— Marzyłam o takim wyjeździe.

— No to masz okazję realizować marzenia! — Elena uwielbiała podróżować. Była już prawie w każdym zakątku Europy. Dla mnie była to dopiero druga wycieczka zagraniczna. 

— Rzym to takie piękne miasto. — Wszędzie pełno sztuki, którą tak kocham.

— Masz rację, ale dziś wieczorem pokażę Ci równie piękne imprezowe oblicze tego miejsca — spojrzała się łobuzersko.

— Najpierw muszę się odświeżyć. Cała śmierdzę po podróży. W takim stanie nie wpuszczą mnie nigdzie…

Zebrałam rzeczy i zniknęłam w łazience. Swoją drogą jak na taki hotelik łazienka była wręcz królewska. Pełno w niej było złotych elementów i bieli. Czułam się cudownie.
Napuściłam wody do wanny i uczesałam swoje włosy. Ułożyłam się w ciepłej wodzie, zrobiłam maseczkę i doznawałam relaksu. Ten weekend ma być jednym z lepszych w moim życiu. To będzie już mój szósty koncert rockowy, ale za każdym razem ekscytacja jest podobna. Uwielbiam tę atmosferę i niepowtarzalny klimat. Nigdzie indziej nie ma tak cudownych przeżyć jak gdy słucha się rocka. 

— Wyłaź już! — marudziła Elena.

— Daj mi chwilę! Chcę wyglądać dobrze szalejąc w klubie.

— A ja? Będę jak bezdomny!

— I ty zdążysz zrobić z siebie gwiazdę. — Przekonywałam ją by dała mi jeszcze kilka minut.

— Dobra, tylko błagam, nie przesadzaj. —Elena zawsze dba o siebie i stara się wyglądać jak milion dolarów.

Wyszłam i rozczesałam swoje rude loki. Ściągnęłam maseczkę i odziana w bieliznę zwolniłam łazienkę Elenie. 
Uradowana zajęła moje miejsce i zamknęła się podśpiewując pod nosem. Już wprawiała się w imprezowy nastrój.
Ja natomiast wzięłam się za szykowanie odpowiednich ciuchów. Po dłuższym namyśle postawiłam na koszulę i krótkie spodenki. 

Love Me Forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz