Our Last Summer

31 6 12
                                    

The summer air was
Soft and warm
The feeling right
The Paris night
Did its best to please us
And strolling down
The Elysee
We had a drink in each café
And you
You talked of politics
Philosophy and I
Smiled like Mona Lisa
We had our chance
It was a fine and true
Romance

I can still recall
Our last summer
I still see it all
Walks along the Seine
Laughing in the rain
Our last summer
Memories that remain

Skończyło się już lato. W Lyonie jestem już dwa miesiące.
Elena wiele razy próbowała mnie przekonać do wysłuchania Alexandra i do tego by mogła powiedzieć mu gdzie jestem, ale ja się nie zgodziłam. Zaczynałam odżywać. Powoli zapominałam o tym, że bolało.
Pamiętała nasze ostatnie lato, to jak zakochana bez pamięci bardziej czułam każdy promień słońca na swej skórze. To wszystko będzie żyło we mnie wiecznie. No, ale miłość może już nigdy nie odżyć...
Tęskniłam za nim jak cholera, ale czy warto było się temu poddać?
Może warto odpuścić i zachować tylko to co było miłe.
Elena powtarzała, że powinnam zacząć od nowa. Powiedziała mi też co dzieje się z Alexem. Nawet jeżeli to co mówi jest prawdą to ja nie wiem czy będę umiała wrócić do tamtego.
I choć w głowie dalej szumi mi jego 'kocham Cię' to staram się zagłuszyć każde z tych słów.

Wciąż pamiętam nasze ostatnie lato. Nawet powietrze pachniało miłością. Mój kochany Paryż stał się jeszcze barwniejszy.
Pamiętam jak zwiedzałam go na nowo z nim za rękę. I to jak wtedy zmokliśmy.
Pamiętam zapach seksu i nieziemską rozkosz jaką mi dawał.
A jednak każda z tych chwil sprawiła, że straciłam czujność. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, ale byłabym bez tego teraz szczęśliwsza. Gdyby nie to pewnie nie wylałabym tyłu łez.
Może i mi to w czymś pomoże, da lekcję... Ale czemu tak bolesną?

Minęły dwa miesiące, a ja całkowicie się zmieniłam. Lyon to duże miasto, mam tu dostęp do wszystkiego. Zaczęłam studiować i weekendami pracuję. Mam wsparcie i miłość moich dziadków. Dzięki nim znalazłam siłę na zmiany. Mając wokół siebie takich ludzi uwierzyłam, że dam radę.
Teraz zaczynam żyć na nowo. I oby lepiej się to skończyło.

— Stara, tęsknię za Tobą. Nawet nie mam z kim dzielić się szczęściem...

— Wpadaj do mnie w każdej chwili. Wiesz, że jesteś mile widziana. No i dziadkowie się ucieszą, że wpadłaś. Pamiętasz jak Cię uwielbiali?

— Tak, to cudowni ludzie. — Elena była dla nich niemalże jak druga wnuczka. Nasi dziadkowie się przyjaźnili więc ta relacja jest od pokoleń.

— Jak wam się układa? — Liczyłam na to, że ich wspaniała miłość dalej trwa. Chciałam by się jej ułożyło.

— Lars to najlepszy facet na świecie! Powoli myślimy o ślubie...

— To cudownie! Pamiętaj, że masz we mnie wsparcie.

— Pamiętam. Kochana, wpadnę w weekend to pogadamy. Lars zostanie grzecznie z zespołem.

— To brzmi jak babski weekend! — Brakowało mi czegoś takiego. Chciałam w końcu wyjść na drinka i bawić się jak dawniej.

Elena jest bardzo wyrozumiała. Wspiera mnie na odległość choć na początku naciskała na moje spotkanie z Alexandrem. Teraz odpuściła i pozwala mi cieszyć się swoim szczęściem.
Gdyby serio planowali ślub to już bym nie mogła się doczekać. Została bym jej druhną i pomagała w organizacji. Zapewne dowiem się więcej gdy Elena już przyjedzie.

***

Nastała noc. W takiej sytuacji wspomnienia poprzedniego lata wracały jak bumerang. Tęskniłam za tym co było, ale właśnie... to już było. Lato dało mi wiele dobrego choć skończyło się tragicznie.
Straciłam wszystko i już nigdy tego nie odzyskam.
Nie potrafiłam wyleczyć się z Alexandra. Do końca nie umiałam wyzbyć się wspomnień jego uśmiechu. Siedział mi w głowie i moje myśli uciekały jedynie do niego. Tęskniłam choć nie chciałam powiedzieć tego głośno. Nie chciałam pokazać słabości, bo to oznaczało rozpamiętywanie i trudne rozmowy.
Tu, u mnie w domu już nie rozmawia się o Alexie. Tu skupiamy się na tym co dzieje się teraz. A dzieje się wiele dobrego.
Nie mogłam zasnąć... Sen przychodził mi z wielkim trudem. Nie umiałam pogodzić się z tym, że zasypiam sama. Zimno nocy oplatało mnie z całą swoją mocą. Patrzyłam na miejsce obok, na puste miejsce. Tu już nie było nikogo... Czasem dotykałam miejsca z tęsknotą i uśmiechałam się na samo wspomnienie tamtego boskiego ciała.
Było mi przykro, ale taki już mój los. Ja nigdy nie miałam szczęścia w miłości i jak już się przekonałam nie będę miała. Miłość ucieka ode mnie szybciej niż przychodzi...
Ostatnie lato było tak piękne. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego. Na początku nawet nie myślałam o tym, że mogę się tak zakochać.

Love Me Forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz