1. Wizyta u lekarza (18+)

657 32 76
                                    


Cholernie zainspirowana pewną piękną smut-scenką od mojej ulubionej pisarki Sary J. Maas oraz pod wpływem jej najnowszej serii, czego owocem jest wspomniany w tej historii Ruhn Danaan, przedstawiam Wam coś, co napisałam jakieś 4 miesiące temu, ale nie skończyłam xd

Poza tym, wybaczcie mi tak długą nieobecność, ale zadomowienie się w nowym mieszkaniu to ciężka sprawa XD

Miłego!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


— Buuueee!

Ten odgłos sprawił, że Sakura aż poczuła w ustach kwaśny posmak po wymiocinach. Odsunęła nawet dalej słuchawkę od ucha, gdyż jej plecy przeszył dreszcz, a na karku włoski stanęły dęba. Jej rozmówczyni była w naprawdę kiepskim stanie.

Głośne pociągnięcie nosem i jęk obrzydzenia podpowiedziały Sakurze, by się nie odzywała.

— O rany... aż mi nosem poszło — zapłakała kobieta po drugiej stronie.

Różowo-włosa kunoichi zastawiła dłonią usta, czując ten sam niesmak, co chora.

Rozległa się kolejna salwa wymiocin.

Sakura naprawdę miała coraz większą ochotę się rozłączyć, ale musiała czekać, nie było innego wyjścia, by przeżyć.

— Sakura... — Jej imię zostało wypowiedziane ledwie słyszalnym szeptem.

— Tak?

— Będziesz musiała przejąć moich dzisiejszych pacjentów. — Głośne przełknięcie podchodzącej zawartości żołądka, łyk wody niegazowanej i Tsunade kontynuowała: — Według kart miało ich być dwunastu, ale zawsze ktoś się jeszcze może przytrafić.

— W porządku. To żaden problem.

— Jeszcze nie skończyłam! — warknęła Piąta, gdy nagle przerwała jej kolejna fala torsji.

Po usłyszeniu jaką zawartość żołądka wyrzuciła z siebie Tsunade, Sakura zaczęła się zastanawiać, czy jeszcze jej coś pozostało w środku. Zwalczyła odruch wymiotny, gdy jej dawna mentorka po raz kolejny odłożyła słuchawkę, by wysmarkać nos. A potem słuchała jej kaszlu, który zaowocował kolejnym skurczem żołądka.

Po jakiejś minucie, Tsunade była zdatna do kontynuowania rozmowy.

— Powiedz panu Takade, że nie ma żadnych problemów z prostatą i wyjaśnij grzecznie, że są inni pacjenci, którzy naprawdę wymagają leczenia. — Hokage zdusiła przekleństwo i zacisnęła usta, gdy znów nią szarpnęło. Odczekała stosowną chwilkę, po czym kontynuowała przyciszonym od wysiłku głosem: — Bezczelny typ, który myśli, że ma u mnie jakiekolwiek szanse. — Tsunade zazgrzytała zębami z wściekłości, ale zaraz odetchnęła, pociągnęła nosem i jęknęła zbolałym głosem. — Czuję je w nosie... ohyda... Sakura, twoim priorytetem jest Kakashi. Masz go przyjąć jako pierwszego.

Sakura zastanowiła się nad tym, co właśnie usłyszała, pomimo tego, że jej usta od razu wymamrotały posłuszne: „hai". Co takiego działo się z jej dawnym nauczycielem?

— Ostatnimi czasy Kakashi skarżył się na bóle w dolnej części kręgosłupa. — Tsunade głośno przełknęła, a Sakura ocknęła się ze swoich rozmyślań. — Niby nic takiego, ale pomimo wszystkich zabiegów, które zastosowałam, Kakashi nadal twierdzi, że to nie pomogło. Nie wiem, co jest grane, więc liczę na ciebie i twoje doświadczenie. To tyle, wiem, że sobie poradzisz. Pa, pa! — Hokage z trzaskiem odwiesiła słuchawkę, po tym jak przez ostatnią chwilę mówiła coraz szybciej, by zapewne przekazać wszelkie informacje na temat stanu zdrowia Kakashiego, zanim kolejna fala torsji wydostanie się z jej ust.

Opowiadania z Naruto 2 (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz