#11

260 12 0
                                    

Pov: Y/n
Jechaliśmy już dobre trzy godziny, a ja nadal nie wiedziałam gdzie. Nie powiem, że nie, ale strasznie mnie to ciekawiło gdzie chłopak mnie zabiera. Teraz jechaliśmy po jakiejś leśnej drodze, która jakby mogło się wydawać prowadzi do nikąd. Jak się spodziewacie prowadziła gdzieś a konkretnie na klify. Gdy tylko brunet zaparkował wysiedliśmy z auta. Chwilę się rozglądałam po czym podszedłam na sam brzeg klifu. Widok z tego miejsca był przepiękny, można by patrzeć się tak na niego godzinami. Gdy stałam i obserwowałam krajobraz poczułam na swoich biodrach jak się można spodziewać dłonie chłopaka, który po chwili od tyłu oparł swoją głowę o moje ramię.

- Pięknie tu... - wyszeptałam tak aby tylko on mógł to usłyszeć.
- Piękna osoba w pięknym miejscu - po tym gdy to powiedział spojrzałam na niego i dopiero wtedy zauważyłam że patrzy on prosto na mnie i uważnie mi się przygląda.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?

Nie odpowiedział na to tylko dalej mi się przyglądał. Zastanawiałam się co miał wtedy w głowie. O czym myślał. Ale nie musiałam się zastanawiać nad tym  co ja miałam w tamtej chwili w głowie.

Uwielbiam tego chłopaka.

To jedyne o czym wtedy pomyślałam. Od czasu gdy go poznałam minęło trochę czasu, w którym zaczęłam uważać że nie jest taki zły jak myślałam, ale gdy tylko był gdzieś w pobliżu zaczynałam mieć motylki w brzuchu co mnie zdecydowanie dziwi, bo przecież nic do niego nie czuję. Chociaż tego też nie jestem pewna.

~~~

Na klifach spędziliśmy nie tak długi czas jak mogłoby się wydawać, ponieważ byliśmy tam zaledwie godzinę. Normalnie stwierdziłbym że zmarnowałam czas, ale przez to jakie widoki tam były mogę śmiało stwierdzić że nikogo czas nie został zmarnowany. Gdy tylko wróciliśmy do miasta Nick odwiózł mnie pod dom gdzie się pożegnaliśmy. Spodziewałam się że tata będzie w domu jednak byłam w błędzie. Dlatego wyjęłam z torebki klucze i otworzyłam drzwi. Na wejściu przywitał mnie mój pies, który ewidentnie domagał się wyjścia na dwór, więc gdy tylko zdjęłam buty poszłam do salonu i otworzyłam drzwi na taras które również prowadzą na ogród. Jako iż nie miałam co robić, a byłam zmęczona ruszyłam do pokoju. Wszystko wydawało się tak jak przed tym gdy wychodziłam z domu prócz jednej rzeczy na moim biurku. Leżało tam niebieskie pudełko związane białą wstążką. Przez chwilę zastanawiałam się od kogo to mogło być, jako iż nie wpadałam na to od kogo to to po prostu otworzyłam pudełko. Jako iż pudełko było naprawdę małe nie spodziewałam się niczego fascynującego. W środku znalazłam naszyjnik ze znakiem nieskończoności. Wzięłam go do dłoni i się obróciłam, ponieważ chciałam iść usiąść i wtedy zobaczyłam jego.

- Jak tu wszedłeś Chase?
- Twój tata mnie tu wpuścił chwilę zanim przyjechałaś.
- Okej? A gdzie on jest?
- Pojechał coś załatwić na mieście.
- No dobra ale wracając, po co mi to dałeś i co tu robisz?
- Eh.. Pamiętasz tamten nie fortunny dzień? Dobra oczywiście że pamiętasz głupio pytam. Wtedy miałaś dostać ten naszyjnik, James planował aby ci go dać od dnia gdy wyszedł z psychiatryka. Zaplanował że da ci go tamtego dnia nad jeziorem, niestety stała się tragedia... W każdym razie znalazłem go jakiś czas temu uznałem że muszę ciebie znaleźć no i udało mi się. A co do drugiego pytania, chciałbym odnowić nasz kontakt o ile jest to możliwe. Jeżeli nadal nie chcesz mnie znać czy coś to po prostu powiedz, wyjdę na dobre i z powrotem stąd wyjadę.
- Ja.. Myślę że po takim czasie chyba możemy wznowić nasz kontakt, w końcu to stało się dawno, a tego co się stało już się nie da cofnąć.

Po moich słowach na twarzy chłopaka pojawił się cudowny uśmiech. Chwilę później stało się coś czego się nie spodziewałam, on wstał i mocno się do mnie przytulił. Teraz dopiero byłam w stanie poczuć to jak bardzo za nim tęskniłam przez cały czas. Oczywiście za James'em też strasznie tęskniłam przez cały czas ale nie będzie mi już dane go przytulić.

~~~

- Ty się zakochałaś! - krzyknęła podekscytowana dziewczyna.
- Nie, co ty gadasz...
- No jak to nie?! Y/n nie załamuj mnie dziecko drogie! Przecież to z daleka widać!
- No dobra, może masz rację.

Od pół godziny prowadzę z Victorią konwersację o tym że chyba zaczął mi się podobać Nick, no i cóż jak widać ona jest tym bardziej podekscytowana niż ja.

- Nie może tylko napewno to po pierwsze, a po drugie musisz go szybko wyrwać żeby żadna suka go nie zajęła.
- Już z jedną był ale ją spławiłam.
- Czekaj że co proszę?! I ja się teraz o tym wszystkim dowiaduję?! - tak głośno piszczała z podekscytowania, że miałam wrażenie, że zaraz ogłuchne - Kim ona była, gadaj.
- W sumie to nie wiem, ale wiem, że była to jego była, która chciała do niego wrócić czy coś tam.
- Cóż nie sądziłam, że nastanie taki moment w moim pięknym życiu, w którym dowiem się, że moja przyjaciółka znalazła sobie chłopaka...
- To jeszcze nie mój chłopak.
- No właśnie, Jeszcze. To słowo da się zmienić.

_________________________________

Przepraszam że momentami niektóre rzeczy nie mają za grosz sensu.

Córka Mafii // Sapnap x Reader [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz