#7

343 15 16
                                    

Pov: Y/n
Poza tym że od rana oglądałam Netflixa to byłam również w sklepie po jakieś zakupy. Aktualnie jest godzina 14:36 co oznacza że moi przyjaciele już skończyli swoje zajęcia na uczelni. Siedziałam spokojnie czekając na nich gdy nagle mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer George'a więc od razu odebrałam.

- Hej, co tam? Jedziecie już?
- Tak, tylko mam pytanie?
- Okej? Pytaj.
- Czy może też się wprosić mój chłopak? Coś ci kiedyś o nim wspominałem.
- W sumie to spoko. Za ile będziecie?
- Jakieś 15 minut i będziemy.
- Dobra.

Zakończyłam naszą rozmowę i wróciłam do oglądania.

Tak jak mówili po nie całych 15 minutach byli na miejscu. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc do nich poszłam. Otworzyłam i zobaczyłam moich przyjaciół i...
No właśnie kogo, zobaczyłam tego samego blondyna który jest współlokatorem Nick'a, chyba Clay miał na imię czy jakoś tak.

- Cześć kochana - pierwsza przywitała się Victoria i wyrwała mnie z transu.
- Hej, wchodźcie.
- Y/n to jest mój chłopak, Clay - George wskazał na blondyna który stał obok niego.
- Tja, ja już się z nim poznałam.
- O serio? Nie mówiłaś mi. Z resztą ty Clay też mi nie mówiłeś.
- Bo nie mówiłeś że jedziemy do niej skarbie.
- Dobra nie ważne po prostu wejdźcie i się rozgoście.

Wszyscy poszliśmy do salonu i cała reszta usiadła poza mną.

- Chcecie coś do picia? - zaproponowałam.
- Y/n, a masz może jeszcze tamto dobre wino które ostatnio piliśmy u ciebie na nocowaniu? - zapytał Toby
- Wydaje mi się że jest jeszcze, pójdę sprawdzić.

Poszłam do kuchni i poszukałam chwilę w szafce gdzie były jakieś wina i tego typu rzeczy i jak się okazało miałam jeszcze tamto wino więc wzięłam 4 kieliszki, ponieważ ja nie będę piła. W końcu potem muszę jechać odwiedzić mojego tatę w szpitalu a jak wiadomo po alkoholu nie można prowadzić. (wino to alkohol co nie? Uznajmy że tak)

- Toby miałeś rację jeszcze została mi butelka tego.
- Czemu wzięłaś 4 a nie 5 kieliszków? - zapytała zaciekawiona Victoria
- Muszę potem odwiedzić mojego tatę w szpitalu więc nie będę piła.

Siedzieliśmy tak jakieś pół godziny rozmawiając na różne tematy. Udało mi się zamienić też 2 zdania z blondynem, który właśnie teraz znowu coś do mnie mówił.

- Y/n gdzie masz toaletę?
- Chodź zaprowadzę cię.

Wstaliśmy z kanapy i ruszyliśmy w stronę korytarza gdzie znajduje się toaleta.

- Nick to twój chłopak? - spytał nadal idąc i patrząc przed siebie.
- Nie, pracuję on w firmie mojego ojca więc muszę go jakoś znosić - odpowiedziałam mu w miarę miło a on się na mnie spojrzał.
- Serio? Myślałem że wy coś ze sobą tego.
- Nie
- Okej, bo wiesz jak coś to on jest wolny. Jakieś 2 tygodnie temu zerwał z taką suką. Ale ty wydajesz się dużo lepsza od niej. Przynajmniej nie jesteś taką dziunią i nie uważasz się za nie wiadomo kogo.
- To miał być komplement?
- Raczej miła uwaga.
- Okej, tu jest toaleta.
- Dzięki.

Gdy go odprowadziłam wróciłam do reszty, niestety Toby musiał wracać do domu bo po drodze musi odebrać swoją siostrę od koleżanki. Po nie długiej chwili gdy siedziałam sama z przyjaciółmi wrócił do nas chłopak George'a. Niestety oni też już musieli się powoli zbierać więc zostałam sama, jednak nie na długo, bo poszłam się przebrać i wyszłam z domu wsiadając do Mazdy ponieważ muszę jechać do szpitala.

Droga tam nie trwała długo, wręcz przeciwnie, minęła mi szybko bo nie było dziś takich korków na drodze. Wysiadłam z auta i skierowałam się do wejścia szpitala. Udałam się do windy i pojechałam nią na 3 piętro bo tam właśnie znajdowała się sama gdzie aktualnie był mój tata. Szukałam chwilę sali o numerze 420 niby nie powinnam tak długo szukać bo już tam byłam ale mam problem z zapamiętywaniem takich rzeczy. Gdy już tam dotarłam podeszłam pod drzwi i zapukałam po chwili wchodząc do środka nie czekając na odpowiedź. Zauważyłam ojca leżącego na łóżku więc tam podszedłam i przy okazji przysunęłam sobie krzesło na którym usiadłam.

Córka Mafii // Sapnap x Reader [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz