dawno nie zadedykowałam nikomu rozdziału i chciałabym znowu zacząć to robić, więc ten jest dla PolaRembowska ❤️
Pamiętajcie o gwiazdce i miłego czytania!✵
—DLATEGO TEŻ POCAŁOWAŁABYM LUKE'A SKYWALKERA, ALE WYSZŁABYM ZA HANA SOLO, ŻEBYM MOGŁA GO CAŁOWAĆ CODZIENNIE — stwierdziła Ringo, której mowa stawała się coraz bardziej niewyraźna. Ta szczegółowa debata ciągnęła się przez ostatnie dziesięć minut, blondynka kłóciła się o to, że Han jest lepszym materiałem na chłopaka, pomijając fakt, że Steve w ogóle temu nie zaprzeczył.
Wyszli z imprezy piętnaście minut temu, sam Steve był odurzony, a Ringo zmieciona z nóg - nie było mowy o powrocie do domu samochodem.
Dziewczyna miała owiniętą rękę wokół jego łokcia i zaciskała ją mocno dla własnego wsparcia, żeby nie upadła podczas swojego chwiejnego chodu.
—Ringo, wiesz, że nigdy nie oglądałem Gwiezdnych Wojen? — westchnął, powtarzając się już trzeci raz.
—Co do cholery? — krzyknęła, podobnie jak ostatnimi razy. — To absurdalne. Bo co, jesteś zbyt bardzo zajęty Nancy i nie możesz obejrzeć dobrego filmu?
—Po pierwsze, — zaczął, podnosząc brew — film wyszedł zanim ja i Nancy zaczęliśmy się spotykać. Po drugie, nie bądź taka wredna i skwaszona! — zakończył śpiewającym głosem, by pokazać, że żartuje.
—Nie jestem wredna! Ani skwaszona! — zaprotestowała, zabierając od niego swoje ręce. — Uwielbiam Nancy, okej! W drugiej klasie dałam jej nawet swój kanapnik z The Brady Bunch, bo nie miała swojego!
Ringo zatrzymała się, szeroki uśmiech pełen złośliwości i rozbawienia pojawił się na jej twarzy. Steve zatrzymał się, kiedy spostrzegł, że nie szła dalej, odwrócił się do niej, by zobaczyć w czym tkwił problem, jednak blondynka tylko pstryknęła go w nos.
—I teraz oddaje jej ciebie — zaśpiewała, a jej głos brzmiał raczej smutno. Steve opuścił głowę, jego usta się ruszały, próbując powiedzieć jakieś zdanie. Jednak słowa nie przychodziły, a jego umysł nie był zdolny nawet do sformułowania jakichkolwiek myśli.
—Ringo, ja... — zaczął, a słowa, których nawet nie był pewien, zostały urwane przez obraz Ringo, która wpadła prosto krzewy na czyimś ogródku.
Nie był pewien czy zaśmiać się czy pójść jej na pomoc, ale ostatecznie zdecydował się na obie rzeczy. Ciągnąc ją, by pomóc jej wstać, śmiał się, a jego śmiech odbijał się echem od pustych ulic.
—Ała — mruknęła zmęczona, chwytając się jego rąk, gdy ciągnął ją w górę, a liście były uwięzione w jej teraz niechlujnych włosach.
—Jesteś niezdarą, Ringo — skomentował, zdejmując liście z jej głowy. Jego lewa ręką była czerwona przez jej wcześniejsze ściskanie go, jednak dziewczyny w tamtym momencie to nie za bardzo obchodziło.
CZYTASZ
slow ride | STEVE HARRINGTON
FanfictionRingo Wheeler miała wystarczająco problemów - miała imię po członku zespołu, którego nawet nie lubiła, nie mogła znaleźć swojej ulubionej płyty w żadnym sklepie na Wschodnim Wybrzeżu i wkurzyła rodziców na tyle, że wysłali ją do Indiany. Teraz miał...