wiem, powtarzam się, ale zostawcie gwiazdkę kochani, co? dzięki!! miłego czytania.
✵
✵
—Jezusie! Co to do cholery było? Co to do cholery było? — Steve, wydawałoby się, że krzyczał to już milionowy raz, chodząc po sypialni, w której był wraz z dziewczynami i Jonathanem, który upewniał się, że drzwi były zamknięte i odpowiednio zabezpieczone.
—Zamknij się! — Nancy i Jonathan obrócili się i krzyknęli jednocześnie, kiedy Ringo zdecydowała podjąć się mniej ofensywnego podejścia. Czuła się po części winna temu, że się tam znajdował - mimo wszystko, gdyby nie zmusiła go, do siebie do Byersów, to by go tam nie było.
—To wielki, straszny potwór! — to było wszystko co potrafiła zrobić w tamtym momencie, dźwięki skrzypnięć roznosiły się za drzwiami, powodując, że jej serce łomotało. Był do dźwięk niepodobny do żadnych wydawanych przez zwierzęta, które dotychczas słyszała i było je słychać w całym domu.
Mimo różnic między nimi, wszyscy skulili się razem i wpatrywali się intensywnie w drzwi, gotowi do skoku, by przebić się przez drewno i dotrzeć do nich. Jonathan trzymał zapalniczkę w powietrzu - z jakiegoś powodu, Ringo nie była tego świadoma, ale nie pominęła żadnej z pozostawionych pułapek podczas drogi do sypialni. Nancy mocno ściskała w ręce broń, sprawiając, że Steve zaczął się zastanawiać skąd ona ją w ogóle dostała i jak wystarczająco komfortowo mogła się czuć, by jej używać. Ringo trzymała największą z tych wszystkich broni, drewniana rączką jej siekiery była ciasno uwięziona w jej dłoni.
Okrzyki bestii zaczęły stawać się cichsze, ale to oddychanie można wciąż było usłyszeć z drugiej strony, było to zmieszane z ich szybkimi oddechami.
—Co to robi? — spytała Nancy, prostując rękę, która trzymała broń.
—Skąd do cholery mogę to wiedzieć? — odrzuciła Ringo, odsuwając wszystkie maniery na bok, przez okno, było tak przez całą stresującą sytuację.
Światełka w domu stale migotały odkąd to przybyło, ale z nagłym wstrząsem przestały i były one stale zapalone. W domu panowała cisza.
—Słyszycie cokolwiek? — szepnęła do nich Nancy, nie odważając się spuścić wzroku z drzwi.
—Nie — Jonathan potrząsną zapalniczką, sprawiając, że reszta grupy mogła w końcu wziąć oddech. Sięgając w dół po zmodyfikowany kij baseballowy, który zostawił na podłodze, uniósł go wysoko i ruszył w stronę drzwi. Wyglądało to tak, jakby dla maksymalnego efektu wbił w drewno skrzynkę gwoździ.
—Zwariowałeś? — krzyknęła szeptem Ringo, jej oczy były szerokie, kiedy obserwowała Nancy, która podążyła jego krokiem i wyszła na korytarz.
CZYTASZ
slow ride | STEVE HARRINGTON
FanfictionRingo Wheeler miała wystarczająco problemów - miała imię po członku zespołu, którego nawet nie lubiła, nie mogła znaleźć swojej ulubionej płyty w żadnym sklepie na Wschodnim Wybrzeżu i wkurzyła rodziców na tyle, że wysłali ją do Indiany. Teraz miał...