Tortury

51 1 1
                                    


Hej! Wreszcie kolejny rozdział!

Zapraszam do czytania!

I komentowania oczywiście :D


Kiedy ból wreszcie przedarł się do jego mózgu, zdał sobie sprawę, że błędem było zadawanie się z Christopherem Riderem. Dziewczyna, czy może już raczej kobieta, czerpała przyjemność z torturowania go od jakichś dwóch godzin. Najpierw znęcała się nad nim psychicznie, żeby następnie przejść do powolnego wsuwania mu szpilek pod paznokcie. Kiedy zaczął kwiczeć niczym zarzynane zwierzę, uśmiechnęła się przerażająco, co wywołało u niego jeszcze silniejszą chęć ucieczki, bo nie był dłużej pewny, czy wyjdzie żywy z tego miejsca. Nawet nie miał pojęcia, gdzie jest. Dookoła nich była tylko ciemność, jedynym oświetlonym punktem był on, powietrze pachniało rozgrzanym piaskiem, a przecież mieli środek nocy. Pod stopami miał stare deski, ale nie skrzypiały, kiedy jego oprawczyni chodziła dookoła niego. Był dosłownie pośrodku niczego i miał wrażenie, jakby czas się dla niego zatrzymał, jakby miał spędzić w tym piekle niezliczoną ilość czasu i zdawał sobie doskonale sprawę, że ona dopiero zaczyna go torturować.

- Więc nie powiesz mi nic o tym, kto cię ochrania, tak..? - kobieta ubrana cała na czarno, w masce, kucnęła przed nim, patrząc na niego znudzonym wzrokiem.

- On... On jest straszniejszy od ciebie..! - wysapał mężczyzna, a jego oprawczyni jedynie przewróciła oczami.

- Nie sądzę - powiedziała brutalnie szczerze, wyciągając nie wiadomo skąd skalpel. - On tylko myśli, że jest.

- Nic ode mnie nie wyciągniesz! - zawołał, pocąc się z przerażenia.

- Może tak, może nie... Ale na pewno sprawię, że już nigdy więcej nawet nie pomyślisz o zadawaniu się z Riderem - jej usta wygięły się w nieprzyjemnym uśmieszku, który nie zwiastował niczego dobrego.

- Nigdy więcej - mruknął mężczyzna, by po chwili zawyć z bólu, kiedy skalpel wszedł gładko pod jego skórę. Z każdym kolejnym milimetrem rozciętej skóry i z każdą pojedynczą kroplą krwi, zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że dzisiaj doświadczy czystego koszmaru, który będzie nękał go do końca życia.

8

Kiedy Clare wróciła w środku nocy, jej buty nosiły ślady krwi, tak samo jak cały zestaw do tortur, który zawsze ze sobą brała. Wprowadziła do garażu motor, zamknęła drzwi za sobą i udała się do pomieszczenia zaraz przy garażu, gdzie cała rodzinka czyściła broń i ubrania z krwi. Dziewczyna zapaliła światło, ściągnęła z nóg buty, po czym zabrała się za czyszczenie swoich narzędzi. To, co robiła, zaczęło przerażać także ją, co nie było dobrym objawem, ale z drugiej strony, nie miała innego wyjścia. Spojrzała na ogromną butlę z wybielaczem i westchnęła cicho. Była trzecia nad ranem, ona była zmęczona, a następnego dnia szła do szkoły, to co robiła, było szaleństwem, wiedziała to. Ale nie robiła tego tylko dla siebie, robiła to dla bliskich, których chciała chronić. Życie zawsze ją bolało, ale tej nocy stało się wręcz nieznośne.

8

Keith patrzył rano na wykończoną siostrę, ale nie zadawał pytań, tak było lepiej. Lance, który siedział u jego boku, jedynie zerkał niepewnie na dziewczynę, również się nie odzywając. Powoli stawała się osobą, której nie poznawali, która była przerażająca. To nie była ta słodka i nieśmiała Clare, którą inni poznali w szkole, to była przerażająca osoba, którą znał jedynie Kogane z sierocińca i tylko on był w stanie być spokojnym. Nawet Takashi, Adam i państwo Shirogane spoglądali na dziewczynę niepewnie, czując że się zmieniła. I zdecydowanie nie na dobre. Jej oczy były podkrążone, spojrzenie nieobecne, to nie była radosna Clare, tylko osoba, którą życie zdecydowanie pokarało. Jakby wiecznie miała być nieszczęśliwa, a te kilka chwil radości, które miała, musiała teraz odpracować będąc przeraźliwie nieszczęśliwą.

The End or The Beginning - Garnizon HighOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz