Rozdział 6: Zacznijmy od nowa

220 9 3
                                    

𝘼𝙢𝙞𝙩𝙮

Willow usiadła i zaczęła jeść a ja zastanawiałam się jak rozpocząć rozmowę

-Amity to jest przepyszne- powiedziała Willow z pełną buzią 

-Dzięki starałam się- uśmiechnęłam się- Willow? 

-Tak? 

-Chciałam cię strasznie przeprosić- spojrzałam w podłogę która teraz wydawała mi się bardzo interesująca- wiem że źle cię traktowałam przez te 5 lat ale za bardzo mnie bolała rozłąka z Luz i nie chciałam z nikim gadać i wiem teraz że była to zła decyzja ale czasu już niestety nie cofnę więc proszę cię o wybaczenie 

-Amity spójrz na mnie- nie chętnie ale to zrobiłam- rozumiem cię i wybaczam ci

-N-Naprawdę? 

-Naprawdę a teraz przepraszam ale muszę już wracać do domu do mojej miłości

- no dobrze i jeszcze raz wybaczenie 

-spoko- już po 5 minutach Willow wyszła z Sowiego Domu z 3 naleśnikami na drogę

𝙇𝙪𝙯 

Gdy otworzyłam oczy zauważyłam że ktoś stoi nademną więc rzuciłam nim o ścianę ale gdy zauważyłam kto to odrazu do niego podbiegłam 

-King nic ci nie jest?- powiedziałam wystraszona że zrobiłam mu krzywdę 

-Jak śmiesz rzucać królem Demonów o ścianę!- zaczął tuptać nóżką ze złości 

-Przepraszam wystraszyłam się ciebie-nagle poczułam ładny zapach z kuchni-co tak ładnie pachnie? 

-Jeśli dobrze pamiętam to Amity zrobiła śniadanie 

Odrazu wstałam i poszłam do kuchni zobaczyć czy King i co się okazało miał rację Amity stała w kuchni i robiła naleśniki. Podeszłam do niej od tyłu po cichu i wyszeptałam jej do ucha chwytając ją w tali

-Dzień Dobry moja piękna i utalentowana dziewczyno

-D-Dzień dobry Luz-zarumieniła się- siadaj i jedz puki ciepłe 

Odrazu usiadłam i zaczełam jeść 

-To jest pyszne- uśmiechnęłam się do niej na co ona odwzajemniła ten uśmiech- już wiem kto w tym związku będzie gotować

-A ty co będziesz robić?-zapytała bo dobrze wiedziała że żartuję i oby dwie będziemy gotować 

-Ja będę leżeć i ładnie wyglądać- puściłam jej oczko na co ona się zarumieniła i zaśmiała 

-Oj Luz jesteś nie możliwa 

-Ale taką mnie kochasz-pocałowałam ją w policzek 

-To akurat prawda 

-A za co jeszcze mnie kochasz?- posłałam jej łobuzerski uśmieszek 

-W sumie to sama nie wiem chyba za twój charakter, za to że zmieniłaś moje życie na lepsze oraz że jesteś zawsze taka radosna 

-oooo to słodkie a za co najbardziej mnie nienawidzisz? 

-Za to że pokochałaś taką osobę jak ja która wyrządziła Ci tyle bólu

-Amity spójrz na mnie-posłusznie to zrobiła-nigdy nie mów więcej takich głupot pokochałam cię bo jesteś miłą, utalentowaną, mądrą oraz najsilniejszą wiedźmą jaką znam. To że wy rządziłaś mi wiele bólu to fakt ale zawsze ci wybaczam bo wiem że tak naprawdę tego nie chcesz. Pamiętaj Amity że cię kocham i kochać będę aż do śmierci i będę zawsze cię wspierać i podnosić na duchu albo poprawiać chumor gdy będziesz miała zły dzień oraz że zawsze będę stał a po twojej stronie. Obiecuje ci że już nigdy cię nie zostawię oraz że będę dla ciebie idealną dziewczyną

-Dziękuję Luz jesteś wspaniała 

-Drobnostka w końcu ktoś musi w ciebię wierzyć kiedy ty tą wiarę stracisz- pocałowałam ją

-Co ja bym bez ciebie zrobiła Luz- przytuliła mnie a po jej policzku poleciała łza którą szybko wytarłam 

-No już dobrze dobrze idź się ubierz a ja posprzątam po śniadaniu 

-Nie najpierw cj pomogę 

-Nie masz iść się ubrać bo jak nie to nie będzie przytulasków i całusów przez dwa tygodnie 

-Nie zrobisz mi tego 

-A właśnie że zrobię 

-Nie zrobisz-powiedziała pewna siebie 

-A chcesz się przekonać? 

-No okej okej wygrałaś idę się ubrać-pobiegła do pokoju- Luż czy mogę porzyczyć od ciebie jakieś ciuchy bo moję są brudne? 

-No jasne bierz co chcesz-krzyknęłam do niej z kuchni

-Dzięki! 

Już po pięciu minutach Amity wróciła ubrana w czarne  spodnie z dziurami oraz w różową koszulkę z napisem "Hexside" którą kupiłam kilka dni temu

-I jka wyglądam?- zapytała a mnie zamurowało bo nigdy bym się nie spodziewała że wygląda tak pięknie w moich ubraniach 

-przepięknie ale zmieniając na chwilę temat to gdzie jest Willow? 

-Zjadła śniadanie i poszła do domu bo jak to stwierdziła "musi wracać do swojej miłości" 

-a okej bo zastanawilam się gdzie jest

Nagle do kuchni wszedł King który zaczął ciągnąć Amity za nogawkę od spodni

-Tak King?-zapytała

-Czy mogłabyś mi zrobić zimny okład proszę? 

-Oczywiście a po co ci? 

-Twoja kochana dziewczyna rzuciła mną o ścianę i boli mnie głowa 

-Luz czy to prawda?!- powiedziała minimalne zła podając mu okład

-To było przez przypadek a poza tym już go przepraszałam

-okej King za to że musiałeś tyle wycierpieć możesz zjeść resztę naleśników które zostały-powiedziała pokazując mu na talerz z naleśnikami

-Dzięki Amity jesteś świetna- popatrzył na mnie- Luz możesz ją poślubić 

Nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu więc odrazu domyśliłam się że to Eda i moją mama

-Amity idź szybko do mojego pokoju i nie wychodź dopuki cię nie zawołam okej? 

-No dobrze a co się dzieję? 

-Bo zapomniałam Ci powiedzieć że razem ze mną wróciła tu moja mama a ja chce cię jakoś przedstawić jej

Amity już nie zadawała pytań tylko odrazu pobiegła do pokoju

Nagle do kuchni weszła tak jak się spodziewałam moja mama z Edą



𝙏𝙮𝙢 𝙧𝙖𝙯𝙚𝙢 𝙩𝙧𝙤𝙘𝙝𝙚̨ 𝙠𝙧𝙤́𝙩𝙨𝙯𝙮 𝙧𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖ł 𝙖𝙡𝙚 𝙯𝙖 𝙩𝙤 𝙥𝙤𝙨𝙩𝙖𝙧𝙖𝙢 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙟𝙚𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚 𝙟𝙚𝙙𝙚𝙣 𝙙𝙯𝙞𝙨𝙞𝙖𝙟 𝙬𝙨𝙩𝙖𝙬𝙞𝙘́ 



~𝓛𝓾𝓶𝓲𝓽𝔂~ "𝖔𝖑𝖉 𝖑𝖔𝖛𝖊 𝖓𝖊𝖛𝖊𝖗 𝖉𝖎𝖊𝖘"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz