Rozdział 17: Witamy w rodzinie

125 7 4
                                    

𝙇𝙪𝙯

Amity i ja jesteśmy narzyczeństwem od prawie 2 tygodni i dzisiaj jest nasz ostatni dzień w świecie ludzi więc postanowiliśmy że dzisiaj spędzimy ten dzień razem na plaży

- Hej gołąbeczki jesteście już gotowe?!- krzykneła Eda z dołu

- Zaraz schodzimy- krzyknełam po czym chciałam się przebrać w strój e zauważyłam że Amity się na mnie patrzy- Kochanie wiem że jestem seksowna i piękna ale chciałabym się przebrać w spokoju a nie mogę bo Ty się na mnie patrzysz

- P-Przepraszam Luz już sobie idę- powiedziała po czym szybko wyszła

Gdy tylko się przebrałam w dwu częściowy strój na który ubrałam bluzę i trochę dłuższe od krótkich spodenki i zeszłam na dół gdzie już każdy był gotowy. Spojrzałam na Amity która unikała mojego wzroku

Weszliśmy do samochodu i pojechaliśmy na plażę

Już po 20 minutach byliśmy na miejscu a Ami nadal do mnie się nie odezwała

Rozpakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy po czym każdy oprócz mnie i Amity poszedł pływać

-Hej Ami chciałam cię przeprosić za rano tak na prawdę nie mam nic przeciwko abyś się na mnie patrzyła gdy chce się przebrać po prostu mnie zaskoczyłaś a ja chciałam zażartować ale mi się nie udało przez co teraz się do mnie nie odzywasz- uśmiechnęłam się słabo- ja idę do reszty ale jakbyś chciała możesz do nas dołączyć i pamiętaj że cię kocham- pocałowałam ją w czoło po czym zdjęłam spodenki i koszulkę i podeszłam do wody

Już po 2 minutach zobaczyłam Amity jak szła nie pewnie do wody więc szybko do niej pobiegłam

-Przepraszam Luz za się do ciebie nie odzywałam ale myślałam że mnie znienawidzisz za to co się stało

-Oj ty mój głuptasie nigdy cię nie znienawidzę a teraz złap mnie za rękę i wejdź do wody

-Dobrze- już po chwili Ami pływała razem ze mną i resztą rodziny

Po godzinie wyszliśmy na koce się poopalać

-To co każdemu podobał się ten dzień?- zapytała mama Camila

-Tak!- krzyknęliśmy razem wszysty

-Luz zapomniałam Ci coś powiedzieć- powiedziała Amity

-Tak?

-Jesteś naprawę umięśniona- powiedziała kładąc nie pewnie rękę na moim brzuchu

-Po pierwsze dziękuję trenowałam przez 5 lat gdy byłam w ludzkim świecie a po drugie  przestań się bać mnie dotykać jeśli nie będę chciała to ci powiem- ucałowałam ją- Okej?

-Okej tylko daj mi czas abym się przyzwyczaiła- popatrzyła na mnie

Po opalaliśmy się jeszcze godzinę po czym wróciliśmy do domu

-Co powiecie na ognisko na ogródku?- zapytała Camila

-Mi tam gra- odpowiedziałam

-To leć do kuchni po pianki, kiełbaski i po picie a ja z Edą i Vee przygotujemy ognisko i siedzenia

-Okej już lecę-pobiegłam do kuchni i już po chwili wróciłam z jedzeniem i piciem na ognisko- a tak w ogóle widział ktoś Amity?

-Ostatnio widziałam ją jak wchodziła do domu po tym jak wróciliśmy z plaży- powiedziała Vee

-Okej to ja idę jej poszukać- pobiegłam szybko do swojego pokoju- Ami jesteś tut...

Nie dokończyłam bo zauważyłam swoją narzyczoną śpiąca na łóżku. Wyglądała tak bezbronnie gdy spała więc nie miałam serca aby jej budzić ale niestety przyszedł King

-Luz jako król demonów rozkazuje ci zejść na dół na ognisko- krzyknął przez co obudził Ami

-Luz, King co wy tu robicie?- zapytała zaspanym głosem Amity

-Hej Kochanie przepraszam za obudzenie ale chciałam cię powiedzieć za robimy ognisko i czy wpadniesz?- powiedziałam trochę zła na Kinga że ja obudził

-No jasne tylko daj mi chwilę aby się ogarnąć

Już po 5 minutach siedzieliśmy przy ognisku z resztą rodziny

-To skoro jesteśmy już wszysty to chciałam powiedzieć że to była moja najlepsza wizyta tutaj od 5 lat. W końcu zobaczylam szczęśliwą Luz i to za sprawą jednej osoby która odrazu polubiłam. W końcu mama jest szczęśliwsza i do tego znalazła sobie kogoś. Mam nadzieję Luz że ty i Amity będziecie często odwiedzać ludzki świat- powiedziała Vee na co się uśmiechnęłam

-Dziękuję Vee za te miłe słowa i też mam nadzieję że będziemy tu bardzo często ale też mam nadzieję że nie raz ty i mamy nas odziedzicie- powiedziałam na co Vee kiwnela głową i zaczęliśmy jeść- Amity smakuje ci ludzkie jedzenie?

- Jest przepyszne i o wiele razy lepsze niż na Wrzących Wyspach- położyła głowę na moich kolanach- I dziękuję Luz że mnie tu zabrałaś oraz za to że mi wybaczyłaś i jesteś tu przy mnie i jeśli mam być szczera to nikt w życiu nie zrobił dla mnie tyle co ty

-Awww Amity to bardzo miłe i słodkie- zaczęłam głaskać ją delikatnie po głowie- I też się cieszę że sobie wybaczyliśmy i jesteśmy razem bo jesteś moją najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała w życiu

𝙏𝙖𝙠 𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙩𝙮𝙙𝙯𝙞𝙚𝙣́ 𝙩𝙚𝙢𝙪 𝙣𝙞𝙚 𝙗𝙮ł𝙤 𝙧𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖ł𝙪 𝙖𝙡𝙚 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙮𝙧𝙤𝙗𝙞ł𝙖𝙢 𝙞 𝙙𝙡𝙖𝙩𝙚𝙜𝙤 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙥𝙧𝙖𝙨𝙯𝙖𝙢 𝙞 𝙢𝙖𝙢 𝙣𝙖𝙙𝙯𝙞𝙚𝙟𝙚̨ 𝙯̇𝙚 𝙢𝙞 𝙬𝙮𝙗𝙖𝙘𝙯𝙮𝙘𝙞𝙚

~𝓛𝓾𝓶𝓲𝓽𝔂~ "𝖔𝖑𝖉 𝖑𝖔𝖛𝖊 𝖓𝖊𝖛𝖊𝖗 𝖉𝖎𝖊𝖘"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz