Rozdział 8: Nocne spotkanie

190 9 0
                                    

𝘼𝙢𝙞𝙩𝙮

 Zbliżał się wieczór więc razem z Luz zaczęliśmy się szykować do domu moich rodziców po moje rzeczy 

-Luz, kochanie jesteś już gotowa?-zapytałam 

-Daj mi pięć minut i możemy ruszać

-Dobrze to ja będę czekać przed domem 

Nie minęło pięć minut a Luz wyszła już gotowa. Weszliśmy na swoje palismany i polecieliśmy do Blightów. Weszliśmy do mojego pokoju oknem i zaczęliśmy pakować moje ciuchy 

-Tylko pamiętaj że musimy być cicho bo moja matka nas usłyszy- wyszeptałam

-Dobrze

Już prawie wszystkie rzeczy mieliśmy spakowane gdy nagle do pokoju wparowało moje rodzeństwo

-Mittens, Luz co wy tu robicie?- zapytała Emira

-Ciszej bo mama nas usłyszy- powiedziałam szeptem

-Okej to co tu robicie-powiedziała już ciszej

-Przyszliśmy tu po moje rzeczy bo chyba już tu nie wrócę

-Ale będziesz się kontaktować ze swoim kochanym rodzeństwem?- oboje zrobili maślane oczka 

-Tak będę- uśmiechnęłam się do nich szczerze

-Czy ty i Luz wróciliście do siebie?- zapytał Edric 

-Tak a co?- zapytała Luz

-A to że już dawno nie widzieliśmy tak szczęśliwej Mittens- powiedział Edric 

-Ale oczywiście cieszymy się że znowu jesteście razem oraz bardzo Ci dziękujemy Luz że przywróciłaś starą uśmiechniętą Mittens- dodała szybko Emira

-Dzięki a tak w ogóle to jak mama zareagowała na moje zniknięcie? 

-Stwierdziła że pewnie znowu poszłaś do baru się napić i wrócisz jak wytrzeźwiejesz- podsumowała Emira

-Aha czyli jak zawsze-machnęłam nie chlujnie ręką

-Pomóc wam z pakowaniem reszty? 

-Jeśli chcecie to będzie nam bardzo miło- stwierdziła Luz

Już po 20 minutach wszystko było spakowane i przyszedł czas aby pożegnać się z moim rodzeństwem

-Będzie mi brakować naszych kłótni-powiedziałam i szybko ich przytuliłam 

-Nam też Mittens- powiedzieli pogłębiając uścisk ze łzami w oczach po czym spojrzeli na Luz- to uścisk rodzinny więc chodź tu Luz w końcu ty też to niej należysz

Luz podbiegła do nas i dołączyła do uścisku 

-Tylko proszę Luz dbaj o naszą małą Mittens- powiedział Edric

-Spokojnie będzie mieć u mnie jak księżniczka 

-No dobrze to wy już lećcie bo was mama jeszcze przyłapie 

Wszedliśmy na swoje palismany i wylecieliśmy w kierunku Sowiego Domu

Gdy byliśmy już w domu oraz wypakoaliśmy moje rzeczy za wibrował mój telefon 

*Willow: Hej Amity czy ty i Luz macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór 

-Kochanie czy mamy jakieś plany na wieczór?-zapytałam

-Nie a co? 

-Bo Willow się pyta 

*Amity: Hej nie a czemu pytasz? 

*Willow: To co powiecie na to aby wpaść do nas do domu coś wypić i pogadać

*Amity: Zapytam się Luz i dam Ci znać

-Co byś powiedziała aby wpaść do Willow? 

-Brzmi świetnie 

-okej to dam jej znać że przyjdziemy 

*Amity: Przyjdziemy ale na którą mamy być? 

*Willow: To super, może tak za 40minut 

*Amity: spoko 

*Willow: okej to do zobaczenia 

-Luz zacznij się szykować bo za 20 minut wychodzimy 

-Tak jest szefowo

Już po 10 minutach byłam przebrana w moją ulubioną różową sukienkę pod którą ubrałam czarne spodnie a do tego brązowe kozaczki na obcasie 

-Luz jesteś już gotowa?- zawołałam do swojej dziewczyny która już 10 minut siedziała w łazience 

-Już wychdzę- nagle drzwi się otworzyła a w nich stanęła Luz ubrana w czarne podarte spodnie, białą koszulkę, białe tenisówki oraz ciemno zieloną kurtkę- Wow... Amity ale ty jesteś piękna z-znaczy zawsze jesteś piękna ale dzisiaj wyjątkowo piękna 

-Dziękuję Luz i nie można powiedzieć że nie ty też wyglądasz pięknie- zarumieniłam się na jej słowa-to co idziemy? 

-Jasne tylko wezmę jeszcze jedną rzecz- szybko chwyciła swoją ulubioną ciemno czerwoną czapkę-teraz możemy iść 

-Po co ci ona?

- Tak po prostu do ozdoby

-Okej nie pytam po prostu chodźmy już-mówiąc to chwyciłam ją za rękę i wyszłam z domu

Szliśmy po mału aż po 15 minutach byliśmy już na miejscu. Zapukałam do drzwi a już po chwili otworzyła nam Willow 

- już jesteście wejdźcie- zaprosiła nas do środka-zdejmijcie buty i chodźcie do salonu

Gdy już weszliśmy do salonu usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać na głupie tematy. W międzyczasie przyszedł też Gus

-Dobra chcecie coś może do picia lub jedzenia?-zapytała Willow

-Jak na razie nie- powiedzieliśmy hurem w trójkę na co wszyscy się zaśmialiśmy 

-Okej a macie pomysł w co możemy pograć?- zapytała Willow

-Może w jakąś ludzką grę?- zaproponował Gus

-Dobry pomysł tylko pytanie jaką-spojrzała na Luz-może coś zaproponujesz Luz? 

-Okej co powiecie na prawda czy wyzwanie?- zapytała 

-Brzmi świetnie a jak w to się gra?- zapytaliśmy w trójkę

- A masz Willow jaką pustą butelkę?- zapytała Luz

- Tak mam już po nią idę-wstała po czym poszła do kuchni a już po chwili wróciła z wcześniej wspomnianą butelką 

-Okej więc gra w to się tak że Jeden osoba kręci butelką i na kogo wypadnie temu zadaje się pytanie czy wybiera prawdę czy wyzwanie-wyjaśniła Luz

- W sumie to brzmi na łatwą grę- stwierdził Gus

-Bo taka jest-odpowiedziała Luz

-Okej a kto zaczyna?- spytałam

-Jako iż Willow jest gospodynią to niech ona zacznie- stwierdziła Luz

-Okej- powiedziała po czym zakręciła butelką która wypadła na mnie

-Amity prawda czy wyzwanie?- zapytała 

-niech będzie prawda-odpowiedziałam chociaż szczerzę bałam się jej pytania 

-Okej to teraz powiedz tak szczerze na ile procent kochasz Luz-zapytała Willow z dziwnym uśmieszkiem 






~𝓛𝓾𝓶𝓲𝓽𝔂~ "𝖔𝖑𝖉 𝖑𝖔𝖛𝖊 𝖓𝖊𝖛𝖊𝖗 𝖉𝖎𝖊𝖘"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz