•°• ✾ 𝑃𝑎𝑖𝑛 ✾ •°•
"[...] Odkąd jestem bogiem wszystkie moje słowa i myśli stały się absolutne [...]"
• • • ✤ • • • • • • ✤ • • • • • • ✤ • • • • • • ✤ • • •
edti: 04.06.2023r.
Chciałam wam podziękować za ten okrągły rok ze mną, dobicia 3 tysięcy odsłon, i z całego mojego serduszka Was uwielbiam! <33
słowa: 1283
• • • ✤ • • • • • • ✤ • • • • • • ✤ • • • • • • ✤ • • •
Lisek_Yandere zainspirowała mnie do napisania tego rozdziału <3
OSTRZEŻENIE: YANDERE
Kap
Kap
Kap
Nieznośny, do granic możliwości, dźwięk kapania krwi przeplatał się z ulewnym deszczem. Odbijał się w jej uszach, jak najgorsza mantra. Z powodu dużej ilości ciemnoczerwonej cieczy, w powietrzu unosił się, jej okropny metaliczny zapach, który zmieszał się ze stęchlizną deszczu. Y/N zakryła usta dłonią, zrobiło jej się niedobrze i poczuła żółć, podchodzącą do jej gardła. Z trudem udało jej się przełknąć ślinę, by nie zwymiotować. A z jej e/c oczu płynęło coraz to więcej słonych łez.
I choć widok, który przed sobą widziała, był najprawdziwszym koszmarem, jaki tylko mógł ją spotkać, chciała wierzyć, że to nie prawda. Ale ku jej nieszczęściu, sekundy upływały, i nic się nie zmieniło. Nadal patrzyła na ten sam makabryczny widok przed nią.
Skatowane, do granic możliwości, ciało Hikaru, było nabite na pal. Rozpoznała go jedynie po skrawku fiołkowego szalika, który specjalnie dla niego wydziergała. Pamiętała doskonale, jak ucieszył się z tego prezentu. Złapał ją wtedy w talii i obrócił dookoła, a jej melodyjny śmiech rozbrzmiał w pomieszczeniu ich sypialni.
Teraz resztki materiału, skąpane w jego krwi, wściekle chybotały na porywistym wietrze. Deszcz, który w Amegakure nigdy nie przestaje padać, wzmógł się jeszcze bardziej. Nie było słychać nic więcej poza jego głośnym bębnieniem. Spojrzała w miejsce, gdzie powinny znajdować się jego oczy. Zamiast nich ujrzała puste, ropiejące oczodoły. Pierwszą rzeczą, jaką dostrzegła w swoim ukochanym, były te ciepło patrzące na świat, piwne oczy.
Błądziła wzrokiem po licznych otworach w jego ciele, które sprawiły, że cała się trzęsła. A fala goryczy zalała jej umysł, wiedząc, że cierpiał tak nieludzkie katusze, by ostatecznie zginąć tak okrutną śmiercią tylko i wyłącznie z jej winy. Z przerażenia bała się spojrzeć w to jedno miejsce, te, w którym powinno znajdować się jego czyste serce. Ale zrobiła to. Upadła na pokrytą kałużą kostkę, wydając z siebie krzyk najgłębszej ludzkiej rozpaczy. Gardło paliło ją niemiłosiernie, a ona mimo to dalej krzyczała, zalewając się kolejnym histerycznym szlochem.
Oto w miejscu, w którym jeszcze do niedawna biło jego serce, znajdowała się dziura na wylot. A samo serce, leżało niedbale na ziemi, pokryte błotem.
CZYTASZ
ðððððð ððð ððððð
FanfictionË àŒâ¶ âïœ¡Ë ââ· ððð¡ð€ð£ð [ðð] âone shoty, w których postacie oÅŒywajÄ , a wyobraźnia nie ma ÅŒadnych granicâ. âµ cofnÄÅam publikacjÄ czÄÅci rozdziaÅów, by na spokojnie je poprawiÄ. ZostawiÅam te, które zostaÅy poprawione, bÄ dź tej korekty nie wymaga...